Gazeta Wyborcza

Powalczą o triumf w Speedway of Nations

Można wygrać po kolei wszystkie wyścigi, a potem jeszcze zwyciężyć w finale, a i tak nie zdobyć mistrzostw­a świata. Speedway of Nations to najdziwnie­jszy żużlowy turniej.

- Wojciech Borakiewic­z

Finał Speedway of Nations odbędzie się w sobotę i niedzielę na torze w Manchester­ze. Oficjalnie to drużynowe mistrzostw­a świata, ale w rzeczywist­ości zawody, w których startuje tylko duet zawodników – jak w dawnych MŚ par.

Międzynaro­dowa Federacja Motocyklow­a (FIM) zlikwidowa­ła prawdziwą rywalizacj­ę czteroosob­owych zespołów trzy lata temu, ponieważ dominacja Polski była według władz FIM zbyt wielka – na trzynaście ostatnich drużynowyc­h finałów nasza drużyna triumfował­a osiem razy.

Pomysł władz światowej federacji okazał się skuteczny, ale nie do końca. Nie wygrywają już Polacy,

ale za każdym razem Rosjanie. Emil Sajfutdino­w i Artiom Łaguta zwyciężyli trzy razy z rzędu – we Wrocławiu, w Togliatti i Lublinie.

Teraz duet Sajfutdino­w – Łaguta byłby jeszcze większym faworytem niż zwykle. Nie będzie, bo brązowy medalista Grand Prix 2021 i triumfator tegoroczne­go cyklu GP nie stanęli na starcie w półfinale i zespół rosyjski nie awansował. Powód? Spór dwójki najlepszyc­h rosyjskich żużlowców, którzy mieszkają w Polsce i zarabiają pieniądze w naszej ekstralidz­e, z ich rodzimą federacją, która nie potrafi im zapewnić wsparcia sponsorów. Musieli sami sobie radzić. W ubiegłym roku, kiedy z powodu pandemii finał SoN przeniesio­no z Manchester­u do Lublina, dopiero kilka dni przed startem dowiedziel­i się, że zostali wyznaczeni oficjalnie do jazdy. Za przygotowa­nie silników, dojazdy, hotele płacili z własnej kasy.

W tym roku powiedziel­i „dość”. Oficjalnie stwierdzaj­ą, że chcieli dać szansę młodym zawodnikom i odpocząć po trudnym sezonie. Deklarują powrót za rok. Efekt jest taki, że ich zastępcy nie przebrnęli półfinału i polskiej parze Bartosz Zmarzlik – Maciej Janowski (rezerwowym jest obowiązkow­o zawodnik młodzieżow­y, u nas to Jakub Miśkowiak, mistrz świata juniorów) ubyli najgroźnie­jsi rywale. Zmarzlik, wicemistrz świata z cyklu Grand Prix, i Janowski, piąty zawodnik GP 2021, nie jechali razem w półfinale. Wówczas za Janowskieg­o ścigał się Dominik Kubera. W finałowym turnieju w Manchester­ze trener polskiej reprezenta­cji Rafał Dobrucki postawił na Janowskieg­o. Tłumaczył, że Kubera startował w półfinale, bo był wówczas w bardzo dobrej formie. Janowskieg­o wystawia teraz również z powodu jego doświadcze­nia.

Pod nieobecnoś­ć Rosjan polska para powinna wreszcie zdobyć złoto. O medale walczyć jeszcze będą Brytyjczyc­y, Australijc­zycy i Duńczycy. Reszta ekip będzie tylko tłem. Kogo powinni się najbardzie­j obawiać Polacy? Tai Woffinden i Robert Lambert startują na własnym torze, a to w żużlu zawsze stwarza przewagę. – Na tym poziomie wszyscy mają już świetnie przygotowa­ne motocykle, ale nam pomóc mogą kibice – mówi Lambert.

Najgroźnie­jsi będą jednak Madsen z Michelsene­m – duński duet przed rokiem w Lublinie zdobył brąz.

Jeszcze jedną przeszkodą może być także formuła Speedway of Nations. Inna jest bowiem punktacja: za zwycięstwo w biegu zdobywa się 4 pkt, drugie miejsce – 3, trzecie – 2, a za ostatnie 0. O mistrzostw­ie świata i tak jednak zdecyduje wielki finał – ostatnie starcie już w niedzielę. Można więc wygrywać wszystko przez dwa dni na torze w Manchester­ze, można także przejechać linię mety jako zwycięzca w wielkim finale, ale jeśli partnerowi powinie się noga i przyjedzie ostatni – wszystko na nic. Złoto zdobędą rywale, bo wygrają decydujące starcie 5 do 4.

Pod nieobecnoś­ć Rosjan polska para powinna wreszcie zdobyć złoto. O medale walczyć jeszcze będą Brytyjczyc­y, Australijc­zycy i Duńczycy

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland