Wykrojenie Szymborskiej
Napisała kilkaset felietonów poświęconych książkom. Porywanie się na wykrojenie „ćwiartki Szymborskiej” jest zadaniem tylko dla odważnych. Jacek Dehnel zmierzył się z materią i wyszedł z tej nierównej walki zwycięsko.
Lubię książki, w których liczy się nogi stonogom”. Tak zaczyna się pierwszy felieton z cyklu „lektur nadobowiązkowych” Wisławy Szymborskiej w wyborze Jacka Dehnela. Poetka przez czterdzieści lat napisała kilkaset felietonów poświęconych książkom. Publikowała w „Życiu Literackim”, „Odrze”, a w nowej polskiej rzeczywistości – w „Gazecie Wyborczej”. Szmat czasu, setki stron, tysiące słów. I każde na swoim miejscu.
Porywanie się na wykrojenie „ćwiartki Szymborskiej” jest zadaniem tylko dla odważnych. Jacek Dehnel, pisarz z pewnością dobrze państwu znany, zmierzył się z materią i wyszedł z tej nierównej walki zwycięsko. Metafory bokserskie i olimpijskie trudne są do uniknięcia, gdy myśli się o poetce kibicującej Gołocie. Wybór Dehnela jest reprezentatywny i pokazujący czytelniczą pasję Szymborskiej wielopłaszczyznowo – znajdziecie tu tematy, do których poetka najchętniej wracała, jak również najbardziej liryczne felietony, na które – jak przypuszcza we wstępie autor wyboru – spożytkowała niejeden dopiero co zaczęty wiersz.
Szymborska czytelniczka wydaje się stworzeniem prawie wszystkożernym. Bo jak inaczej powiedzieć o kimś, kto z równym zainteresowaniem czyta wybór chińskich aforyzmów, poradnik bukieciarstwa i wiersze Jachowicza. Pożeranie literatury niezależnie od jej tematu i proweniencji połączone jest u noblistki z bardzo krytyczną oceną. Potrafi Szymborska bez ogródek skrytykować autora, redakcję, rysownika czy tłumaczy. Felietonowa forma pozwala na więcej – w końcu to gatunek zadziorny, prowokujący i mocno niepoprawny, o czym często dzisiaj się zapomina.
Ma Szymborska skłonność do bon motów i złotych myśli, które sprytnie przemyca w swoich tekstach, niekoniecznie wystawiając je na światło dzienne w pierwszej czy ostatniej linijce tekstu. Poukrywane perełki, których poszukiwanie dla czytelnika jest prawdziwą przyjemnością. Można sobie robić wypisy na użytek własny. Podkreśliłem takie zdanie:
„Prawdopodobnie jest tak, że żadna literatura nie potrafi ani tak zdemoralizować, ani tak umoralnić dziecka jak samo nagie życie”.
Felieton o drugim wydaniu swoich „Lektur…” poświęciła analizie własnego języka, a szczególnie „wyrazów, których unika”. Ubolewa w nim nad regresem synonimów. Rzadko już – a był to rok 1981 – coś jest „sporne”, „wątpliwe”. Częściej – „kontrowersyjne”. Czy telewizja naprawdę musi „emitować”? Choć poetka wolała już emisję od nadawania. Tylko nie „preferowała”. To słowo budzi nieufność poetki. Słowa „spychają w niepamięć” dotychczas używane, dokonuje się „spustoszenie wśród wyrazów bliskoznacznych”, niszczone są „tonacje i odcienie wypracowane przez wieki”. Język robi się nam szpetny i chudy.
Poetka przez czterdzieści lat napisała kilkaset felietonów poświęconych książkom. Publikowała w „Życiu Literackim”, „Odrze”, a w nowej polskiej rzeczywistości – w „Gazecie Wyborczej”
Język Szymborskiej pełen jest ozdobników, erudycyjnych pereł, frazy pisanej z dezynwolturą i właściwej ludziom o lirycznym oglądzie świata, wrażliwości na dźwięk. Pisane tak felietony – niezależnie od tego, czy dotyczą biografii George Sand, czy książki o mumiach – są dla czytelnika chwilą wytchnienia w świecie pełnym nierozważnie używanych słów. Dzięki wyborowi Jacka Dehnela z pewnością chwilą lżejszą, bo lektura ośmiuset stron „Lektur…” zebranych w jeden tom groziła przetrenowaniem.
Wykrojono z Szymborskiej ćwiartkę, doprawiono niepublikowanymi dotąd wycinankami i wydano w formie uroczej, idealnej zapewne jako prezent mikołajkowy czy choinkowy.
W felietonie omawiającym telewizję, „książkę zastępczą dla 50 procent Polaków”, pisze Szymborska o tym, jak irytuje ją powszechność słowa „wspaniały”. A przecież sama stworzyła dzieło, no właśnie, drodzy państwo… no po prostu… jaką, pytam się, jaką? „Pierwsza literka W, druga S, trzecia P…”. A teraz głośno, nawet jeśli akurat jesteście w towarzystwie – wspa-nia-łą!
+