Wielki powrót koronawirusa
Wpołowie lipca, kiedy rząd Borisa Johnsona zdecydował się zrealizować czwarty i ostatni krok „mapy drogowej” wychodzenia z lockdownu, rząd i eksperci zapowiadali, że liczba zachorowań skoczy do bezprecedensowych poziomów. Epidemiolog prof. Neil Ferguson mówił o 200 tys. przypadków dziennie, minister zdrowia Sajid Javid
– o 100 tys. dziennie.
Rząd jednak twierdził, że szczepienia pozwoliły zerwać związek między zachorowaniem a hospitalizacją i śmiercią. Eksperci podzielali ocenę ministrów. W efekcie 19 lipca w Anglii, a wkrótce później również w innych częściach Zjednoczonego Królestwa, zniesiono właściwie wszystkie ograniczenia wprowadzone w celu walki z pandemią.
Latem liczba zachorowań w lipcu dobiła do 60 tys., by zacząć szybko spadać.
Od początku października krzywa liczby zachorowań wystrzeliła w górę. W poniedziałek w Wielkiej Brytanii potwierdzono 49 156 nowych zakażeń koronawirusem, we wtorek 49 139. We wtorek poinformowano też o kolejnych 223 ofiarach śmiertelnych, co jest najwyższą liczbą od marca tego roku, gdy wygasała zimowa fala pandemii. Tygodniowa średnia liczby ofiar śmiertelnych wynosi obecnie 166, co oznacza skok o 21 proc. w porównaniu z poprzednim tygodniem.
Skok liczby przypadków pociągnął za sobą wezwanie ze strony Matthew Taylora, szefa organizacji NHS Confederation, która reprezentuje sektor ochrony zdrowia z Anglii, Walii i Irlandii Północnej, by rząd zmienił strategię wobec pandemii i m.in. nakazał noszenie maseczek w zamkniętych pomieszczeniach. Taylor podkreślił, że brak działań rządu uniemożliwi służbie zdrowia rozładowanie pięciomilionowej kolejki pacjentów, która powstała w czasie, gdy szpitale walczyły z pandemią.
Rząd jednak odrzucił te wezwania. W środę minister zdrowia Sajid Javid powiedział co prawda, że rząd „zrobi wszystko, co konieczne”, by nie dopuścić do przeciążenia służby zdrowia, ale jednocześnie ogłosił, że nie widzi powodu, by w tej chwili przywracać przeciwepidemiczne ograniczenia.
Minister zapowiedział, że rząd skupia się na szczepieniach. Obecnie w Wielkiej Brytanii szczepione są dzieci powyżej 12. roku życia (to wśród nich jest najwięcej nowych przypadków), a trzecia dawka przysługuje osobom w wieku powyżej 50. roku życia oraz tym narażonym na ciężki przebieg COVID-19 ze względu na choroby przewlekłe.
– Mamy szczepionki. Potrzebujemy tylko ludzi, którzy dadzą sobie zrobić zastrzyk – mówił Javid, wzywając ludność do zapisywania się na trzecią dawkę.
Eksperci brak mobilizacji wynikający z braku poczucia zagrożenia koronawirusem uważają za główną przyczynę skoku liczby przypadków. Zwracają uwagą na to, że coraz mniej osób nosi maseczki, a szczepienia trzecią dawką i wśród młodzieży idą dwukrotnie wolniej niż wiosną, gdy główną przeszkodą był brak szczepionek. Brytyjczycy jesienią również wyraźnie wracają do aktywności zarzuconych w czasie pandemii – puby, restauracje, kina i teatry są pełne.
Od początku pandemii w Wielkiej Brytanii potwierdzono blisko 8,6 mln zakażeń wirusem SARS-CoV-2. W ciągu 28 dni od potwierdzenia zakażenia zmarło 139 tys. osób. Dwiema dawkami zaszczepione jest 67,7 proc. populacji (79 proc. osób w wieku powyżej 12. roku życia).