Mamy renesans węgla
Część kopalń fedruje coraz więcej, a po węgiel ustawiają się kolejki. Surowiec przeżywa niespodziewany renesans z powodu horrendalnie wysokich cen gazu i wzrostu zapotrzebowania w Azji.
– Na dzisiaj mamy taką sytuację, że każdy węgiel jest dobrem rzadkim, poszukiwanym i mamy zapotrzebowanie nie tylko z kraju, ale i zagranicy na węgiel koksowy i energetyczny, którego nie jesteśmy na dzisiaj w stanie spełnić – mówił ostatnio dziennikarzom Robert Ostrowski, wiceprezes ds. finansowych Jastrzębskiej Spółki Węglowej (JSW).
Sytuację tej spółki można by uznać za wyjątkową. Bo JSW jest największym w Europie producentem węgla koksowego, wykorzystywanego w hutach do produkcji stali i innych metali. I wzrost zapotrzebowania na taki węgiel z kopalń JSW można by prosto tłumaczyć przyspieszeniem rozwoju gospodarek świata wychodzących z recesji po pandemii koronawirusa.
Jednak rośnie popyt nie tylko na węgiel koksowy, ale także ten wykorzystywany przez elektrownie i zakłady ciepłownicze. Np. spółka Lubelski Węgiel Bogdanka zapowiedziała, że w tym roku zamierza wydobyć 9,6 mln ton węgla, o 0,6 mln ton więcej, niż planowano na początku roku.
Topnieją węglowe hałdy
„U progu sezonu grzewczego na składach węgla zrobiło się nerwowo. Surowiec schodzi na pniu, więc kolejki ustawiają się już nocą” – napisał serwis Business Insider. I wskazał, że część kopalń zaczęła limitować sprzedaż węgla.
– Potwierdzam, że nasze kopalnie wprowadziły limit sprzedaży dziennej 3-5 ton węgla dla jednego odbiorcy detalicznego. Chcemy, aby w ten sposób jak najwięcej chętnych miało możliwość zakupu węgla – powiedział nam Tomasz Głogowski, rzecznik Polskiej Grupy Górniczej (PGG).
Spółka ta ma kontrakty na dostawy węgla dla energetyki i ciepłownictwa, a resztę sprzedaje odbiorcom detalicznym za pośrednictwem swojej sieci handlowej w kraju. Zakup węgla bezpośrednio w kopalni może być nieco tańszy niż w tej sieci handlowej, ale za to trzeba do niego doliczyć koszty transportu.
W tym roku PGG zamierza wydobyć ok. 24 mln ton węgla, czyli zgodnie z planem.
Zgodnie z ustaleniami Polski z UE w ciągu najbliższych 29 lat wydobycie węgla w kopalniach PGG będzie stopniowo wygaszane. Ale na razie nagły wzrost popytu na węgiel pozwala spółce pozbyć się nadmiernych zapasów surowca, które w szczytowym momencie wynosiły ponad 4 mln ton.
„Teraz zbliżamy się do poziomu zapasów operacyjnych, bez nadwyżek” – powiedział ostatnio prezes PGG Tomasz Rogala cytowany przez PAP.
Według portalu Polski Rynek Węgla, prowadzonego przez Agencję Rozwoju Przemysłu, zapasy węgla na zwałach przy kopalniach skurczyły się w sierpniu tego roku do 4,4 mln ton z 7,9 mln ton w sierpniu 2020 r.
Węgiel w cenie
Popyt na węgiel rośnie z powodu zwiększającego się zapotrzebowania na ten surowiec w Azji, głównie w Chinach i Indiach.
Po recesji wywołanej przez pandemię tamtejsze firmy gwałtownie rozkręciły produkcję, co zwiększyło ich zapotrzebowanie na energię elektryczną – wytwarzaną w większości z węgla. Ale jednocześnie Chiny podniosły rygory bezpieczeństwa pracy w swoich kopalniach, co zmniejszyło wydobycie. Tej luki nie wypełnił zwiększony import.
W Indiach elektrociepłownie w tym miesiącu zaczęły alarmować o gwałtownym kurczeniu się zapasów węgla.
W takiej sytuacji na azjatyckim rynku ceny węgla z Australii i RPA biją rekordy. To podbija cenę węgla także w Europie, dokąd dostawy swojego surowca zaczęła też ograniczać Kolumbia.
Na dodatek Europa zaczęła się borykać z horrendalnie wysokimi cenami gazu. We wrześniu na holenderskim parkiecie TTF, największej giełdzie gazu w Europie, cena za 1000 m sześc. tego surowca pierwszy raz w historii przekroczyła 1000 dol. A w zeszłym tygodniu na TTF zapłatę za tę ilość gazu wywindowano nawet do niebotycznej wysokości ponad 1900 dol.
Średnio ceny gazu w Europie są teraz ok. pięciu razy wyższe niż na początku roku. To zachęca firmy energetyczne i ciepłownicze do zastępowania gazu węglem.
Ile za węgiel?
W Europie punktem odniesienia dla cen węgla jest indeks ARA (skrót od nazw portów Amsterdam-Rotterdam-Antwerpia). W połowie lipca tona węgla ARA kosztowała 123,5 dol., a do początku października wzleciała do 274,5 dol. Potem jednak ta cena spadła do ok. 192 dol. na koniec zeszłego tygodnia.
W Polsce, według ostatnich dostępnych danych ARP, indeks ceny węgla dla energetyki (PSCMI1) wynosił 246 zł za tonę, a dla ciepłownictwa (indeks PSCMI2) 297,27 zł. To wskazuje na niższe ceny węgla w Polsce niż w Europie Zachodniej.
Stabilną politykę cen węgla dla ludności deklarują też polskie kopalnie.
PGG informuje, że przy zakupie bezpośrednio z kopalni cena detaliczna ekogroszku Karlik wynosi dla gospodarstw domowych (na cele opałowe bez akcyzy) prawie 684 zł z VAT za tonę. Natomiast lubelska Bogdanka za tonę ekogroszku liczy od gospodarstw domowych 682,65 zł brutto.
Podwyżka cen węgla i jednocześnie zwiększony popyt na ten surowiec poprawiły wyniki spółek węglowych.
Pod koniec zeszłego tygodnia Bogdanka poinformowała, że w trzecim kwartale jej wynik EBITDA wyniósł 208,5 mln zł, w porównaniu z 96,3 mln zł przez rokiem, a zysk operacyjny EBIT w trzecim kwartale tego roku sięgnął 96,6 mln zł – w porównaniu z 0,84 mln zł przed rokiem.
Na początku października kurs akcji Bogdanki osiągnął maksimum za ostatni rok i wyniósł 47,6 zł. A niespełna rok wcześniej akcje tej spółki kosztowały jedynie 14,82 zł.
Podobnego wzlotu doświadczyły akcje JSW. Na początku zeszłego tygodnia ich cena wzrosła do rocznego maksimum 60,6 zł na zamknięciu sesji. A niespełna rok wcześniej akcje JSW kosztowały zaledwie 15,19 zł.
Giełdowy wzlot JSW zatrzymała informacja spółki o zmniejszeniu w trzecim kwartale produkcji węgla, łącznie aż o 15,4 proc. Na razie nie wiadomo jednak, jak to wpłynęło na wyniki spółki. W piątek na zamknięcie warszawskiej giełdy akcje JSW wyceniono na 56,26 zł.
Wykorzystać koniunkturę
Nie wiadomo, czy ten renesans węgla utrzyma się tylko do najbliższej zimy, czy też przedłuży się także na cały przyszły rok lub dłużej.
Nie ma jednak wątpliwości, że UE nie wycofa się ze swojej polityki klimatycznej, której kluczową częścią jest dekarbonizacja, czyli rezygnacja ze stosowania paliw kopalnych, a przede wszystkim węgla (na czym rząd PiS opiera swoją antyunijną retorykę).
Nic więc dziwnego, że PGG nie szykuje planów nagłego zwiększania eksploatacji swoich pokładów węgla, a plany zwiększenia wydobycia w kopalniach Bogdanki nie są szokujące.
Racjonalnie sytuację ocenia także JSW. – Chcemy w tym czasie prosperity przygotować się na okres dekoniunktury – zapowiedział wiceprezes JSW Robert Ostrowski, zapowiadając wprowadzenie nowej strategii przez nowy zarząd tej spółki.
Wychodzące z pandemicznej recesji światowe gospodarki potrzebują coraz więcej energii. Popyt na węgiel wzrósł szczególnie mocno w Chinach i Indiach