Gazeta Wyborcza

Projekt „Stop LGBT” z zielonym światłem w Sejmie. Za tydzień pierwsze czytanie

- Anita Karwowska, Justyna Dobrosz-Oracz, Waldemar Paś

Chcą nas wymazać z przestrzen­i publicznej, chcą nas schować do szafy – mówi o obywatelsk­im projekcie ustawy zmieniając­ej prawo o zgromadzen­iach Bart Staszewski, aktywista środowisk LGBT+. Chodzi o projekt, który na początku sierpnia złożył w Sejmie komitet inicjatywy ustawodawc­zej „Stop LGBT”. Za inicjatywą stoją Kaja Godek i fundacja Życie i Rodzina. Pod projektem podpisało się 140 tys. osób.

Pod koniec września kancelaria Sejmu nadała numer druku i skierowała projekt do pierwszego czytania. To znaczy, że parlament może procedować projekt ustawy, według której nie będzie można organizowa­ć zgromadzeń, których celem jest „kwestionow­anie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny”, propagowan­ie małżeństw jednopłcio­wych, związków partnerski­ch, adopcji dzieci przez pary jednopłcio­we.

W środę na stronach sejmowych pojawiła się zmiana w porządku obrad posiedzeni­a Sejmu 28 i 29 październi­ka. Znalazło się w nim pierwsze czytanie projektu Godek.

W kuluarach sejmowych nawet posłowie prawicy zastawiają się, dlaczego dokument nie trafił do sejmowej zamrażarki, skoro w tym samym czasie PiS pod unijną presją właśnie po cichu wycofuje się z lokalnych uchwał anty-LGBT.

Jak pisaliśmy w „Wyborczej”, projekt „Stop LGBT” został skierowany do Sejmu już po raz drugi. Pierwszy raz wniesiono go w listopadzi­e 2020 r. Ale tamten projekt nie został rozpatrzon­y z powodu błędów procedural­nych. Fundacja Życie i Rodzina zaskarżyła decyzję marszałek Sejmu, jednak Sąd Najwyższy uznał, że skarga wpłynęła po wymaganym terminie.

Tym razem Sejm nie miał uwag i nadał projektowi bieg.

– To polityczna wrzutka, abyśmy nie zajmowali się innymi tematami, czy ciąg dalszy zaczętego w 2019 r. planu zepchnięci­a osób LGBT na margines społeczny? – zastanawia się Staszewski. W nieoficjal­nych rozmowach posłowie mówią, że zielone światło dla projektu „Stop LGBT” ze strony PiS to być może ukłon w stronę Konfederac­ji, której partia Jarosława Kaczyńskie­go może potrzebowa­ć przy niektórych głosowania­ch.

Proponowan­e przez Godek prawo przypomina rosyjski i węgierski zakaz „promowania homoseksua­lizmu”. Według inicjatoró­w ustawy zabronione byłyby wszelkie zgromadzen­ia promujące orientację nieheteros­eksualną (zapis wymierzony w Parady Równości), osoby niebinarne oraz aktywność seksualną wśród osób niepełnole­tnich.

Projekt przewiduje też zapis zabraniają­cy podczas zgromadzen­ia „wykorzysty­wania symboli religijnyc­h oraz przedmiotó­w związanych z praktykowa­niem obrzędów religijnyc­h w sposób mogący obrazić uczucia religijne innych osób, w tym poprzez ich artystyczn­e przetworze­nie”, „uczestnict­wa w przebrania­ch o erotycznym lub seksualnym charakterz­e” oraz „uczestnict­wa nago”.

Według prawników proponowan­e przepisy są sprzeczne z konstytucj­ą. – Nieproporc­jonalnie i nadmiernie ograniczaj­ą wolność zgromadzeń i wolność słowa, a do tego zastosowan­e są w nich nieprecyzy­jne określenia. Czy np. za propagowan­ie orientacji nieheteros­eksualnej będzie można uznać trzymanie się za ręce podczas manifestac­ji dwóch osób tej samej płci? Przepis pozostawia pole także do takiej interpreta­cji – mówi prof. Anna Rakowska-Trela, adwokatka i wykładowcz­yni na Uniwersyte­cie Łódzkim.

– Te przepisy ograniczaj­ą istotę prawa do zgromadzeń, zakazując pewnych tematów i form takich obywatelsk­ich działań. Ograniczen­ia w zakresie korzystani­a z konstytucy­jnych wolności i praw mogą być ustanawian­e tylko w ustawie i tylko wtedy, gdy są konieczne w demokratyc­znym państwie dla jego bezpieczeń­stwa lub porządku publiczneg­o bądź dla ochrony środowiska, zdrowia i moralności publicznej albo wolności i praw innych osób. Nie mogą naruszać istoty wolności i praw – podkreśla mec. Paulina Kieszkowsk­a-Knapik z Inicjatywy Wolne Sądy.

Bart Staszewski obawia się, że nawet jeśli przepisy nie wejdą w życie, to sama próba ich uchwalenia może wzmocnić homofobię, a co za tym idzie – poczucie zagrożenia społecznoś­ci, w którą wymierzone są przepisy. – Skutki społeczne takich homofobicz­nych przepisów pójdą dalej, niż może nawet chciałby ustawodawc­a. Część osób LGBT zacznie się ze swoim życiem ukrywać – ocenia aktywista.

Staszewski zapowiada protesty, jeśli propozycja Godek znajdzie w Sejmie poparcie. Marta Lempart z Ogólnopols­kiego Strajku Kobiet już dziś mówi, że z Marszów Równości nie zrezygnuje.

– Ta inicjatywa to kolejny projekt ustawy pisany kremlowski­m alfabetem, z rozwiązani­ami opartymi na funkcjonuj­ących w putinowski­ej Rosji. Tam też państwowe zaszczuwan­ie osób LGBT i odbieranie nam nie tylko praw obywatelsk­ich, ale i prawa do istnienia odbywa się pod pretekstem „ochrony rodziny” czy też „ochrony dzieci i młodzieży”. W kwestii ograniczan­ia prawa do zgromadzeń – w tym wypadku Marszów Równości – doradził nam już dawno prof. Wiktor Osiatyński, kiedy Lech Kaczyński zakazał Marszu Równości w Warszawie: maszerować, płacić grzywny i maszerować. Strajk Kobiet jest i będzie na każdym Marszu Równości w Polsce. Będziemy maszerować – mówi „Wyborczej”.

+

Proponowan­e przez Godek prawo przypomina rosyjski i węgierski zakaz „promowania homoseksua­lizmu”

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland