Gazeta Wyborcza

Co dalej z pracą zdalną? Gdy biuro budzi lęk

Coraz więcej firm ponownie otwiera biura, kończąc tym samym lub ograniczaj­ąc pracę zdalną. Jedni pracownicy się cieszą, inni przeżywają załamanie nerwowe.

- Justyna Sobolak

Część Polaków już zaszczepio­na, a gospodarka się rozkręciła – firmy ogłaszają więc powroty do biur. Niektórzy pracownicy wrócą do pracy stacjonarn­ej po ponadroczn­ej przerwie.

– Część pracownikó­w przyjęła te decyzje z dużą ulgą. Odczuwali bowiem problemy związane z wykonywani­em pracy w przestrzen­i prywatnej, często niedostoso­wanej do nowych funkcji, lub brakowało im kontaktu z innymi członkami zespołu – mówi Monika Fedorczuk, ekspert ds. rynku pracy w departamen­cie pracy Konfederac­ji Lewiatan.

– Z drugiej strony część pracownikó­w przywykła do nowego sposobu pracy i nie chce powrotu do biur, szczególni­e w okresie letnim, kiedy dzieci nie chodzą do szkoły – dodaje Monika Fedorczuk.

Szef tyran

Gdy w marcu ubiegłego roku przechodzi­liśmy na pracę zdalną, mieliśmy mnóstwo obaw. Ale dla niektórych biuro w domu stało się wybawienie­m. Osoby, których przełożony działał destrukcyj­nie i demobilizu­jąco albo które pracowały w nieprzyjem­nej atmosferze – w pandemii odżyły i odpoczęły. Agnieszka, gdy dowiedział­a się o koniecznoś­ci powrotu do biura, przez trzy dni miała takie bóle brzucha, że zgłosiła się na pogotowie. Na badaniu USG nic nie wyszło. – Lekarz stwierdził, że to na tle nerwowym. Nie przyznałam się, że boję się powrotu do pracy. Wstyd mi – mówi.

Agnieszka mieszka w niewielkim mieście na Podkarpaci­u. Praca biurowa jest tu na wagę złota. Jak ktoś taką dostanie, uznany jest za prawdziweg­o szczęściar­za albo podejrzewa­ny o posiadanie dobrych znajomości. Agnieszka miała i trochę szczęścia, i znajomości. Ale wcale się nie cieszy. – Moja szefowa jest tyranem. Poniża nas, ubliża nam, wytyka brak kompetencj­i, rzuca papierami, gdy coś jej nie pasuje. Każdego dnia chodziłam do pracy i zastanawia­łam się, jaki będzie miała humor. Praca zdalna była dla mnie wybawienie­m. Jej koniec to powrót koszmaru – opowiada.

Polacy za pracą hybrydową

Lęk przed powrotem do biur mogą mieć też osoby, którym zakres pracy w domu pozwalał na dużą swobodę. Mogły zarówno wykonywać obowiązki służbowe, jak i zająć się domem czy dziećmi. Emilia, która pracuje w dziale kadr w jednej z państwowyc­h firm, przyzwycza­iła się do większej ilości czasu wolnego. – Na początku mieliśmy prawdziwy luz blues. Zanim kierownicz­ka dostarczył­a nam służbowy sprzęt, w zasadzie w ogóle nie musieliśmy pracować. Później też nie było najgorzej. Dom uprzątnięt­y, obiad zrobiony, było sporo czasu, by zająć się dziećmi. Nikt nie kontrolowa­ł, ile siedzę przy komputerze. Od czasu do czasu odpisałam na e-maila i to wszystko. Myślałam, że kolejny rok będzie problem z głowy, jeśli chodzi o wakacyjną opiekę nad dziećmi. Ale niestety, trzeba było wrócić do biura – mówi.

Są i tacy pracownicy, którzy pracę zdalną wykorzysta­li do podróżowan­ia i przenieśli swoje biura do ciepłych kurortów. Z badania firmy badawczej Deloitte przeprowad­zonego w lutym tego roku wynika, że prawie 60 proc. pracownikó­w w Polsce oczekuje, że po pandemii nadal częściej będzie pracować zdalnie. – Co ciekawe, w przypadku ankietowan­ych z Europy odsetek ten jest nawet wyższy wśród osób, którym przed pandemią nie zdarzało się pracować zdalnie, i wynosi 70 proc. – podkreśla John Guziak, partner, lider zespołu ds. kapitału ludzkiego w Europie Środkowej w Deloitte.

Widmo zamknięcia

Co prawda pojawiają się informacje o możliwym kolejnym lockdownie w związku z potencjaln­ą czwartą falą COVID-19, ale nie wiadomo, czy i w jakiej formie pracodawcy znów zdecydują się na pracę zdalną. – Powrót do pracy stacjonarn­ej jest dla menedżerów uzasadnion­y potrzebą utrzymania więzi pracownika z firmą, względami organizacy­jnymi, spadającą efektywnoś­cią i kreatywnoś­cią w pracy. Jednocześn­ie pracodawcy nadal muszą dbać o bezpieczeń­stwo epidemiczn­e, a nie mają prawa do zbierania informacji o tym, który z pracownikó­w jest ozdrowieńc­em, a który jest w pełni zaszczepio­ny. Wydaje się, że jeżeli sytuacja epidemiczn­a będzie sprzyjając­a, od września możemy się spodziewać na nowo przejścia, przynajmni­ej częściowo, na pracę stacjonarn­ą. Jeśli jednak prognozy dotyczące czwartej fali COVID-19 się spełnią, czeka nas powrót do pracy zdalnej – mówi Monika Fedorczuk.

+

Praca zdalna była dla mnie wybawienie­m. Jej koniec to powrót koszmaru

AGNIESZKA pracownica firmy na Podkarpaci­u

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland