Tusk ma kolejny plan
– Wraca dawny model budowania pozycji PO: przekaz polityczny będzie moderowany przez lidera – mówią w partii.
Jak słyszymy, Platforma nie będzie już klubem dyskusyjnym, w którym każdy miał autorski pomysł na politykę. Partia ma się zorganizować. Tusk porządkuje przekaz partii, publiczną aktywność posłów. Ma się skończyć brylowanie na konferencjach prasowych, traktowanych jako codzienny komentarz do działań PiS.
Za Borysa Budki ekipa rządząca PO przez częste występy w studiach telewizyjnych nazywana była w partii „teletubisiami”. Działacze zżymali się, że partia opiera swoją politykę na konferencjach, zaś składane tam obietnice zwykle nie mają dalszego ciągu, co kosztuje PO wiarygodność.
– Po czasie indywidualistów za Budki teraz PO poszła w drugą stronę. Jest czekanie, co powie przewodniczący. Nikt nie chce być publicznie skrytykowany jak kolega Nitras za słowa o katolikach czy koledzy Budka i Siemoniak za wizytę na urodzinach dziennikarza Roberta Mazurka – mówi polityk PO. – Już wiadomo, że nieuzgodniona inicjatywa nie jest mile widziana. Przykładem jest zespół do spraw maili Dworczyka. Powstał po pięciu miesiącach od wycieków. Od dawna byli chętni, ale nie było pieczątki Tuska – wyjaśnia. – Ma to i dobre strony. Posłowie się dwa razy zastanowią, nim zrobią jakąś głupotę. W partii mówi się teraz, że obowiązuje nas etyka odpowiedzialności. W skrócie chodzi o to, żeby nie mielić ozorem, bo potem są z tego kłopoty.
Szczerba i Joński „jak pogotowie”
W kuluarach krążą plotki, z kim rozmawiał albo kogo dyscyplinował Tusk. Jakiś czas temu miał ponoć zaprosić Borysa Budkę i nakazać mu, by ograniczył chodzenie po mediach i bardziej pracował w klubie, którym kieruje. Jeden z polityków powtarza natomiast pogłoskę, że – po rozmowie z przewodniczącym – poselski tandem Michał Szczerba i Dariusz Joński ma „przestać działać jak pogotowie”, skoncentrować się na większych śledztwach.
Ale może to być pogłoska bez pokrycia. I pochodzić – jak przekonuje inny nasz rozmówca – od polityków PO, którzy sami przespali pandemię, a teraz zazdroszczą tym, co tyrali. – Joński i Szczerba chodzą do Tuska, więc tzw. życzliwi dorobili własną opowieść. Z tego, co wiem, to oczekiwanie jest odwrotne: dostali poważne projekty – mówi jeden z polityków PO.
Potem tłumaczy, że niektórzy w partii odwykli od lidera, który „zadaniuje, wyraża oczekiwania”. – Za poprzedniej ekipy w większości chodziliśmy samopas – twierdzi. – Jak coś wymyśliłeś, to wprawdzie nikt ci nie przeszkadzał, ale też nie czekał, aż dowieziesz swój pomysł. Oni robili politykę we własnym gronie, reszta ich mało zajmowała. I nazywali to zarządzaniem kolegialnym – słyszymy.
Powrót na piąte piętro
Indywidualne rozmowy prowadzone są na piątym piętrze kamienicy przy ul. Wiejskiej, gdzie PO ma biura. Donald Tusk „odkurzył” miejsce, które za czasów Budki było praktycznie zamknięte dla polityków spoza ścisłej ekipy przewodniczącego.
– Donald Tusk zawsze rządził jednoosobowo: ludzie w partii to wykonawcy, ekipa do zarządzania. Zawsze lepiej, gdy ma się przewodniczącego, do którego można przyjść i pogadać, bo tego w polityce brakuje. Ale od poważnej strategii i linii jest Tusk. To już dziś w PO wiedzą chyba wszyscy – komentuje jeden z posłów.
Ponieważ układ personalny się zmienia, wizyty na piątym piętrze są pod dyskretną obserwacją kolegów z PO. Np. dostrzegli, że Budka jest częstym gościem. Zapewniają, że nie chodzi tu o wyjątkową pozycję Budki, ale o klub, któremu wciąż brakuje dyscypliny.
– Zyskują na znaczeniu politycy, z którymi nie do końca po drodze było poprzedniej ekipie. Bartłomiej Sienkiewicz, Radosław Sikorski czy Bartosz Arłukowicz, który miał miejsce w zarządzie, ale nie został przyjęty do zaufanego kręgu Budki. Jest oczywiście Paweł Graś, który wraca do polskiej polityki razem z Tuskiem, jest Igor Ostachowicz – wylicza nasz rozmówca.
Zastrzega, że lista jest dłuższa, bo Tusk wciąż buduje ekipę. Za kilka dni wybory przewodniczącego. Tusk jest jedynym kandydatem. A będzie można powiedzieć więcej, gdy padną oficjalne nazwiska dziesiątki wiceprzewodniczących. Tam będzie uzgadniana strategia polityczna. Na razie wiadomo, że miejsca mają Bartosz Arłukowicz i Ewa Kopacz, którzy ustąpili przy roszadach związanych z powrotem Tuska. Wiceprzewodniczącymi pozostaną Tomasz Siemoniak, Borys Budka i Rafał Trzaskowski. Dołączy Cezary Tomczyk, dla którego fotel to rekompensata za oddanie szefa klubu Borysowi Budce. Ponieważ obowiązuje parytet, cztery wolne miejsca przypadną kobietom.
– Już widać, że Tusk nie pozbywa się środowiska, które dotąd decydowało o partii. W ścisłym kierownictwie ma trzech przedstawicieli dawnej frakcji młodych – mówi polityk PO.
Konkurenci czy sojusznicy?
Zapewnia o dobrych relacjach z Rafałem Trzaskowskim. To polityk, który w Platformie wciąż jest postrzegany jako główny konkurent Donalda Tuska. Mimo zapewnień obu zainteresowanych, że żadnego wyścigu mię
W kuluarach krążą plotki, z kim rozmawiał albo kogo dyscyplinował Tusk. Jakiś czas temu miał ponoć zaprosić Borysa Budkę i nakazać mu, by ograniczył chodzenie po mediach i bardziej pracował w klubie, którym kieruje
dzy nimi nie ma. Działacze śledzący wydarzenia w partii opowiadają, że Tusk z Trzaskowskim spotykają się regularnie.
Jednocześnie szeregi dostrzegają, że dalszego ciągu nie ma Campus Polska – sztandarowy projekt Trzaskowskiego i duma Platformy. Mimo że podczas wydarzenia politycy Platformy opowiadali, jak poważny to kapitał dla partii, która przed 2023 r. chce pozyskać młodych wyborców.
Decyzją Tuska przepadł projekt ustawowej likwidacji TVP Info. Akcji zbierania podpisów patronował Trzaskowski, hasło rzucił w początkach prezydenckiej kampanii. Tusk uznał, że to projekt, który nie ma dziś politycznego potencjału. A zgodnie z obowiązującą linią Platforma Obywatelska ma się nie angażować w tematy z góry skazane na fiasko.
Także dlatego PO nie ciągnęła już wątku odwołania marszałek Sejmu Elżbiety Witek. Z tej samej przyczyny, jak twierdzą nasi rozmówcy, nic nie będzie się działo wokół zapowiadanego przez dwóch posłów KO – Pawła Kowala i Pawła Poncyljusza – projektu ustawy o związkach partnerskich.
– W tym, co robi Tusk, nie chodzi o dokuczenie Trzaskowskiemu, ale o polityczną pragmatykę, której czasem brakowało Platformie. Zresztą Trzaskowski jako prezydent Warszawy ma kluczową rolę w organizowaniu samorządowców w Polsce i robi to z sukcesami – twierdzi nasz rozmówca z PO.
PiS wywołany do tablicy
Teraz, jak słyszymy, kluczowe jest związanie PiS ze sporem o nasze miejsce w Unii Europejskiej, pokazanie, że to polityka Kaczyńskiego jest głównym powodem opóźnienia wypłaty pieniędzy z Europejskiego Funduszu Odbudowy. Zwołanie ludzi na manifestacje w niedzielę, 10 października, mimo obiekcji doradców, wedle naszych rozmówców z PO okazało się pomysłem udanym.
– Kaczyński został trafiony, co pokazało nieoczekiwane sejmowe wystąpienie Morawieckiego w sprawie polexitu. Niezależnie od jakości przekazu to była decyzja Nowogrodzkiej.
A trzeba wiedzieć, że Morawiecki albo Kaczyński występują w Sejmie tylko wtedy, gdy badania im pokazują, że przekaz opozycji przedostał się do ich bańki. Zostali złapani, elektorat się obawia. Jak tak szarżują na Tuska i Platformę, to znak, że polexit jest dla nich mocno niewygodny – mówi polityk PO.
Partia nie odpuści tematu. Fundamentalna w sporze z obecną władzą jest też gospodarka i coraz bardziej irytująca Polaków drożyzna. – Przy tym temacie będzie PO. Nie mogę podać szczegółów, ale chcemy się koncentrować na skutkach, które dotykają zwykłych ludzi. Planujemy też masywne akcje, ale o tym też nie mogę mówić, zapewniam, że będzie się działo – kwituje nasz rozmówca.