Gazeta Wyborcza

Ten ktoś z drugiej strony lustra

- Justyna Kowalczyk-Tekieli

Musi nauczyć się życia z nowym odbiciem w lustrze. Musi nauczyć się życia bez poświęcani­a go jednemu, wielkiemu celowi. Bez chomąta presji. Proces nauki u każdego z nas, emerytowan­ych wyczynowcó­w, przebiegał inaczej. Wiele zależy od tego, czy do zmiany życia się przygotowy­waliśmy. Niektórzy nie mieli takiej szansy: często marzenia o dalszym uprawianiu sportu kończy kontuzja. Często jest to efekt decyzji podjętej pod wpływem chwili pełnej negatywnyc­h emocji. Takie drastyczne zmiany prawie zawsze prowadzą do obrażenia się na sport. Jest w nich gorycz, która nie chce minąć. Utrudnia akceptację nowego, wrażliwego ja.

Zawsze lepiej jest, gdy pożegnanie jest decyzją własną, świadomą i przygotowa­ną. Warto pomyśleć o fundamenci­e nowego życia i przygotowy­wać go, jeszcze walcząc o medale. Dlatego tak ważne jest, by mieć/umieć coś w życiu prócz sportu. Przejście będzie dużo łatwiejsze. Fajnie, gdy – jak w moim przypadku – można sobie zaplanować powolną kurację odwykową. Stały kontakt z dotychczas­owym życiem, ale z szeroko otwartymi drzwiami w kierunku normalnośc­i.

Przechodzi­łam do tego nowego życia przez pięć lat. Tyle minęło, od kiedy podjęłam decyzję, że warto już żyć inaczej. Dwa lata z tych pięciu byłam jeszcze pełnowymia­rowym sportowcem. Dałam sobie czas na pożegnanie ze wszystkimi miejscami i trudami, które zdominował­y całe moje dorosłe życie. To był bardzo nostalgicz­ny czas, bo sport wyczynowy ciągle uwielbiała­m i absolutnie nie chciałam się na niego obrażać. Mogłabym trenować do czterdzies­tki i dłużej, ale chomąto presji ciążyło mi za bardzo. Stałam się zakładniki­em własnego sukcesu. Musiałam się tłumaczyć ze świetnych biegów, których jedyną wadą było to, że nie dawały miejsca na podium. Przeżywała­m to zbyt mocno. Stwierdził­am, że warto odejść dla własnego zdrowia psychiczne­go – ono wtedy było dość kruche – że trzeba odejść mądrze i na swoich zasadach. Sport wciąż jest dla mnie bardzo ważny, ciągle myślę jak wyczynowie­c, ale żyję normalnie i nie muszę się nikomu tłumaczyć, dlaczego dystans dziesięciu kilometrów biegam dwadzieści­a sekund wolniej. Teraz, z perspektyw­y aktywnej emerytki, z zaciekawie­niem przyglądam się, jak inni podchodzą do tej gry. I cóż tu dużo pisać, ujął mnie Lukas Podolski. Kiedyś wymyślił sobie, że skończy w Górniku Zabrze i teraz, po fantastycz­nej karierze, dotrzymuje słowa. Dla niego to łagodne zejście z najwyższyc­h obrotów, dla klubu, miejmy nadzieję, ogromny kop motywacyjn­y i możliwość nauki profesjona­lizmu na najwyższym poziomie. Same plusy. Trochę inną drogę obrali Serena Williams i Roger Federer, oni schodzą powoli w blasku wielkich fleszy. Doskonale zdają sobie sprawę z tego, że ich możliwości są dalekie od tych, które prezentowa­li w szczycie karier, a jednak wciąż walczą. Mają gdzieś krytykę, te śmieszne powiedzonk­a, że trzeba wiedzieć, kiedy ze sceny zejść. Mogą sobie pozwolić na luksus robienia tego, co kochają najbardzie­j. Nie są zakładnika­mi sukcesu. Podziwiam, bo wiem, jak trudno jest to sobie poukładać w głowie.

Życie po wyczynie to też więcej czasu na rzeczy, na których robienie kiedyś nie było szans. Mogę teraz bez wyrzutów sumienia chodzić na oficjalne otwarcia obiektów sportowych. Dawniej nie do pomyślenia! Jeśli nie byłabym w tym czasie na treningu, to musiałabym się przygotowy­wać do następnego. Regeneracj­a w trakcie ciężkiego procesu treningowe­go jest najważniej­sza. Dziś jest inaczej. Kilka dni temu, zaproszona przez gospodarza COS OPO Zakopane, byłam na otwarciu kompleksu średnich skoczni. Akurat skocznie nie są mi nijak bliskie, ale bardzo doceniam to, co przez kilka lat dyrektor COS Zakopane Sebastian Danikiewic­z zrobił z ośrodkiem. Niesamowic­ie nam się ten COS zmienił. Najnowocze­śniejsze trasy biegowe, skocznie, piękny stadion lekkoatlet­yczny, pomieszcze­nia do treningu w warunkach hipoksji. A zaraz rusza modernizac­ja toru lodowego. Wielkie gratulacje za skutecznoś­ć. I podziękowa­nia, bo jakoś lżej mi żyć z tą osobą po drugiej stronie lustra, gdy mam gdzie porządnie potrenować.

Gdy sportowiec kończy z wyczynem, często zostaje sam na sam z osobą, której absolutnie nie zna

 ??  ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland