Nie odsłuchają „taśm Obajtka”
Prokuratura Krajowa nie zajmie się sprawą „taśm Daniela Obajtka” i ewentulnym składaniem przez niego fałszywych zeznań. Śledczy nawet nie sięgnęli po ujawnione przez „Wyborczą” nagrania rozmów obecnego prezesa Orlenu z 2009 r.
Prokurator krajowy Bogdan Święczkowski, jeden z najbardziej zaufanych ludzi Zbigniewa Ziobry, jeszcze w maju tego roku odpowiedział grupie posłów opozycji na pytania zawarte w ich interpelacji o weryfikację postępowań dotyczących Obajtka.
Odnosząc się do umorzonego śledztwa w sprawie ewentualnych fałszywych zeznań, podkreślił: „Przeprowadzone badania nie dały podstaw do kwestionowania zasadności wydanych decyzji”.
Sam Obajtek, który na ujawnionych przez nas taśmach klnie jak szewc, nie zaprzeczał, że to jego słowa. W wypowiedzi dla PAP nawet przepraszał za wulgaryzmy. Twierdził jednak, że nagrania mogą być zmanipulowane, a czas ich powstania jest niejasny. Jest to jednak łatwe do ustalenia, bo występują na nich osoby, które właśnie w 2009 r. zaczęły pracę w TT Plast.
Kontrowersje budzi też wątek rzekomo znikających z prokuratury „taśm Obajtka”. W „Wyborczej” ujawniliśmy, że współwłaściciel Elektroplastu Roman Lis w swoim doniesieniu dwukrotnie zaznaczył, że dołącza do niego płytę CD zawierającą zapis rozmów telefonicznych ówczesnego wójta Pcimia i Szymona z TT Plastu – wraz z pisemną transkrypcją nagrań. Na zawiadomieniu z 14 października 2016 r. przybita jest pieczątka Prokuratury Rejonowej Kraków Śródmieście-Wschód. Pod datą widnieje dopisek: „Zał. materiały” oraz podpis pracownika prokuratury.
Roman Lis w rozmowie z „Wyborczą” potwierdził, że osobiście składał zawiadomienie i dołączył płytę CD. – Jaki byłby sens zawiadamiania prokuratury i niedostarczenia głównego dowodu? – pyta. Podaje jeszcze jeden argument: – Skoro miało nie być płyty, to dlaczego prokuratura nie wystąpiła do mnie o jej dostarczenie?
Sam Obajtek, który na ujawnionych przez nas taśmach klnie jak szewc, nie zaprzeczał, że to jego słowa. W wypowiedzi dla PAP nawet przepraszał za wulgaryzmy
l