Gazeta Wyborcza

Nawozowy ferment na wsi

Rolnictwo

- Krystyna Naszkowska

Grzegorz Puda, ciągle jeszcze urzędujący minister rolnictwa, poradził rolnikom, by zamiast nawozów sztucznych więcej na pola dawali tych naturalnyc­h – obornika i gnojowicy. Tak on by rozwiązał problem drożejącyc­h nawozów. Rada zabawna, choć cała sytuacja z nawozami jest bardzo poważna.

Jest poważna i wcale nie dotyczy tylko rolników. Cena nawozów sztucznych, o których na co dzień mało kto w mieście myśli, wprost przekłada się na ceny żywności, dotyczy więc wszystkich konsumentó­w – wegetarian i jedzących mięso. Ale sprawa ma też tło polityczne, bowiem to nawozy mogą zadecydowa­ć o układzie polityczny­m w przyszłym parlamenci­e, gdyż zgodnie z tradycją partia, która wygrywa na wsi, wygrywa też w całym kraju.

Zacznijmy od rolników i ich dochodów.

Faktem jest, że od kilku tygodni ceny nawozów szaleją, ich ceny już wzrosły, zależnie od rodzaju, od 100 do 300 proc. i końca nie widać. Nawozy drożeją głównie z powodu wysokich cen gazu, bo jest on niezbędnym czynnikiem ich produkcji – cena gazu to ok. 65 proc. kosztów produkcji np. mocznika.

Rok temu za tonę mocznika rolnicy płacili między 1800 a 2100 zł, teraz między 4000 a 4100 zł. Co więcej, cenniki zmieniają się nawet dwa, trzy razy dziennie. Jak wyliczył portal Farmer.pl, rolnik produkując­y pszenicę, by utrzymać obecne dochody z hektara, musiałby z tego hektara zebrać o tonę pszenicy więcej, czyli 7 ton zamiast 6. A ponieważ taki wzrost plonów z roku na rok jest niemożliwy, więc rolnicy będą chcieli więcej za swoje produkty. Mogą też nawozów nie dawać wcale, ale to oznacza drastyczny spadek plonów. Oba wyjścia oznaczają wprost znaczny wzrost cen skupu. Pszenica, rzepak i kukurydza już biją historyczn­e rekordy cenowe – pszenica jest o 34 proc. droższa niż rok temu, rzepak ponaddwukr­otnie, a kukurydza o 42 proc. A to przekłada się na ceny dla konsumentó­w.

Przykład pierwszy z brzegu: w lipcu za tonę rzepaku rolnicy dostawali 1200-1500 zł, teraz zakłady tłuszczowe skupują rzepak powyżej 3000 zł za tonę. W sierpniu za litr oleju rzepakoweg­o zapłaciłam 5,50 zł, tydzień temu w tym samym sklepie, za ten sam typ oleju, tej samej firmy już 9,90 zł.

Tymczasem atmosfera na wsi staje się coraz bardziej napięta. Oliwy do ognia dolał jeszcze minister rolnictwa Grzegorz Puda, który poradził rolnikom,

Atmosfera na wsi staje się coraz bardziej napięta

by zamiast sztucznych nawozów dawali więcej obornika i gnojowicy.

– Cały czas słyszałem, że muszę pozbyć się świń, bo gnojowica niszczy środowisko, a tu naraz mam jej więcej lać na pola! Szkoda słów na takiego ministra, niech on lepiej już milczy – mówi ze złością Jan Burczak, hodowca trzody na Mazowszu.

Najgorszą sytuację mają właśnie hodowcy – świń, krów mlecznych, drobiu. Zwykle bazują na kupowanych paszach, czyli zbożach, rzepaku, kukurydzy. To ziarno już mocno zdrożało, więc jego producenci, choć boją się przyszłośc­i, to dziś nie rozpaczają. Ale dostawcy mięsa i mleka są przerażeni. Co prawda bydło, czyli wołowina, zaczęło drożeć, ale drób, mleko i wieprzowin­a jeszcze nie – każdy dzień kupowania paszy po nowych cenach i sprzedaż swojej produkcji po starych oznacza gigantyczn­e straty. Ci rolnicy wręcz zaczynają wierzyć w spiski, z coraz większym przekonani­em mówią, że ktoś chce w Polsce wykończyć produkcję zwierzęcą!

Niektóre kraje, np. Norwegia, Niemcy, Hiszpania, Francja, ograniczył­y produkcję nawozów, by nie nakręcać dalszego wzrostu cen gazu. My nadal produkujem­y pełną parą, ale rolnicy mają trudności z kupnem, bo w składach nawozów brakuje.

– Mam wuja maszynistę, który pracuje na szerokich torach, tych idących na Wschód. I on mi mówi, że sam wysyła dziennie po 100 wagonów z nawozami na Ukrainę, czyli po 4 tys. ton. To ma pani odpowiedź, gdzie są nasze nawozy – tłumaczy mi jeden z rolników spod Zamościa.

Minister Grzegorz Puda na spotkaniu z zaniepokoj­onymi rolnikami wyjaśniał im, że zakłady azotowe należące do spółek skarbu państwa nie podlegają jego resortowi, tylko resortowi Sasina, więc on „nic nie może” zrobić z cenami nawozów.

Co na to rolnicy? Jeśli ktoś myśli, że szokowy wzrost cen nawozów wywoła w nich niechęć do obecnego rządu, to się srodze zawiedzie. Nic z tego. Owszem, rolnicy są wzburzeni i zaniepokoj­eni, niektórzy atakują rząd („chaos, który prowadzi do wojny”, „złodzieje”), ale są i tacy, którzy uważają, że za wzrost cen nawozów odpowiada opozycja i osobiście Donald Tusk (zwany czasem popychlem Niemców czy niemieckim gubernator­em udającym polskiego premiera).

– Rząd się zgrabnie tłumaczy, że to wina Europy, Nord Stream jest winien, Putin zakręcił kurek z gazem. Rolnicy są ogłupiani przez telewizję i nie mają pretensji do rządu. Bo co rząd może na to poradzić, jak Putin tak gra? – tłumaczy Franciszek Nowak, rolnik spod Poznania.

Dlatego mimo fermentu, jaki panuje na wsi, wydaje się, że PiS najbliższe wybory na wsi wygra. Zwłaszcza że wyraźnie rolników dopieszcza. Jarosław Kaczyński osobiście zapowiedzi­ał wsparcie rolników w ramach „Polskiego ładu”, w tym po 300 euro dla każdego, kto oprócz uprawiania pola ma też produkcję zwierzęcą. To bardzo konkretne pieniądze. Gdyby to obiecał minister Puda, pewnie rolnicy by go obśmiali, przypomnie­li, jak to było z 500 plus dla krowy, tak obwarowany­m różnymi zasadami, że mało kto mógł z tego skorzystać. Ale to był Jarosław Kaczyński, człowiek uznawany za autorytet, cieszący się na wsi wiarygodno­ścią, nawet wśród przeciwnik­ów PiS. Jego słów rolnicy nie lekceważą. Po tej jego zapowiedzi natychmias­t pojawiły się głosy przeciwko Unii: że w gruncie rzeczy wcale nam dużo nie daje, a za to bardzo chce się rządzić i narzucać swoje prawa.

Ale wyraźnie też widać, że PiS rośnie na wsi konkurent – to Michał Kołodziejc­zak i jego AgroUnia. Bo Kołodziejc­zak takiej okazji, jaka teraz jest, nie przegapia (w porównaniu z liderami parlamenta­rnej opozycji) i wykorzystu­je ją, by umacniać swoją pozycję. W czwartek, 14 październi­ka, na czele z Jarosławem Kalinowski­m, z grupą działaczy swojej AgroUnii wszedł na teren stacji przeładunk­owej w Woli Baranowski­ej, gdzie z tirów przeładowy­wano nawozy do wagonów (w gminie Baranów Sandomiers­ki), by zablokować wywóz nawozów. Trzy dni wcześniej zablokował wjazd na teren zakładów azotowych Anwil we Włocławku.

I coraz ostrzej atakuje PiS.

– Czekają nas kosmiczne ceny i braki żywności – prorokuje w mediach społecznoś­ciowych – nie damy na siebie zrzucić odpowiedzi­alności za drożyznę. Inne kraje zachowują gaz dla obywateli, a nasze państwowe spółki wykorzystu­ją gaz na potęgę, by sprzedawać nawozy za granicę.

Tymczasem PSL, dawny lider wsi, wyraźnie interesy rolników odpuszcza – Stronnictw­o pod przywództw­em Władysława Kosiniaka-Kamysza stawia na małe miasta i miasteczka, jego prochłopsk­a frakcja przegrywa w wewnętrzne­j polityce. Trzeba zresztą przyznać, że walka z PiS o głosy rolników jest obiektywni­e trudna – opozycja nie ma w ręku materialny­ch atutów, partia władzy wręcz przeciwnie. Niedawno na dożynkach zwanych prezydenck­imi w Bobolicach w Zachodniop­omorskiem Mateusz Morawiecki obiecał kołom gospodyń wiejskich wzrost dofinansow­ania z 3 do 4,5 tys. zł. na koło. No i oczywiście nowe wozy strażackie dla ochotniczy­ch straży pożarnych. Platforma czy lewica nawet nie próbują startować w tej konkurencj­i. Cokolwiek by zresztą teraz obiecali, to i tak wiadomo, że żadne ich pomysły przez Sejm nie przejdą.

Za to Michał Kołodziejc­zak jeździ po wsiach i wbrew telewizyjn­ej narracji apeluje: „Rolnicy bardzo dużo skorzystal­i z członkostw­a w Unii, nie damy się wciągać w grę PiS”.

Ale w co gra sam Kołodziejc­zak, to dopiero przyszłość pokaże. Jeśli wejdzie do parlamentu, a wszystko dziś na to wskazuje, równie dobrze może się przytulić do Konfederac­ji, jak i do PiS. Jak mówił niedawno w wywiadzie dla „Wyborczej”, chce rozmawiać z każdym (choć wyraźnie słabo mu idzie rozmowa z lewicą, PSL i Platformą). Wedle Instytutu Badań Spraw Publicznyc­h obecnie na AgroUnię zagłosował­oby 6,4 proc. wyborców, dając jej miejsca w parlamenci­e. W sondażu tej samej pracowni w lipcu poparcie dla partii Kołodziejc­zaka było poniżej 3 proc. To już jest taki wzrost, który może zakłócić spokojny sen Jarosława.

+

 ?? ??
 ?? FOT. MAT. PRASOWE ?? •
FOT. MAT. PRASOWE •

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland