Ostra walka w kampanii
Węgierska opozycja wybiera kandydata na premiera. Rywalizacja toczy się pomiędzy przedstawicielką lewicy Klárą Dobrev a konserwatystą Péterem Márkim-Zayem.
– Nie rozumiem, dlaczego politycy opozycji popierają Klárę Dobrev. To tak, jakby zdradzili ojczyznę – wypalił kilka dni temu Péter Márki-Zay, jeden z kandydatów opozycji na premiera. Stwierdził, że to on, a nie jego kontrkandydatka, ma największe szanse w walce o kandydaturę na szefa rządu zjednoczonej opozycji. A inny wybór ma według niego działać na korzyść Viktora Orbána.
Lewicowa Koalicja Demokratyczna (DK), z ramienia której startuje Dobrev, nie pozostawała dłużna Márkiemu-Zayowi. Kilka dni temu Węgrzy dostali wiadomości z informacją, że aktywiści Fideszu rzucili się do głosowania na Márkiego-Zaya, co ma być dowodem na to, że stoi za nim w rzeczywistości Orbán. „Nie pozwól Orbánowi wygrać, głosuj na Klárę Dobrev”
– głosiła treść wiadomości. Jak się okazało, jej autorami byli działacze DK. Przed mediami tłumaczyli się później mętnie, że wiadomości rozsyłali, bo dochodziły do nich informacje o aktywistach Fideszu namawiających przechodniów do oddawania głosów na Márkiego-Zaya.
Dwójka kandydatów żywi wobec siebie taką urazę, że nie byli w stanie zgodzić się nawet co do treści wspólnego oświadczenia. Márki-Zay nie chciał, by znalazło się w nim zdanie, że oboje mają takie same szanse na wygraną i niezależnie od tego, kto będzie zwycięzcą, będą się wspierać w prawdziwej kampanii przed wyborami zaplanowanymi na kwiecień 2022 r.
Między kandydatami iskrzy, a zjednoczona opozycja jest właśnie na ostatniej prostej w prawyborach, które wyłoniły 106 wspólnych kandydatów w jednomandatowych okręgach wyborczych i mają wyłonić jednego kandydata na premiera. Głosowanie w tej sprawie kończy się w sobotę. Dotąd opozycja próbowała za wszelką cenę unikać wrażenia, jakoby była podzielona i kłótliwa. Wrażliwe tematy, jak np. podejście do mniejszości seksualnych (dzielące np. lewicową Koalicję Demokratyczną i prawicowy Jobbik), były dotąd spychane na bok.
Również pogramy dwójki kandydatów na premiera wydawały się dotąd bardzo podobne. Zarówno Márki-Zay, jak i Dobrev deklarują w pierwszej kolejności zamrożenie majątków oligarchów, którzy w ostatnich latach wzbogacili się dzięki koneksjom z rządem Viktora Orbána. Opozycja chce również w tej sprawie śledztw. Jest to jednym z powodów, dla których w ostatnich dniach rządzący Fidesz ogłosił, że rozważa zmianę prawa, tak by prokuratora generalnego można było odwołać większością dwóch trzecich głosów (dotąd wystarczyła większość). Na czele prokuratury generalnej stoi bowiem Péter Polt, który ma być lojalny wobec Fideszu i odrzucać większość śledztw w sprawie rządzących.
Márki-Zay to konserwatywny polityk, ojciec siódemki dzieci i praktykujący katolik. Klára Dobrev jest żoną byłego socjalistycznego premiera Ferenca Gyurcsányego, z którego propaganda Fideszu uczyniła głównego wroga publicznego (podobnie jak z burmistrza Budapesztu Gergela Karácsonyego, który ostatecznie postanowił wycofać się z prawyborów).
Politolodzy zgadzają się co do tego, że Dobrev ma potężny elektorat negatywny. Nie wiadomo jednak, czy na Márkiego-Zaya zechcą zagłosować wyborcy lewicy, mimo że w ostatnim czasie poparli go węgierscy socjaliści z partii MSZP.
+
Dwójka kandydatów żywi wobec siebie taką urazę, że nie byli w stanie zgodzić się nawet co do treści wspólnego oświadczenia