Wzloty i upadki polskich COVID wynalazków W drodze po fortunę
Epidemia koronawirusa okazała się zabójcza dla wielu gałęzi gospodarki. Jednak dla branży medycznej stała się motorem napędowym i okazją do zarobku. Z tej dziejowej okazji postanowiły skorzystać polskie firmy. Co udało im się osiągnąć?
Lek z osocza ozdrowieńców, polska fabryka szczepionek, urządzenie wykrywające koronawirusa w kilkanaście sekund czy próby wykorzystania konopi indyjskich w rekonwalescencji po zakażeniu COVID-19.
Lista polskich propozycji, które miały pomóc nie tylko nam, ale również zrewolucjonizować życie ludzi na całym świecie, jest dosyć długa. Jak to niestety bywa w przenikających się światach nauki i biznesu, część projektów okazała się dużym rozczarowaniem.
Niestety, głównie tych podejmowanych przez polski rząd. W walce z epidemią, w której każdy dzień jest na wagę ludzkiego życia, polskie państwo nie tylko poległo na wielu odcinkach, ale niepotrzebnie przeszkadzało również tym, którzy chcieli działać.
Polskie firmy pokazały jednak, że pomimo sukcesywnie rzucanych im pod nogi przeszkód, potrafiły osiągnąć sukces, co najmniej umiarkowany.
Toksyczny związek
Obietnice, rozbudzanie nadziei, szum medialny, konferencje prasowe z prezydentem, ministrami, szefami agencji rządowych, a później głucha cisza. Tak pokrótce można opisać schemat działania w większości covidowych projektów, za których realizacje zabrał się polski rząd i podległe mu instytucje.
Do najbardziej spektakularnych porażek z pewnością możemy zaliczyć lek na COVID-19 Biomedu Lublin, który miał być produkowany z osocza ozdrowieńców, oraz zapowiedzianą przez ministra Sasina rozlewnię szczepionki w Polfie Tarchomin. Porażką jest też narodowa szwalnia w Stalowej Woli, obiecywana przez samego prezydenta Andrzeja Dudę.
Wszystkie te trzy przedsięwzięcia łączą co najmniej dwie cechy – opieszałość i brak realizmu.
Lek na COVID-19 wyprodukowany przez Biomed, który mógł dzierżyć miano pierwszego na świecie, poległ na etapie badań klinicznych, nadzorowanych przez Agencję Badań Medycznych.
Z kolei rozlewnia szczepionek i fabryka masek medycznych w Stalowej Woli mogą okazać się karykaturalnym pomnikiem epidemii w Polsce – powstały kilka miesięcy za późno, wydano na nie po kilkadziesiąt milionów i nie do końca wiadomo, czy kiedykolwiek zostaną użyte.