Nagonka na posłankę
„Ambasada Republiki Białorusi” – taki szyld nad wejściem do biura poselskiego Katarzyny Kotuli (Lewica) zawiesili dwaj aktywiści Młodzieży Wszechpolskiej.
– Nie mam wątpliwości, że akcja ma związek z moją deklaracją dotyczącą uchodźców. Zapowiedziałam, że udzielę im schronienia – mówi Katarzyna Kotula. – Ci, którzy najgłośniej krzyczą, że są obrońcami życia, teraz organizują nam zalepianie biur.
Nalepki „Ambasada Republiki Białorusi” z napisami po polsku i rosyjsku działacze Młodzieży Wszechpolskiej zawiesili nad wejściem do biura posłanki w podszczecińskim Gryfinie. Nagrali akcję i umieścili film na swoim profilu w mediach społecznościowych.
– Czołem – zaczynają swoje wystąpienie. I tłumaczą, że zawieszają takie szyldy na biurach posłów Lewicy, bo tych polityków nie obchodzi interes Polaków, tylko interes państwa białoruskiego. Posłanka zawiadomiła policję. Katarzyna Kotula, która przed uzyskaniem poselskiego mandatu w 2019 r. była działaczką ruchów kobiecych i angażowała się m.in. w obronę ofiar księży pedofilów, zapowiada teraz, że jej rodzina przyjmie pod dach swojego trzypokojowego mieszkania w Gryfinie
uchodźców koczujących na polsko-białoruskiej granicy.
Kotula mówi, że po swoich wystąpieniach w obronie życia uchodźców i deklaracji o udzieleniu im schronienia otrzymuje na swoją skrzynkę pocztową niewybredne, hejterskie, szydzące z niej komentarze.
– To całe środowisko pseudopatriotyczne robi wszystko, żeby mnie ośmieszyć, obrzydzić w oczach ludzi – komentuje. – To są „obrońcy życia” tylko na noszonych przez siebie koszulkach. To środowisko mówi, że każde życie jest święte. A dzisiaj okazuje się, że tego sprawdzianu z ochrony życia nie zdają. l