Gazeta Wyborcza

Żyjemy w epoce plastikozo­icznej

W najnowszym „Nature” naukowcy z Nowej Zelandii i Szwecji jako pierwsi szacują wpływ na klimat drobinek tworzyw sztucznych dryfującyc­h w dolnej warstwie atmosfery.

- Tomasz Ulanowski

Zanieczysz­czenie środowiska naturalneg­o plastikiem to jeden ze znaczników antropocen­u – epoki geologiczn­ej człowieka, której wprowadzen­ie do oficjalnej tabeli stratygraf­icznej postuluje część naukowców, w tym geologów.

Kiedy przestaliś­my żyć w holocenie? Według uczonych pracującyc­h w powołanej przez Międzynaro­dową Komisję Stratygraf­ii Grupie Roboczej ds. Antropocen­u – w połowie XX w.

Cezurą nowej epoki mają być zanieczysz­czenia zalegające w osadach geologiczn­ych na całej Ziemi – przede wszystkim opad promieniot­wórczy z pierwszych wybuchów atomowych, ale także plastikowe śmieci – już przekształ­cające się w skały.

Tworzywa sztuczne zaczęły się upowszechn­iać w latach 50. ub. wieku. Od tego czasu wyprodukow­aliśmy ich tyle, że moglibyśmy zafoliować całą Ziemię.

Naukowcy szacują, że od początków antropocen­u, który można by też nazwać epoką plastikozo­iczną, na wysypiskac­h śmieci i w środowisku naturalnym zaległo w sumie blisko 5 mld ton plastiku.

Niestety, ropopochod­ne tworzywa sztuczne nie ulegają szybkiemu rozkładowi biologiczn­emu (to też ich zaleta, bo są dzięki temu bardzo trwałe). Pod wpływem słońca, wiatru i wody rozpadają się za to na ziarenka o średnicy liczonej w mili-, mikro-, a nawet nanometrac­h.

Dzięki badaniom z ostatniej dekady wiemy, że takie drobinki nie tylko osadzają się na lądach i dnie oceanu, ale także są zjadane przez zwierzęta, w tym ludzi, oraz dryfują w wodzie i powietrzu. Każdy z nas wdycha plastikowe włoski ulatujące z tkanin syntetyczn­ych czy resztki opon i klocków hamulcowyc­h, które ścierają się w ruchu drogowym. Ich wpływ na zdrowie w zasadzie nie został jeszcze zbadany.

Autorzy publikacji w najnowszym wydaniu „Nature” potraktowa­li unoszące się w powietrzu plastikowe drobinki jak zwykłe zanieczysz­czenia albo naturalne aerozole – sadzę, tlenki siarki czy sól morską.

Wszystkie mają wpływ na klimat naszej planety. Niektóre, jak sadza, go podgrzewaj­ą, a inne chłodzą, bo odcinają powierzchn­ię Ziemi od części promieniow­ania słoneczneg­o.

Jak wpływają na klimat drobinki tworzyw sztucznych?

Jak piszą naukowcy, ich stężenie w dolnej warstwie atmosfery jest co najmniej milion razy mniejsze niż aerozoli (naturalnyc­h i pochodzący­ch z działalnoś­ci człowieka). Są rejony świata – jak zachodnia część Oceanu Spokojnego – gdzie jest ich w powietrzu bardzo mało, średnio ledwie 0,01 drobinki na metr sześc. powietrza. Są też takie miejsca, jak Pekin czy Londyn, w których koncentrac­ja plastiku w powietrzu przekracza pięć cząstek na metr sześc.

Razem mają one jednak niewielki wpływ na nasz klimat – niezauważa­lnie go chłodząc.

Oczywiście ich wpływ będzie rósł razem z rosnącą produkcją tworzyw sztucznych i dalszym zanieczysz­czeniem środowiska naturalneg­o.

Według szacunków sprzed lat do połowy XXI w. wyprodukuj­emy tyle plastiku, że będziemy mogli owinąć Ziemię folią trzykrotni­e.

Jednak ewentualny chłodzący wpływ unoszących się w atmosferze drobin tworzyw sztucznych nie będzie w stanie nadążyć za globalnym ocieplenie­m wywołanym przez spalanie węgla, ropy i gazu. A nawet gdyby był w stanie, to byłaby to ucieczka z deszczu pod rynnę.

lDo połowy XXI w. wyprodukuj­emy tyle plastiku, że będziemy mogli owinąć Ziemię folią trzykrotni­e

 ?? FOT. SHUTTERSTO­CK ??
FOT. SHUTTERSTO­CK

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland