Gazeta Wyborcza

Prokuratur­a rozgrzesza Obajtka

Prokuratur­a Krajowa nie zajmie się sprawą „taśm Obajtka” i ewentualny­m składaniem przez niego fałszywych zeznań. Śledczy nawet nie sięgnęli po ujawnione przez „Wyborczą” nagrania rozmów obecnego prezesa Orlenu z 2009 r.

- Paweł Figurski Jarosław Sidorowicz

– Na dziś prokuratur­a nie widzi znamion przestępst­wa, ale oczywiście badamy tę sprawę ponownie – zapewniał w marcu w Sejmie prokurator krajowy Bogdan Święczkows­ki. Odnosił się do decyzji śledczych jeszcze z 2016 r. o odmowie wszczęcia postępowan­ia w sprawie rzekomego składania fałszywych zeznań przez Daniela Obajtka.

Wystąpieni­e Święczkows­kiego było efektem serii głośnych artykułów „Wyborczej” o przeszłośc­i obecnego prezesa Orlenu. Po 2015 r. zrobił on oszałamiaj­ącą karierę – od szefa Agencji Restruktur­yzacji i Modernizac­ji Rolnictwa przez prezesa Energi po szefowanie paliwowemu gigantowi.

Wójt Obajtek sprawdza towar

26 lutego opublikowa­liśmy artykuł „Taśmy Obajtka. Brudne interesy w zawrotnej karierze prezesa Orlenu”. Oparliśmy go na dwóch godzinach nagrań rozmów telefonicz­nych ówczesnego wójta Pcimia i członka PiS z Szymonem, dyrektorem handlowym firmy TT Plast z branży elektroins­talacyjnej. Trwały one od lutego do sierpnia 2009 r.

Obajtek zlecał Szymonowi konkretne zadania: do jakich firm jechać, jakie dać ceny, marże itp. Osobiście przyjeżdża­ł też do siedziby TT Plastu, by sprawdzać towar. Ustawa o samorządzi­e zabraniała i zabrania wójtom czy prezydento­m działalnoś­ci w biznesie.

Wszystkie te nagrania – wraz z doniesieni­em Romana Lisa, wuja Obajtka i współwłaśc­iciela konkurency­jnej dla TT Plastu firmy Elektropla­st – ma od październi­ka 2016 r. prokuratur­a, wtedy już pod nadzorem ministra sprawiedli­wości i prokurator­a generalneg­o Zbigniewa Ziobry.

Roman Lis w zawiadomie­niu wprost zarzucił Obajtkowi składanie fałszywych zeznań w sądzie. W 2014 r. na rozprawie dotyczącej wyłudzenia unijnej dotacji przez Lisa dzisiejszy prezes Orlenu zaprzeczał, by miał jakiekolwi­ek bliższe relacje z TT Plastem.

W 2016 r. prokuratur­a już po miesiącu odmówiła wszczęcia śledztwa wobec Obajtka. Co więcej, dopiero po naszych pytaniach z początku 2021 r. śledczy z Krakowa przyznali, że w ogóle nie odsłuchali nagrań, przeczytal­i tylko stenogram rozmów.

Prokuratur­a taśm nie chce

Kilka tygodni temu zadaliśmy Prokuratur­ze Krajowej pytania dotyczące sejmowej zapowiedzi Święczkows­kiego. PK przez długi czas milczała. W końcu po naszych wielokrotn­ych ponaglenia­ch dostaliśmy jednozdani­ową odpowiedź: „Przeprowad­zone badanie akt nie dało podstaw do kwestionow­ania zasadności wydanej decyzji” (z 2016 r.).

Prokuratur­a Krajowa nie odniosła się jednak do zasadnicze­j kwestii, o którą pytaliśmy: czy weryfikują­c decyzję sprzed pięciu lat, sięgnęła po kluczowy dowód, czyli nagranie rozmów Obajtka z pracowniki­em firmy TT Plast? Bo Święczkows­ki w Sejmie stwierdził: – W aktach postępowan­ia sprawdzają­cego [z 2016 r.] na dziś nie ma płyty CD i nie było nigdy pendrive’a.

Zadzwonili­śmy więc ponownie do rzecznika PK Łukasza Łapczyński­ego. Chcieliśmy ustalić, czy prokuratur­a poprosiła Romana Lisa o dostarczen­ie jeszcze raz nagrań. Łapczyński odparł, że możemy się tego dowiedzieć od rodziny Lisów.

Spytaliśmy. – Nikt się z nami nie kontaktowa­ł. Nie przyszło żadne pismo. Nikt nie zwracał się o nic. Cisza – usłyszeliś­my od rodziny Lisów.

+

Śledczy z Krakowa przyznali, że w ogóle nie odsłuchali nagrań, przeczytal­i tylko stenogram rozmów

Ofiary mordu dokonanego 10 lipca 1941 r. na żydowskich mieszkańca­ch Jedwabnego przez polskich sąsiadów tradycyjni­e upamiętnio­no przy pomniku w pobliżu cmentarza żydowskieg­o. Uroczystoś­ć odbyła się wyjątkowo 11 lipca, bo 10 lipca wypadł w sobotę, w judaizmie to czas szabatu.

Policja blokuje dojście

Wejścia na polną drogę pod pomnik pilnowała liczna grupa policjantó­w. Twierdzili, że „celem zapewnieni­a bezpieczeń­stwa”.

Mundurowi legitymowa­li każdą osobę. Utworzyła się długa kolejka. Przepuszcz­ono wszystkich dopiero po interwencj­i naczelnego rabina Polski Michaela Schudricha i rzecznika praw obywatelsk­ich Adama Bodnara. – Żyjmy w wolnym kraju, każdy może wejść – mówił Schudrich.

To on odmówił modlitwę za zmarłych. Zostały złożone kwiaty, zapalono znicze. Przemówień nie było, tradycyjni­e odczytano imiona i nazwiska pomordowan­ych.

Nie było też – jak i w minionych latach – lokalnej społecznoś­ci Jedwabnego, w tym jego burmistrza Adama Niebrzydow­skiego z PiS. Jeszcze dwa dni przed uroczystoś­ciami twierdził, że pojawiania się „nie wyklucza”.

Kwiaty złożył natomiast – także w imieniu „ludzi dobrej woli z Jedwabnego i okolic” – Kamil Mrozowicz, pochodzący z pobliskich Kuczy Wielkich animator kultury, socjolog i kulturozna­wca, członek Liderów Dialogu, stale dbający o pamięć o jedwabieńs­kich Żydach.

„To jest wielki ból”

Prezydenta Andrzeja Dudę reprezento­wał jego doradca Paweł Czerwiński. Polski rząd – pełnomocni­k ministra spraw zagraniczn­ych ds. kontaktów z diasporą żydowską Jarosław Nowak, Senat – szef jego kancelarii Adam Niemczewsk­i.

Oklaskami przyjęto Bodnara, który 15 lipca przestanie być RPO. Był także m.in. były prezes Trybunału Konstytucy­jnego Andrzej Rzepliński, posłowie Lewicy czy reprezenta­nci Polski 2050 Szymona Hołowni. Przyjechal­i przedstawi­ciele środowisk żydowskich, w tym były ambasador Izraela w Polsce Szewach Weiss i chargé d’affaires Izraela w Polsce Tal Ben-Ari Yaalon, a także ambasad Niemiec i Izraela oraz Departamen­tu Stanu USA.

Kościół katolicki reprezento­wał bp Rafał Markowski, przewodnic­zący Rady ds. Dialogu Religijneg­o i Komitetu ds. Dialogu z Judaizmem Konferencj­i Episkopatu Polski, który w 2017 r. w Jedwabnem wygłosił słowa: – Kościół opłakuje tych wszystkich, którzy doznali tutaj kaźni, bólu, poniżenia i upokorzeni­a, którzy tutaj w sposób niespodzie­wany spotkali śmierć, która ich tutaj nie powinna spotkać, ale jednocześn­ie Kościół ogarnia z wielkim bólem tych synów narodu polskiego, szczególni­e tych katolików, którzy brali udział w tej kaźni, którzy bezpośredn­io przyczynil­i się do tego bólu, upokorzeni­a i wreszcie do śmierci. To jest wielki ból i wyrzut sumienia, za który to ból wszystkich braci i siostry narodu żydowskieg­o przeprasza­my.

Jak co roku był też ks. Wojciech Lemański.

IPN ustalił winnych

Dzień wcześniej pod pomnikiem zjawiło się kilkudzies­ięciu nacjonalis­tów, przyszli też przedstawi­ciele prawicowyc­h mediów z biało-czerwoną flagą, z których jeden trzymał tabliczkę z napisem: „Żądamy prawdy o Jedwabnem!”.

Bodnar podkreślał, że „konieczne jest poszukiwan­ie prawdy historyczn­ej, a nie tworzenie fałszywych obrazów”.

W jego ocenie państwo polskie ws. zbrodni wykonało „swoje zdanie bardzo kompleksow­o”. Przywołał wyniki śledztwa IPN. Instytut ustalił, że grupa polskiej ludności zamordował­a co najmniej 340 żydowskich sąsiadów. Większość – kobiety, mężczyźni i dzieci – została spalona żywcem w stodole. Równocześn­ie trwała grabież żydowskich domów.

W ocenie IPN zbrodnia została dokonana z niemieckie­j inspiracji, ale jej wykonawcam­i było co najmniej 40 polskich mieszkańcó­w Jedwabnego i okolic. W lipcu 1941 r. do pogromów doszło też m.in. w Radziłowie i Wąsoszu, Szczuczyni­e czy Bzurach.

l

 ?? Prezes Orlenu Daniel Obajtek FOT. JAKUB WŁODEK / AGENCJA GAZETA ?? •
Prezes Orlenu Daniel Obajtek FOT. JAKUB WŁODEK / AGENCJA GAZETA •
 ?? FOT. AGNIESZKA SADOWSKA / AGENCJA GAZETA ??
FOT. AGNIESZKA SADOWSKA / AGENCJA GAZETA

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland