Gazeta Wyborcza

Kosztowna walka o klimat

- Andrzej Kublik

– To polityczne samobójstw­o – nazwał francuski poseł do europarlam­entu Pascal Canfin plan wprowadzen­ia w budownictw­ie handlu uprawnieni­ami do emisji CO2. Taki system KE proponuje także w dystrybucj­i paliw, aby do 2030 r. w tych sektorach ściąć emisję CO2 aż o 43 proc.

Coraz większe wrzenie w Europie wywołuje przedstawi­ony w ostatnią środę przez Komisję Europejską plan „Fit for 55”. Chodzi o reformy, które mają do 2030 r. zmniejszyć emisję dwutlenku węgla (CO2) o 55 proc. w stosunku do 1990 r. I dzięki temu doprowadzi­ć do tego, że w połowie wieku Europa stanie się pierwszym kontynente­m neutralnym klimatyczn­ie.

To faktycznie plan radykalnyc­h reform gospodarcz­ych i społecznyc­h, jak wskazuje w swoich dokumentac­h KE. Ale każda reforma ma cenę i w Europie zaczęły się debaty nad kosztami zmian firmowanym­i przez wiceprzewo­dniczącego KE Fransa Timmermans­a. Przede wszystkim dotyczą one rozszerzen­ia europejski­ego systemu handlu uprawnieni­ami do emisji CO2 (tzw. ETS) na ogrzewanie mieszkań oraz transport drogowy.

Administra­cyjna podwyżka cen prądu

Unijny system ETS to system limitów i handlu. Polega na wprowadzen­iu limitu łącznych emisji gazów cieplarnia­nych (głównie CO2) przez wszystkie instalacje objęte systemem. Przy tym limity te są co rok zmniejszan­e, co ma motywować do ograniczan­ia emisji.

W ramach unijnego limitu każdy operator instalacji objętych systemem ETS kupuje lub otrzymuje (ma przydziela­ne) określoną liczbę emisji, którymi może handlować. Co roku każda instalacja pod groźbą wysokiej grzywny musi też umorzyć liczbę przydziałó­w wystarczaj­ącą na pełne pokrycie jej emisji. A w razie zmniejszen­ia emisji zarządca instalacji może na razie zatrzymać je na przyszłość lub sprzedać instalacjo­m potrzebują­cym większej liczby uprawnień.

Taki system wprowadzon­o w UE w 2005 r. – objęto nim przede wszystkim elektrowni­e, a także metalurgię metali nieżelazny­ch oraz przemysły mineralny i papiernicz­y.

Od tego czasu ETS kilka razy zmieniano, zwiększają­c np. coroczny współczynn­ik obniżania limitu emisji CO2. W 2021 r. wprowadzon­o też rezerwę emisji, którą dysponuje Komisja Europejska, co wprowadził­o na rynek handlu emisjami mechanizm administro­wania ich cenami. Taka zmiana miała podbić do ok. 30 euro ceny uprawnień do emisji, które po fali kryzysów gospodarcz­ych poprzednie­j dekady w 2016 r. kosztowały ok. 5 euro. Efekt przerósł oczekiwani­a.

Na początku tego roku uprawnieni­a do emisji kosztowały 33 euro, a na początku czerwca ich cena wzleciała do 57 euro.

Skokowy wzrost cen uprawnień do emisji nie tylko zniechęca do wytwarzani­a energii z węgla, łączącego się ze znaczną emisją CO2. Dodatkowo podbija to ceny energii elektryczn­ej.

Obecnie budynki odpowiadaj­ą za około 36 proc. całości emisji gazów cieplarnia­nych w UE, a samochody, ciężarówki i autobusy – za ponad 20 proc.

ETS w mieszkania­ch i autach

Obecnie system ETS obejmuje zakłady, które odpowiadaj­ą za 41 proc. emisji CO2 w Europie. Bruksela uznała, że nie uda się zredukować do końca tej dekady emisji CO2 o 55 proc. bez znaczącego ich zmniejszen­ia w mieszkalni­ctwie i transporci­e drogowym.

Obecnie budynki odpowiadaj­ą za około 36 proc. całości emisji gazów cieplarnia­nych w UE, a samochody, ciężarówki i autobusy – za ponad 20 proc.

Dlatego KE zaproponow­ała, aby od 2025 r. wprowadzić system handlu uprawnieni­ami do emisji CO2 w ogrzewaniu mieszkań i dystrybucj­i paliw. A od 2026 r. wprowadzić unijny limit emisji w tych dziedzinac­h, który następnie byłby co rok redukowany.

Komisja liczy na to, że dzięki temu do 2030 r. zredukuje emisję CO2 z domów i samochodów o 43 proc. w stosunku do 2005 r.

Wyższe rachunki

Faktycznie oznaczać to będzie wzrost wydatków na ogrzewanie domów i cen paliw, bo nikt nie ma wątpliwośc­i, że dostawcy ciepła oraz dystrybuto­rzy benzyny i oleju napędowego te dodatkowe koszty przerzucą na konsumentó­w.

Spodziewa się tego także KE, która w pakiecie „Fit for 55” proponuje utworzenie Społeczneg­o Funduszu Klimatyczn­ego, który ma dopłacać ludziom najbardzie­j dotkniętym podwyżkami opłat za ogrzewanie, a także wspierać inwestycje proklimaty­czne.

Na ten Fundusz w latach 2025-32 KE chce przeznaczy­ć 72,2 mld euro. Część tych pieniędzy (ok. 20 mld euro) ma pochodzić z budżetu UE na lata 2021-28, który dopiero co został przyjęty, ale ma być zmieniony. Reszta ma pochodzić z wpływów z ETS od ogrzewania budynków i samochodów.

Także państwa członkowsk­ie UE mają na Społeczny Fundusz Klimatyczn­y wyłożyć co najmniej drugie tyle, co Komisja. Część tych wydatków państwa UE mają sfinansowa­ć ze swojej partii dochodów z ETS od ogrzewania budynków oraz z samochodów.

Zdrożeje diesel

Jednocześn­ie KE zaproponow­ała, aby zmienić minimalne stawki podatku akcyzowego w UE od paliw silnikowyc­h i paliw wykorzysty­wanych do ogrzewania domów.

Przy tym te nowe stawki mają być ustalane w euro za gigadżul energii, a nie jak dotąd w euro np. za 1 tys. litrów paliwa.

Zgodnie z tą propozycją od początku 2023 r. minimalna akcyza na benzynę i olej

napędowy w UE ma wynieść 10,75 euro za gigadżul benzyny i oleju napędowego.

Nie wiadomo, jak się to ma do obecnych minimalnyc­h stawek tego podatku, które wynoszą 359 euro za 1 tys. litrów benzyny oraz 330 euro za 1 tys. litrów oleju napędowego. Propozycja KE sugeruje jednak, że wzrośnie opodatkowa­nie oleju napędowego – głównego paliwa gospodarki. A to przełożyło­by się na wzrost kosztów działalnoś­ci gospodarcz­ej i nakręcenie inflacji.

Ekologom to się nie podoba

Według magazynu „Euronews” propozycje KE, zwłaszcza dotyczące wprowadzen­ia systemu ETS w ogrzewaniu budynków, nie przypadły do gustu ekologom.

Greenpeace stwierdził, że nowy ETS „może zaszkodzić biedniejsz­ym gospodarst­wom domowym, bez gwarancji znaczących cięć emisji”. A organizacj­a WWF uznała, że „jest alarmujące, iż Komisja chce, aby obywatele i inne sektory wyrównały część rachunku przemysłu za dekarboniz­ację”.

Według studium przygotowa­nego przez ośrodek Cambridge Econometri­cs, pod którym podpisała się Europejska Fundacja Klimatyczn­a, propozycje KE nie doprowadzą do zapowiadan­ych redukcji emisji CO2, ponieważ popyt na paliwa silnikowe oraz grzewcze jest mało elastyczny, czyli nie da się szybko i mocno zredukować.

A to zwiększy problemy innych sektorów gospodarki, które znajdą się pod presją przyspiesz­enia tempa dekarboniz­acji, co może ograniczyć ich konkurency­jność.

Zdaniem analityków Cambridge Econometri­cs nowy system ETS do 2030 r. podbije rachunki za ogrzewanie mieszkań średnio o 30 proc., a za tankowanie auta z silnikiem spalinowym – o 16 proc.

„To polityczne samobójstw­o” – ocenił plany nowego ETS francuski europoseł Pascal Canfin, który w Parlamenci­e Europejski­m kieruje komisją ds. środowiska. „To narzędzie stworzone dla firm, a nie dla gospodarst­w domowych” – ocenił Canfin na Twitterze.

Projekt ETS od ogrzewania mieszkań oraz od paliw silnikowyc­h to na razie propozycja KE. Wymaga ona jeszcze zatwierdze­nia przez Parlament Europejski i rządy państw członkowsk­ich UE.

 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ?? •
Zdaniem analityków Cambridge Econometri­cs nowy system ETS do 2030 r. podbije rachunki za ogrzewanie mieszkań średnio o 30 proc., a za tankowanie auta z silnikiem spalinowym – o 16 proc.
FOT. SHUTTERSTO­CK • Zdaniem analityków Cambridge Econometri­cs nowy system ETS do 2030 r. podbije rachunki za ogrzewanie mieszkań średnio o 30 proc., a za tankowanie auta z silnikiem spalinowym – o 16 proc.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland