Zgrzyty i trzaski w opozycji
Rwie się współpraca partii opozycyjnych w parlamencie. To efekt Tuska – mówią nam politycy Lewicy. A ludzie PSL mówią, że woleli Schetynę.
Współpraca opozycji w parlamencie w ostatnim czasie raczej się nie układa. W czwartek w Sejmie Nowa Lewica zagłosowała przeciw odrzuceniu ustawy budżetowej w pierwszym czytaniu, choć nawet Konfederacja głosowała w tej sprawie wspólnie z opozycją. W Sejmie pojawiły się pogłoski, że lider Włodzimierz Czarzasty znów negocjuje z PiS. Chwilę wcześniej Koalicja Polska-PSL wsparły – wraz z Konfederacją – pilny rządowy projekt budowania muru na granicy polsko-białoruskiej.
Wcześniej w Sejmie poseł Radosław Lubczyk z PSL krytykował rządowy pomysł jako horrendalnie drogi (1,6 mld zł) i wskazywał, że wydawanie tych pieniędzy będzie pozbawione jakiejkolwiek kontroli. Była to opinia podobna do tej wygłaszanej przez Koalicję Obywatelską, która twierdzi, że budowa muru to będzie „kolejny wielki wał” PiS, na którym zarobią głównie ludzie z obozu władzy. Ostatecznie jednak ludowcy stwierdzili, że chcą w ten sposób pomóc rządowi, który nie jest sobie w stanie poradzić z napływem uchodźców, mimo że wprowadził stan wyjątkowy.
Borys Budka, szef klubu KO, pytany o to, czy w tej sprawie opozycja nie powinna wyrażać wspólnego stanowiska, stwierdził, że „przed wewnętrznymi wyborami w PSL nie da się tego zrobić, bo na razie chodzi o to, by zrobić coś odmiennego od Tuska”.
Ludowcy przekonują, że ich postawa jest konsekwentna, bo większość wyborców, nawet w szeregach opozycji, chce budowy muru na granicy i nawet Koalicja Obywatelska „nie krytykuje idei, ale wykonanie”.
Paktowanie z PiS? „Nie wykluczałbym”
Chwilę później przeciwko odrzuceniu budżetu na 2022 r. zagłosowała Nowa Lewica. W Sejmie rozeszła się pogłoska, że na prezydium Sejmu wicemarszałek Ryszard Terlecki dłużej konferował z Włodzimierzem Czarzastym. Jeden z polityków PSL skwitował to rozesłanym
SMS-em: „My stoimy tylko za murem. Lewica stoi murem za PiS”.
Sprawa jest o tyle dziwna, że za ustawą głosowało 41 posłów Lewicy, ale przeciwko było 5 tych, którzy mają na pieńku z Czarzastym. Są wśród nich Andrzej Rozenek (poza partią), Robert Kwiatkowski, Andrzej Szejna. – Nie wykluczałbym jakiegoś dealu z PiS – mówi nam jeden z posłów wewnętrznej lewicowej opozycji.
– Rozmowy z PiS? Kompletna bzdura – przekonuje posłanka partii Anna Maria Żukowska i przypomina, że rok temu także Koalicja Obywatelska nie chciała odrzucenia budżetu w pierwszym czytaniu. – My chcemy nad budżetem pracować, mamy poprawki, chcemy załatwiać konkretne sprawy, nie oznacza to przecież, że na koniec zagłosujemy za – argumentuje.
– Ta ustawa trafi do komisji, bo tam powinna trafić, zawsze tak głosujemy i tak będziemy w przyszłości głosować – mówi „Wyborczej” Włodzimierz Czarzasty. Pytany o to, jak na koniec zagłosuje Lewica, jeśli jej poprawki zostaną przyjęte, odpowiada: – Na razie poczekajmy na prace w komisji. Wiem, że są nieustanne próby sklejania nas z PiS, ale ten, kto to robi, jest tępym idiotą – dodaje.
Za Schetyny było lepiej
Wcześniej Koalicja Obywatelska została w Senacie zaskoczona tym, że posłowie PSL nie poparli weta wobec ustawy o cudzoziemcach. Na tablicy ukazał się wynik 49 do 49, a potem kolejne głosowania już się posypały. Nawet marszałek Tomasz Grodzki w tym wszystkim się pogubił. Nad współpracą sejmową unosi się „duch Donalda Tuska”. – Każdy z przywódców partii opozycyjnych stara się w jakiś sposób akcentować swoją podmiotowość wobec Tuska – twierdzi jeden z polityków Lewicy.
– Najlepiej współpraca układała się za czasów Grzegorza Schetyny: zaprosił, porozmawiał i wiele rzeczy ustalaliśmy wspólnie – podkreśla jeden czołowych polityków PSL.
– Efekt Tuska? Oczywiście, że tak, mało znam polityków tak bardzo bezceremonialnych i aroganckich wobec partnerów z opozycji – komentuje Włodzimierz Czarzasty z Lewicy.
Inni politycy wskazują na brak dyscypliny i niezborność KO, która nadal nie uporządkowała sytuacji wewnętrznej po przejęciu partii przez Tuska. – W środę na sali było jedynie 218 posłów PiS, bo zwolennicy Bielana i poseł Łukasz Mejza szantażowali Kaczyńskiego, który obiecał im Ministerstwo Sportu. Tyle że w głosowanie w sprawie przerwy opozycja i tak przegrała. Dlaczego? Aż 11 posłów KO nie głosowało.
Po tym głosowaniu wicemarszałek Małgorzata Gosiewska powiedziała, że głosowań nie będzie, bo ponoć zepsuła się aparatura głosująca.
Każdy z przywódców partii opozycyjnych stara się w jakiś sposób akcentować swoją podmiotowość wobec Tuska
POLITYK LEWICY