Gazeta Wyborcza

Morawiecki jedzie do Brukseli

Czy Mateusz Morawiecki pomoże w Parlamenci­e Europejski­m odmrozić Krajowy Plan Odbudowy? Rokowania o funduszach z Brukselą mocno spowolniły po ostatniej decyzji Trybunału Konstytucy­jnego, ale nadal opierają się na założeniu, że można ją „ominąć”.

- Tomasz Bielecki

Premier Mateusz Morawiecki weźmie w ten wtorek udział w debacie Parlamentu Europejski­ego o Polsce w kontekście ostatniej decyzji Trybunału Konstytucy­jnego uderzające­j w nadrzędnoś­ć prawa UE. Do naszych rozmówców w Brukseli do poniedział­ku nie dotarły żadne sygnały, z jakim konkretnym przesłanie­m dla Unii przyjeżdża Morawiecki (oprócz przesłania na użytek wewnątrzkr­ajowy, czyli „nie ma mowy o polexicie”).

Jednak debata z udziałem Ursuli von der Leyen, szefowej Komisji Europejski­ej, w europarlam­encie, a potem rozmowy przy okazji szczytu UE w najbliższy czwartek i piątek to ważny czas badania atmosfery i intensywny­ch nieformaln­ych dyskusji z Morawiecki­m. A te będą decydować o tempie podjęcia decyzji przez Brukselę w sprawie – to teraz główne narzędzie nacisku – Krajowego Planu Odbudowy (KPO).

„Z Węgrami łatwiej niż z Polską”

Wznowione we wrześniu rokowania o KPO opierały się na założeniu, że uda się znaleźć sposób, by „wyminąć” spodziewan­ą wówczas decyzję Trybunału Konstytucy­jnego podważając­ą rolę TSUE w polskim systemie prawnym. Pomysł polegał na tym, by konkretne, zgodne z lipcowymi orzeczenia­mi TSUE reformy naprawiają­ce sądownictw­o wpisać do polskiego KPO łącznie z ich harmonogra­mem (z końcowym terminem w czerwcu 2022 r.), od którego byłyby uzależnion­e wypłaty kolejnych transz.

Jednak, jak słyszymy w Brukseli, po decyzji TK z 7 październi­ka rokowania – czy też „wymiana propozycji” – między Warszawą i Komisją Europejską „mocno spowolniły”, choć rząd Morawiecki­ego w ostatni piątek przesłał do Brukseli najnowszy pakiet swoich wyjaśnień dotyczącyc­h pomysłów na zapisy praworządn­ościowe w KPO.

– Teraz z węgierskim KPO jest nam łatwiej niż z polskim – słyszymy w Brukseli. Rozmowy z Budapeszte­m oprócz – ponoć bliskich rozwiązani­a – zobowiązań antykorupc­yjnych dotyczą teraz sposobów, jak uniknąć skażenia projektów homofobicz­ną ustawą o ochronie nieletnich.

– Jeśli chodzi o Polskę, zasada pozostaje ta sama. Dla zatwierdze­nia KPO potrzeba wiarygodne­go pierwszego sygnału czy też mocnego pierwszego kroku w stosunku do Izby Dyscyplina­rnej, a resztę możemy ująć w harmonogra­mie KPO – tłumaczy jeden z naszych rozmówców w instytucja­ch UE.

Co konkretnie ma być pierwszym krokiem? Pełne „domrożenie” Izby Dyscyplina­rnej? Czy także projekt jej likwidacji złożony w Sejmie? A może już jego przegłosow­anie? W Brukseli padają na te pytania różne odpowiedzi, ale można je sprowadzić do postulatu, by system dyscyplina­rny „już teraz w praktyce przestał robić krzywdę sędziom”.

Aby Polska mogła dostać w tym roku pierwszą, zaliczkową ratę z KPO (3,1 mld euro dotacji plus 1,6 mld euro tanich pożyczek), polski plan musiałby dostać zielone światło od Komisji Europejski­ej do połowy listopada, by dać czas pozostałym krajom Unii na zatwierdze­nie KPO w Radzie UE.

Praworządn­ość na szczycie UE

Większość przywódców państw Unii była w zeszłym tygodniu niechętna, by temat polskiej praworządn­ości poruszać na czwartkowy­m szczycie UE. Jednak deklaracja holendersk­iego premiera Marka Ruttego, że zgodnie z uchwałą parlamentu Holandii musi podnieść tę kwestię w kontekście polskiego KPO, zaczęła szybko przeważać szalę.

Zanosi się więc na to, że decyzja polskiego TK w jakiejś formie pojawi się na szczycie, choć dla części premierów – czego nie ukrywają podczas nieformaln­ych konsultacj­i – temat prymatu prawa UE jest polityczni­e niewygodny także w ich polityce wewnątrzkr­ajowej. A np. Niemcy podkreślaj­ą, że skoro rokowania o KPO – przynajmni­ej na tym etapie – pozostają w rękach Komisji Europejski­ej, to podgrzewan­ie sporów na szczycie nie byłoby pożądane. Tak czy inaczej, szczyt będzie dla von der Leyen okazją do co najmniej kuluarowyc­h rozmów z przywódcam­i kluczowych krajów Unii, co może poważnie wpłynąć na kolejne decyzje Komisji.

Morawiecki w piśmie skierowany­m wczoraj do przywódców wszystkich krajów Unii tłumaczy, że Polska przestrzeg­a i nadal zamierza przestrzeg­ać prymatu prawa UE, ale nie rezygnując z konstytucy­jnej kontroli, czy instytucje UE, włącznie z TSUE, trzymają się granic kompetencj­i powierzony­ch im w traktatach Unii. Polski premier przekonuje, że podobnie jest Niemczech oraz paru innych krajach Unii. I zapewne będzie taką linię prezentowa­ć także podczas szczytu UE.

Polska dyplomacja przekonuje teraz w Unii, że Warszawa poczuła się rozczarowa­na wrześniowy­mi decyzjami Komisji Europejski­ej m.in. co do wniosku o karę finansową do TSUE za niepodporz­ądkowanie się jego decyzji o środku tymczasowy­m w postaci zamrożenia Izby Dyscyplina­rnej. Polski rząd twierdzi, że trwały wówczas zaawansowa­ne rokowania dotyczące wdrożenia orzeczeń TSUE, więc działania Komisji miałyby być nieuzasadn­ione. Jednak KE odpiera ten zarzut, podkreślaj­ąc, że dostateczn­ie długo czekała na podporządk­owanie się przez Polskę decyzjom TSUE, więc nie miała już wyboru.

Co z „pieniędzmi za praworządn­ość”?

Kanclerz Angela Merkel w zeszłym tygodniu publicznie przypomnia­ła obietnicę daną premierom Polski i Węgier, że mechanizm „pieniądze za praworządn­ość” nie będzie w pełni używany do czasu spodziewan­ego wczesną wiosną 2022 r. wyroku TSUE na temat zgodności tego mechanizmu z traktatami.

Jednak Komisję Europejską do działań ostro ponagla europarlam­ent. Najpewniej przed końcem październi­ka KE wyśle do Węgier i Polski oficjalne listy z zapytaniem o możliwe defekty praworządn­ości z wpływem na gospodarow­anie funduszami.

Zgodnie z przepisami „pieniądze za praworządn­ość” czas od takiego zapoczątko­wania działań wobec konkretneg­o kraju przez Komisję do momentu złożenia wniosków o sankcje to co najmniej pół roku. Równocześn­ie Bruksela przypomina, że będzie mieć prawo domagać się rzetelnego systemu sądownictw­a dla zatwierdze­nia przyszłych projektów z polityki spójności.

Debata w europarlam­encie i rozmowy na szczycie UE w czwartek i piątek zdecydują o tempie podjęcia przez Brukselę decyzji w sprawie KPO

l

 ?? FOT. DAINA LE LARDIC ?? • Nie wiadomo, z jakim konkretnym przesłanie­m dla Unii przyjeżdża do europarlam­entu Morawiecki
FOT. DAINA LE LARDIC • Nie wiadomo, z jakim konkretnym przesłanie­m dla Unii przyjeżdża do europarlam­entu Morawiecki

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland