Jagodzianka mistrza Polikarpa
Jagody muszą być z okolic Augustowa, bo inne tak nie smakują. Być w Augustowie i nie spróbować jagodzianek mistrza Polikarpa Augustyniaka to jak być w Rzymie i nie widzieć papieża.
Stałym bywalcom Augustowa jagodzianek przedstawiać nie trzeba. Kto zaś w Augustowie bywał, ale jagodzianek nie spróbował, nie wie, co stracił. I powinien poważne przeoczenie nadrobić przy najbliższej okazji, zaglądając do pracowni cukierniczej mistrza Polikarpa Augustyniaka w kamieniczce przy Rynku Zygmunta Augusta 13. Druga jego pracownia mieści się na rogu Mostowej i Nowomiejskiej. Swoje kultowe jagodzianki mistrz Polikarp Augustyniak tworzy od 50 lat.
W czym tkwi ich sekret? Po pierwsze, w jagodzie.
– To musi być nasza jagoda zbierana w obrębie 30 kilometrów od miasta – dzieli się tajemnicą w rozmowie z „Wyborczą” mistrz Polikarp Augustyniak. – Inna jagoda tak nie smakuje. Proponowano mi jagodę z Litwy, kiedyś przywiozłem jagodę spod Wyszkowa. Ale to nie to samo. Ma inny smak. Do jagodzianek muszę mieć jagody z Puszczy Augustowskiej.
Dodaje, że kiedyś były one inne. Dziś – przy klimacie, jaki mamy, owoce są bardziej suche, mają mniej miąższu.
Po drugie, w przepisie. – Receptura cały czas jest ta sama. Owszem, kiedyś miałem jagodzianki z lukrem, dziś są z kruszonką, ale przepis się nie zmienił. Jest dokładnie taki sam jak na początku.
Od początku, czyli roku 1973. Wtedy to pan Polikarp zaczął przygodę w Augustowie. Smak jagodzianki przywiózł ze sobą z Warszawy, gdzie sprzedawana była na bazarze Różyckiego. W Augustowie takie bułeczki były nieznane. Ale – mówiąc kolokwialnie – „zaskoczyły” i pieczone są po dziś dzień.
Po trzecie, sekret tkwi też w mące. Przez lata w cukierni wykorzystywana była mąka z młyna w Mazurkach. Obecnie to mąka z Podlaskich Zakładów Zbożowych w Białymstoku.
Po czwarte, pan Polikarp mówi, że w jagodzianki wkłada całe serce. Ciągle cieszy go, gdy otwiera piec z wypieczonymi jagodziankami i czuje ich aromat. Uważa, że jak się w coś nie wkłada serca, lepiej tego nie robić.
Jagodzianki pana Polikarpa zostały docenione przez resort rolnictwa. W 2016 roku zostały wpisane na Listę Produktów Tradycyjnych.
Tradycyjne produkty
Augustów ma jeszcze dwa inne tradycyjne produkty. Pierwszym są Miody Augustowskie pozyskiwane z kwiatów, roślin leczniczych i ziół. Wytwarzane są według niezmienionych od lat receptur oraz na bazie tych samych metod produkcji. Z kolei woda Augustowianka, wydobywana w sercu Puszczy Augustowskiej z głębokości 482 m, wyróżnia się składnikami leczniczymi.
Niebanalne potrawy
By skosztować niebanalnych potraw, powinniśmy wstąpić do jednego z dwóch lokali tuż nad rzeką Nettą, z których ogródków można obserwować życie na wodzie.
Pierwszym jest Tawerna Fisza (ul. Rybacka 19). W menu znajdziemy np. chłodnik litewski czy rosół z ryb i owoców morza. Na drugie może to być np. pstrąg z zielenicy podawany z ziemniakami i fasolką szparagową lub sielawa wigierska z frytkami i sałatką. Jest też Fish&Chips – filet z sandacza z frytkami, ale i krewetki czy mule.
Drugi lokal to Ogródek pod jabłoniami (ul. Rybacka 3). Tu w menu są np. pierogi ze szczupakiem podawane z boczniakami i serem bursztyn, ale też sandacz z purée ziemniaczanym i pianką z maślanki lub pstrąg z pieca. Z zup w upalne dni króluje chłodnik. Na deser – marcinek.
Można również wstąpić do kultowej restauracji Albatros przy Mostowej. Z kolei w północnej części Augustowa przy ul. Turystycznej jest smażalnia ryb Gospodarstwa Rybackiego Augustów. Miłośnicy ryb mówią, że to najlepszy adres w Augustowie dla tych, którzy chcą dostać tę strawę bez zbędnych udziwnień.