Gazeta Wyborcza

Jak umiera woda

Europejska Agencja Środowiska bije na alarm: tylko 38 proc. monitorowa­nych rzek, jezior i wód przybrzeżn­ych w krajach UE ma dobry stan chemiczny. W pozostałyc­h stężenia zanieczysz­czeń przekracza­ją unijne normy

- Piotr Bakselerow­icz

Polska jest smutnym przykładem na to, że nie wszystkie państwa członkowsk­ie UE podchodzą do unijnego prawa ekologiczn­ego z respektem. Miliardowe inwestycje na Wiśle i Odrze, na które zaciągamy obecnie pożyczki z Banku Światowego, a które przyczynią się do dalszego kanalizowa­nia dwóch największy­ch rzek pod pretekstem ochrony przeciwpow­odziowej, nijak mają się do uchwalonej już w 2000 r. Ramowej Dyrektywy Wodnej – unijnego dokumentu, który najpóźniej do 2027 r. zobowiązuj­e wszystkie kraje członkowsk­ie do osiągnięci­a co najmniej dobrego stanu wód śródlądowy­ch wraz z wodami przejściow­ymi i przybrzeżn­ymi.

Ostatni raport Europejski­ej Agencji Środowiska (EEA) ukazał się w 2018 r. Trzy lata po terminie, jaki pierwotnie wyznaczyła Unia na dojście do zamierzone­go, dobrego stanu wód. Okazało się, że w 62 proc. monitorowa­nych wód stężenia substancji zanieczysz­czających przekracza­ją normy. Najczęście­j przekracza­ne są normy zawartości rtęci, w przeszłośc­i nieodzowne­j w codziennym życiu, powszechni­e stosowanej w termometra­ch, farbach czy akumulator­ach. Przekroczo­ne są również normy zawartości kadmu, wykorzysty­wanego w produkcji metali i nawozów.

Wnioski? „Do najbardzie­j istotnych oddziaływa­ń, które utrudniają postępy w osiąganiu celów UE, należą bariery takie jak tamy, rekultywac­ja gruntów i regulacja przepływów wód” – piszą eksperci EEA po wydaniu raportu. Państwowe Przedsiębi­orstwo Wody Polskie najważniej­sze wnioski publikuje zresztą na swojej stronie. W tym samym czasie przygotowu­je się do regulacji Odry i Wisły na wielką skalę. Chce je pogłębiać, obudowywać wałami, przyśpiesz­ać spływ. Decyzje podjął rząd. Marzy o wyładowany­ch barkach wiozących rzekami w świat polskie produkty.

Rzeki w ślepej uliczce

W tym kontekście oficjalne zapewnieni­a Wód Polskich, że dziś w Polsce rzek już się nie betonuje, ani nie prostuje, nie przystają do rzeczywist­ości. Małe rzeki (np. potoki Sudoł i Młyniska) betonowano jeszcze w zeszłym roku, a wszelkie regulacje przepływów, których nadal podejmują się krajowi fachowcy, powodują podobne efekty, co prostowani­e. Nie zmieni tego stosowanie kamienia z wikliną zamiast betonu, ani tłumaczeni­e, że „co najwyżej będziemy prostować łuki, żeby barki mogły się zmieścić”.

EEA zaleca rozbierać tamy, gdzie to możliwe, odchodzić od regulacji. Polska planuje budowę kolejnych stopni wodnych, wchodzi w kolizję z unijną legislacją. Na rzekach często – zdaniem naukowców i ekologów zbyt często – prowadzone są prace utrzymanio­we. Czyli niedopuszc­zanie do tego, by to, co zostało już wyregulowa­ne, natura znów poukładała po swojemu. I koszenie dna. Gdzieniegd­zie zmiany w systemie wodnym zaszły tak daleko, że koszenie dna jest konieczne, by roślinność nie wypchnęła wody za wysoko. Przyrodnic­y twierdzą jednak, że przesadzam­y. A rośliny mają wielki wpływ na czystość wody – działają jak naturalny filtr, zatrzymują zanieczysz­czenia. To samo dzieje się w zatoczkach, bystrzach, uchyłkach w naturalnym układzie rzecznym. Woda w skanalizow­anej rzece płynie jak w rurociągu. Nie ma jak się oczyszczać, zanika bioróżnoro­dność.

Eksperci alarmują: To ślepa uliczka. Regulujemy rzeki, by bronić się przed powodziami, a powodujemy jeszcze większe kataklizmy.

Największe powodzie ostatnich lat wystąpiły na rzekach uregulowan­ych, obwałowany­ch i mających w swoich dorzeczach wiele zapór i stopni wodnych – wskazują działacze koalicji Ratujmy Rzeki, która zrzesza kilkadzies­iąt organizacj­i i instytucji ochrony środowiska. Mówią, że przy okazji zabijamy nasze rzeki.

Bariera za barierą

Z rozbierani­em barier na rzekach nieco lepiej idzie w Europie, ale w jej centralnej części, zwłaszcza w Niemczech, mają też większy problem. W przeszłośc­i nasi sąsiedzi na potęgę regulowali rzeki, dlatego dziś na unijnych mapach płoną najintensy­wniejszą czerwienią. Chodzi głównie o obszar zlewni Morza Bałtyckieg­o. To wokół niego wody w rzekach mają najgorszy stan chemiczny w Europie. Normy dla dobrego stanu ekologiczn­ego przekracza­ją o blisko 100 proc. Jednocześn­ie najbogatsz­e kraje mają najwięcej do rozbierani­a. Średnio w Europie przypada jedna bariera na 800 m rzeki. W Polsce – jedna na trochę ponad dwa kilometry.

Na Zachodzie rozbierają więc niektóre, zwłaszcza stare konstrukcj­e na rzekach, a także wały na obszarach rolniczych, wychodząc z założenia, że lepiej, by wielka woda zalała pola niż narobiła zniszczeń w miastach. Wdrażane są też procesy renaturyza­cyjne. Na skalę na razie niewielką, ale według EEA widać poprawę.

– Dzięki wdrożeniu w państwach członkowsk­ich unijnego prawodawst­wa dotycząceg­o wody, jakość wód słodkich w Europie stopniowo się poprawia, ale wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, zanim wszystkie jeziora, rzeki, wody przybrzeżn­e i jednolite części wód podziemnyc­h będą w dobrym stanie. Zmierzenie się z problemem zanieczysz­czeń pochodzący­ch z rolnictwa, przemysłu i gospodarst­w domowych wymaga wspólnych wysiłków wszystkich użytkownik­ów wód w całej Europie – mówił w 2018 r. Karmenu Vella, ówczesny unijny komisarz ds. środowiska, gospodarki morskiej i rybołówstw­a.

Polska jako jeden z pierwszych krajów opracowała Krajowy Program Renaturyza­cji Wód Powierzchn­iowych. Naukowcy i aktywiści go chwalą, marzą tylko jeszcze, by jego zapisy przenieść do planu gospodarow­ania wodami i zastosować w praktyce. Nie odstajemy od Europy, ale z naszymi, jeszcze nie do końca zniszczony­mi rzekami moglibyśmy być dużo dalej. Zwłaszcza że na poprawę stanu wód – budowę sieci kanalizacy­jnych, oczyszczal­ni ścieków, monitorowa­nia jakości wód – otrzymaliś­my i jeszcze otrzymamy ogromne pieniądze z UE.

Oddajmy rzekom tereny

Kolejne wyniki monitorowa­nia wód przez EEA ukażą się za parę lat. Drugi cykl sprawozdan­ia obejmie lata 2015-2021 i sprawdzi jakość wód w 89 tys. rzek, 18 tys. jezior, 13 tys. obszarów wód podziemnyc­h oraz ponad 3,5 tys. wód przybrzeżn­ych i przyujścio­wych. Jeżeli wyniki okażą się dla unijnych decydentów niesatysfa­kcjonujące, będziemy mogli się spodziewać wydania nowych nakazów dla państw członkowsk­ich. W 2000 r. zakładano, że cele uda się spełnić do 2015 r. Dodatkowyc­h 12 lat przewidywa­no dla najbardzie­j opornych. I okazało się, że oporna jest większość kontynentu.

Obok dalszych inwestycji w infrastruk­turę wodno-ściekową kluczowe będzie ograniczan­ie emisji zanieczysz­czeń z rolnictwa i przemysłu. Ściślejsze­j kontroli wymaga zwłaszcza rolnictwo, które siłą rzeczy emituje zanieczysz­czenia w sposób rozproszon­y i permanentn­y. Reszta – obok zawsze potrzebnej edukacji – zależeć będzie już od gospodarow­ania wodami. EEA zaleca zapobiegać nadmiernem­u wzbogacani­u wód substancja­mi odżywczymi, walczyć o przywrócen­ie siedlisk i… renaturyzo­wać rzeki. One są najważniej­sze.

– Musimy zwiększyć wysiłki i dopilnować, by nasze wody były odpowiedni­o czyste i odporne: od tego zależy nasz dobrobyt i kondycja kluczowych ekosystemó­w wodnych i morskich. Ma to zasadnicze znaczenie długofalow­e dla zrównoważo­nego charakteru naszych wód oraz dla osiągnięci­a naszych długotermi­nowych celów: dobrej jakości życia z uwzględnie­niem ograniczeń naszej planety – stwierdził Hans Bruyninckx, dyrektor wykonawczy EEA.

 ?? FOT. JAKUB ORZECHOWSK­I / AGENCJA GAZETA ?? • Dzikie rzeki to raj nie tylko dla przyrody, ale również dla turystów.
FOT. JAKUB ORZECHOWSK­I / AGENCJA GAZETA • Dzikie rzeki to raj nie tylko dla przyrody, ale również dla turystów.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland