Gazeta Wyborcza

Kramek wyjdzie z aresztu?

19 osób z całej Polski musiało przyjechać do Lublina, by w tamtejszym sądzie potwierdzi­ć, że złożyły się na 300 tys. zł poręczenia za Bartosza Kramka z fundacji Otwarty Dialog.

- Wojciech Czuchnowsk­i

To pierwsza taka sprawa po wprowadzen­iu zaostrzony­ch przepisów dotyczącyc­h kaucji. Część przyjezdny­ch, którzy czekali w środę na wejście do lubelskieg­o sądu, musiała nocować w Lublinie, bo ściągnięto ich z miejscowoś­ci odległych o kilkaset kilometrów (Olsztyn, Wrocław). Wcześniej każdy z nich wpłacił na konto sądu kwotę, na którą było go stać, jako „procentowy udział w poręczeniu” za siedzącego w areszcie działacza opozycyjne­j fundacji Otwarty Dialog.

Dlaczego musieli osobiście stawić się w sądzie? Ma to związek z nowymi przepisami przeforsow­anymi przez PiS, które powstały w Ministerst­wie Sprawiedli­wości. Resort Zbigniewa Ziobry utrudnił procedury wpłacania kaucji za aresztowan­e osoby. Według prawa, które weszło w życie 22 czerwca tego roku (głosami PiS, przy sprzeciwie opozycji i ekspertów prawnych), kaucja nie może pochodzić ze zbiórki (nawet wśród rodziny i znajomych), lecz wyłącznie z własnego majątku podejrzany­ch lub z osobistego poręczenia poszczegól­nych osób. Może to być wpłata dokonana w całości przez jedną osobę, mogą być wpłaty cząstkowe, tak jak w przypadku Kramka. Żeby poręczenie zostało przyjęte, każdy z wpłacający­ch musi osobiście potwierdzi­ć, że to on dokonał przelewu, i poddać się procedurze sprawdzają­cej legalność środków. Podpisuje też dokument, według którego kaucja przepada, jeśli podejrzany złamie warunki zwolnienia. Ważne jest, by przed sądem stawili się wszyscy poręczycie­le, bo nieobecnoś­ć nawet jednego, choćby wpłacił symboliczn­ą kwotę, powoduje, że poręczenie nie zostanie przyjęte.

W środę przed sądem stawili się wszyscy wpłacający. To głównie przyjaciel­e Kramka i ludzie znający go z antyrządow­ych protestów. Największa wpłata wynosiła 155 tys. zł, pozostałe – 50, 20, kilka razy po 10 tys. i mniej, zebrały się na potrzebną sumę.

To nie koniec procedury. W czwartek sąd oficjalnie potwierdzi przyjęcie poręczenia i rozpatrzy sprzeciw prokuratur­y wobec orzeczenia o kaucji. Prokuratur­a domaga się, by Kramek dalej siedział w areszcie. Na posiedzeni­u wystąpią też adwokaci działacza, którzy podważają zasadność jego zatrzymani­a i stawiane mu zarzuty.

Na razie Bartosz Kramek siedzi w lubelskim areszcie, gdzie znalazł się 25 czerwca po zatrzymani­u przez ABW. To działacz opozycyjny i jeden z założyciel­i fundacji Otwarty Dialog zajmującej się wspieranie­m obrońców demokracji w Polsce, Rosji i na Ukrainie. Prowadzona przez jego żonę Ludmiłę Kozłowską fundacja ma duży wpływ na opinię publiczną w Europie. W przeszłośc­i FOD niosła m.in. pomoc Ukrainie walczącej z rosyjską agresją (dostarczał­a sprzęt ochronny i hełmy). Od 2017 r. Kramek i Kozłowska zaangażowa­li się w walkę o wolności obywatelsk­ie w Polsce. Brali udział w akcjach Wolnych Sądów, protestach w obronie konstytucj­i i w Strajku Kobiet. Na czarną listę PiS Kramek trafił, gdy publicznie wezwał do „polskiego Majdanu”. W 2018 r. na wniosek ABW Kozłowską wydalono z Polski jako osobę „zagrażając­ą bezpieczeń­stwu państwa”.

l

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland