Poprawką w samotnych
PiS za pomocą systemu podatkowego chce zniechęcać do związków nieformalnych i rozwodów. Zachęcać za to do posiadania rodzin z czwórką i więcej dzieci.
Koniec września, komisja finansów publicznych debatuje nad projektem ustawy o „Polskim ładzie”.
Mija trzecia godzina, aż nagle poprawkę do ustawy zgłasza posłanka PiS Dominika Chorosińska, z zawodu aktorka, która największą rozpoznawalność zdobyła, grając kochankę Ewę w serialu „M jak miłość”, prywatnie zamężna, matka sześciorga dzieci.
Poprawka jest antyrozwodowa – likwiduje możliwość wspólnego rozliczania się samotnych rodziców z dziećmi. PiS ją zgłasza dlatego, że samotnym matkom/ojcom byłoby za dobrze.
– Wprowadzenie kwoty wolnej w wysokości 30 tys. zł zwielokrotni zysk samotnych w stosunku do rodziców będących małżonkami, co może być powszechnie postrzegane jako nieuzasadnione – recytuje posłanka. – Może generować daleko idące skutki społeczne w postaci wzrostu liczby rozwodów warunkowanych względami ekonomicznymi – ostrzega Chorosińska.
PiS likwiduje możliwość rozliczania się rodziców z dziećmi
Opozycja jest w szoku. Dopytuje, skąd taki pomysł.
– PiS likwiduje możliwość wspólnego rozliczania się samotnych rodziców z dziećmi! Co wam zrobiły samotne matki?! – dopytuje posłanka Paulina Hennig-Kloska z Polski 2050.
– Jest to propozycja poselska i nie leży w kompetencji ministra finansów – wykręca się wiceminister finansów Jan Sarnowski.
Wiadomo jedynie, że koszty nowego odliczania dla budżetu byłyby neutralne.
O co naprawdę chodzi, tłumaczy dopiero Mateusz Łakomy z Ministerstwa Rodziny, specjalista od demografii. Prawdopodobnie więc ten resort stoi za poprawką.
– Intencją jest to, aby zahamować pewne negatywne zjawiska, które wiążą się z dotychczasowym rozwiązaniem. Dla osób najlepiej zarabiających jest korzystne aktualnie niezawieranie związku małżeńskiego lub dokonywanie rozwodu dla celów podatkowych – wypala Łakomy.
Skąd pan to wie? – usiłują się dowiedzieć posłanki opozycji.
– Są takie doświadczenia – ucina Łakomy. I dodaje: – W związku z tym ta poprawka pozwala odrobinę zmniejszyć atrakcyjność tego rozwiązania dla osób najlepiej zarabiających.
Tutaj opozycja protestowała, że przedstawiciel resortu opowiada jakieś głupoty o rozwodach, nie podając przy tym żadnych danych – i że co najwyżej są to przypuszczenia. Ale PiS tego słuchać nie chciał.
Nie dochodziło też do partii, że dzieci samotnie wychowują nie tylko osoby po rozwodach, ale też wdowy i wdowcy.
Na czym polega rozliczenie
Dlaczego obecny sposób rozliczeń się opłaca? Decyduje o tym sposób naliczania ulgi. Teraz można się rozliczyć z dzieckiem (dziecko nie musi zarabiać), czyli płaci się podatek w podwójnej wysokości kwoty obliczonej od połowy rocznych dochodów rodzica i dziecka.
To oznacza w praktyce, że przy większych dochodach – przekraczających rocznie 85 528 zł – samotna matka/samotny ojciec, zamiast wpaść w podatek 32 proc., płaci 17 proc.
Obecna konstrukcja pozwala też na wykorzystanie podwójnej wartości kwoty wolnej od podatku. I tego prawdopodobnie PiS boi się najbardziej – bo w „Polskim ładzie” kwota wolna ma wzrosnąć do 30 tys. zł.
Dlatego zamiast obecnego sposobu wyliczania podatku przez samotnych rodziców ma być ulga podatkowa.
Ulga polegać ma na odliczeniu od podatku kwoty 1500 zł. Kwota ta jest według resortu rodziny nieznacznie wyższa od obecnej korzyści (wynoszącej średnio 1154 zł).
Z nowej ulgi podatkowej tak jak teraz korzystać będą mogli: panny, kawalerowie, wdowy, wdowcy, rozwodnicy etc. Pod warunkiem że wychowują osoby małoletnie, pełnoletnie, które otrzymują zasiłek pielęgnacyjny lub rentę socjalną, oraz pełnoletnie do ukończenia 25. roku życia uczące się w szkołach (jeśli nie uzyskały dochodów przekraczających 3089 zł – z wyjątkiem renty rodzinnej).
Rzecznik praw obywatelskich prof. Marcin Wiącek wytyka, że nie podano konkretnych danych uzasadniających takie twierdzenia (brania rozwodów w celu optymalizacji podatkowej), że proponowane rozwiązanie zostało przedstawione dopiero na końcowym etapie sejmowym, a więc nie podlegało konsultacjom społecznym.
Takie praktyki nie świadczą o przemyślanej, gruntownie przygotowanej reformie systemu podatkowego, która poparta jest wcześniejszymi analizami oraz ocenami skutków regulacji. – W skargach kierowanych do mojego biura obywatele wskazują, że w obliczu rosnącej inflacji roczna ulga na poziomie 1500 zł nie jest żadnym rozwiązaniem – zarzuca Wiącek. To oznacza, że za dwa, trzy lata tracić będzie na tym rozwiązaniu coraz więcej samotnych matek/ojców.
Ile stracą samotni rodzice według PiS
PiS nie przedstawił tutaj żadnych szczegółowych wyliczeń poza ogólnikami. Widać, że ten temat jest dla partii niewygodny.
Obliczenia za to zrobiło Centrum Analiz Ekonomicznych, CenEA. Co z nich wynika?
„Na przyjętych regulacjach osoby samodzielnie wychowujące dzieci tracą w przypadku uzyskiwania dochodów powyżej 9130 zł brutto miesięcznie. Przy dochodach powyżej 15 040 zł brutto miesięcznie straty tych rodzin wyniosą powyżej 1000 zł miesięcznie” – pisze Centrum.
Poziom bólu zaczyna się więc przy umowie o pracę na poziomie 6,5 tys. zł na rękę.
– W związku z wycofaniem możliwości wspólnego rozliczenia z dzieckiem przy dochodach powyżej 4050 zł brutto miesięcznie samodzielni rodzice skorzystają na reformie mniej (lub stracą więcej) niż małżeństwa nieposiadające dzieci, w przypadku których utrzymano możliwość wspólnego rozliczenia – dodaje CenEA.
– Uważam, że powinno się rozważyć pozostawienie dotychczasowych rozwiązań, w ramach których samotny rodzic mógł się rozliczyć wspólnie z dzieckiem – wskazuje rzecznik.
Są na to małe szanse.
PiS zmienia też zasady odliczeń ulgi na dzieci
„Polski ład” rozwiąże część problemów z ulgą prorodzinną (na dzieci), ale jednocześnie stworzy nowe.
Kiedy rodzice są razem, zazwyczaj z ulgą na dziecko nie ma problemu. Pojawia się on jednak w sytuacji, gdy rodzice rozliczają się osobno i nie mogą porozumieć, kto i w jakiej wysokości może z niej skorzystać.
Zgodnie z „Polskim ładem” będzie tak, że jeśli wspólnie wykonują władzę rodzicielską po rozwodzie lub w trakcie separacji (opieka naprzemienna) albo wówczas, gdy miejsce zamieszkania dziecka jest takie samo jak miejsce zamieszkania rodziców, podatnicy odliczą kwotę ulgi w częściach równych. Natomiast w pozostałych przypadkach odliczenie w wysokości 100 proc. będzie przysługiwać podatnikowi, u którego dziecko ma miejsce zamieszkania.
Obecnie wygląda to tak, że jeśli jest z podziałem ulgi jakiś problem, np. jedno z rodziców korzysta z całej bez zgody drugiego, skarbówka chowa głowę w piasek. Automatycznie przyznaje prawo do ulgi w częściach równych, jeżeli władza rodzicielska przysługuje obojgu rodzicom.
– Nowe przepisy z pewnością porządkują zasady przyznawania ulgi prorodzinnej, niemniej jednak przez niektórych rodziców mogą zostać odebrane jako krzywdzące – ostrzega RPO. Jego zdaniem zmianę wprowadzono po to, aby ułatwić życie nie rodzicom, ale skarbówce, która nie będzie musiała weryfikować stanu faktycznego sprawy.
– Powstaje więc pytanie: czy odliczenie w częściach równych będzie zawsze realizowało postulat sprawiedliwości podatkowej? – pyta Wiącek.
Nowa ulga dla rodzin wielodzietnych
W „Polskim ładzie” będzie nowa ulga dla rodziców czworga i więcej dzieci – będą zwolnieni z podatku, podobnie jak to ma miejsce w przypadku PIT dla młodych. Pomysł jest forsowany od czerwca tego roku przez polityków Partii Republikańskiej Adama Bielana, a konkretnie – posła Kamila Bortniczuka. Na czym to ma polegać?
Rodzice co najmniej czworga dzieci mieliby dodatkowe odliczenie w kwocie 85 tys. zł. W praktyce więc każde z nich do nowej kwoty wolnej od podatku, czyli 30 tys. zł, mogłoby doliczyć jeszcze 85 tys. zł (razem – 115 tys. zł).
Przy czym ten limit 85 tys. zł dotyczyłby także tych osób, które płacą podatek liniowy czy podatek zryczałtowany. Skorzystać ma z tego ok. 55 tys. rodzin. Koszt dla budżetu to ponad 300 mln zł.
Bortniczuk sam ma czworo dzieci oraz niepracującą żonę. Czworo dzieci ma również premier Mateusz Morawiecki.
Według wyliczeń CenEA korzyści z tego rozwiązania przypadną wyłącznie rodzinom z czwórką lub więcej dzieci o dochodach powyżej 6090 zł miesięcznie. Ale jest tu jeszcze haczyk, o którym rząd nie mówi.
– Całkowite wsparcie państwa na czwarte dziecko w rodzinie (biorąc pod uwagę świadczenia rodzinne, świadczenie wychowawcze 500+, świadczenie „Dobry start” 300+ i ulgi podatkowe z tytułu wychowywania dzieci) będzie 4,6-krotnie wyższe w przypadku rodzin o dochodach przekraczających 21 750 zł miesięcznie w porównaniu z rodzinami najuboższymi – zauważa Centrum.
Na nowej uldze zarobią więc głównie zamożne rodziny wielodzietne.
– Zaproponowana w ustawie z 1 października ulga podatkowa dla rodzin z czwórką lub więcej dzieci zdaje się zatem iść na przekór deklaracjom programowym „Polskiego ładu” o zwiększaniu progresywności systemu podatkowego – wytyka CenEA. l