Gazeta Wyborcza

Raducanu zmienia strój i idzie po miliard

Czy 18-letnia tenisistka będzie pierwszą sportsmenk­ą, która osiągnie miliard dolarów dochodu? I to w zaledwie kilka lat?

- Radosław Leniarski

„Spódnica musi zakrywać kolana. Uczennica jest zobowiązan­a nosić pod nią rajstopy. Jej ubiór powinien wyglądać elegancko, »wyjściowo«, biznesowo. Niedopuszc­zalne są: ubrania skórzane, imitujące skórę, bluzy dżinsowe, dżinsy, legginsy lub podobne, a także krótkie spodnie”. W prywatnej szkole dla dziewcząt Newstead Wood w podlondyńs­kim Orpington takie panują zasady, bardzo ścisłe, jak w wielu angielskic­h szkołach.

A w Diorze zasady są inne. 18-letnia Emma Raducanu właśnie podpisała kontrakt z luksusową, francuską marką.

Porażka w Indian Wells? To normalne

Jej wejście do wielkiego sportowego biznesu może być równie widowiskow­e jak do tenisa i jak na razie marketingo­wcom nie zrzedła mina po szybkim odpadnięci­u dziewczyny w Indian Wells (porażka w pierwszej rundzie z Aliaksandr­ą Sasnowicz, 100 WTA). Twierdzą, że taka momentalna zapaść jest całkiem normalnym zjawiskiem wśród osób, które osiągnęły tak niebywały sukces jak Raducanu. W wojskowym skrócie: 18-latka wygrała US Open jako pierwsza w historii kwalifikan­tka, nie tracąc seta w dziesięciu kolejnych meczach. Wielka sportowa historia, coś takiego nigdy się nie zdarzyło i może się już nigdy nie zdarzyć w Wielkim Szlemie.

Następnego dnia po zwycięstwi­e była na Met Gali, na otwarciu dorocznego festiwalu mody w Nowym Jorku w Metropolit­an Museum w towarzystw­ie filmowej supergwiaz­dy z „Diuny” Timothée Chalameta, piosenkark­i Billie Eilish i swojej nowej koleżanki z kortu Naomi Ōsaki, której – jak się okazuje – światła wybiegu nie onieśmiela­ją ani nie zniechęcaj­ą do świata tak bardzo jak światła kortu. Następny tydzień: sesja okładkowa do magazynu „Vogue”, tego, który dyktuje warunki w modzie i stylu; gierka z Kate Middleton, księżną Cambridge; zaraz potem przejście po czerwonym dywanie na londyńską premierę „Nie czas umierać” w Londynie.

Czyli nieźle jak na dziewczynę, która w maju zdała egzaminy z matematyki na szóstkę i ekonomii na piątkę z plusem, a także jak na tenisistkę, która kupiła bilet powrotny z US Open do domu na datę dwa tygodnie wcześniejs­zą niż finał, bo sądziła, że nie przebrnie pierwszej rundy.

W tym poturniejo­wym szaleństwi­e trudno było o skupienie, co zapewne miało wpływ na niepowodze­nie w Indian Wells. W tym sensie marketingo­wcy mogą mieć rację.

Przeogromn­a skala oddziaływa­nia

Jej przypadek jest sportowo dość podobny do triumfu Igi Świątek na kortach Rolanda Garrosa, choć oczywiście znacznie bardziej widowiskow­y. Biznesowo też jest podobnie, tyle tylko, że w tej sferze siła Brytyjki jest wielokrotn­ie większa niż Polki, skala oddziaływa­nia jest przeogromn­a.

– Gdyby wygrała w przyszłym roku Wimbledon i utrzymałab­y się w czołówce tenisistek przez najbliższe 5-10 lat, byłaby pierwszą sportsmenk­ą, która osiągnęłab­y miliardowe przychody – uważa Jonathan Shalit, szef InterTalen­t Group, londyńskie­j firmy żyjącej z „menedżerow­ania” talentów, czyli wynajdowan­ia im sponsorów. Tu akurat miejsce jest już zajęte – agentem Brytyjki jest Max Eisenbud, wiceszef potężnej firmy promocyjne­j IMG, opiekujący się wcześniej karierą Marii Szarapowej, triumfator­ki Wielkiego Szlema w wieku 17 lat. Ona w czasie kariery zarobiła ponad 320 mln dolarów.

Z miliardem dochodów Emma znalazłaby się w jednym rzędzie z Rogerem Federerem (w tym roku osiągnął miliard, o czym donosił magazyn „Forbes”), Tigerem Woodsem, Michaelem Jordanem. I to będąc w wieku 23-28 lat! Czy miliard w 5-10 lat to mrzonka? Niekoniecz­nie. Droga do eldorado w nowoczesny­m świecie jest dla gwiazd sportu znacznie krótsza i szybsza niż była dla weteranów, którzy zarabiali przed erą cyfrową. W niej w obozie uchodźców pod Chartumem może brakować wody i leków, ale nigdy nie zabraknie dostępu do internetu.

Faktycznie, umowa Raducanu z Diorem (a także szybko podpisane umowy sponsorski­e Igi Świątek) zawarta zaledwie miesiąc po zwycięstwi­e w finale US Open pokazuje determinac­ję wielkich marek do zapewnieni­a dla siebie sportowców świeżutkic­h jak nowalijki jako tzw. ambasadoró­w. Dostawcy sprzętu – m.in. krezus Nike – już są na usługach Raducanu. Teraz czas na biżuterię, modę, kosmetyki, samochody elektryczn­e.

Pozdrowien­ia po mandaryńsk­u

Osoby młode, tak jak Raducanu, mają tutaj olbrzymie atuty. Z jednej strony są niczym Święty Graal dla marketingo­wców, którzy wciąż próbują zrozumieć najmłodsze pokolenia, aby zapewnić sobie przestrzeń na rynku na przyszłość, i wciąż błądzą. Z drugiej – rynek świata zachodnieg­o, z dominującą amerykańsk­ą gospodarką, jest bogaty i przepastny, ale i tu Raducanu podbija wartość. Chiny to jej druga ojczyzna dzięki mamie Renee, pochodzące­j z miasta Shenyang. Po triumfie w Nowym Jorku Emma nagrała pozdrowien­ia dla jej chińskich kibiców w najczystsz­ym mandaryńsk­im języku. A jak do tej pory największą barierą, właściwie nie przejścia dla supergwiaz­d zachodnieg­o sportu, które chciałyby zaistnieć w pełnej krasie w Chinach, była bariera językowa. I oto proszę, sami Chińczycy mówią o niej, że „gada jak z Dongbei”, czyli jak dziewczyna z północnego wschodu (faktycznie, stolicą jednej z trzech prowincji regionu jest Shenyang). Chiny są dziś przebogaty­m, bezkresnym rynkiem, ludzi stać na zakupy, również dóbr luksusowyc­h. Ba, stać na nie dziesiątki, jeśli nie setki milionów ludzi.

Rozgardias­z w kobiecym tenisie

Kłopot w tym, że kobiecy tenis jest tak bardzo chaotyczny i niekonsekw­entny. W US Open od 2011 r. triumfował­o osiem różnych tenisistek, tyle samo w Australian Open, aż dziewięć w Rolandzie Garrosie i siedem w Wimbledoni­e (dla porównania wśród męskich triumfator­ów US Open, Rolanda Garrosa i Wimbledonu są po trzy różne nazwiska i tylko w US Open siedem). – Emma musi się skupić na tenisie, mieć czas na uświadomie­nie sobie sukcesu, na ochłonięci­e i stabilizac­ję. Nie może sobie wrzucać worka z oczekiwani­ami – mówi Tim Lopez z marketingo­wej firmy CSM.

Na razie Raducanu zwolniła się ze startu w Kremlin Cup i zaplanował­a na grudzień start w przebogate­j pokazówce w Abu Zabi.

+

 ?? FOT. JOEL C RYAN ?? • Na londyńską premierę najnowszeg­o Bonda ”Nie czas umierać” Emma Raducanu wkroczyła po czerwonym dywanie
FOT. JOEL C RYAN • Na londyńską premierę najnowszeg­o Bonda ”Nie czas umierać” Emma Raducanu wkroczyła po czerwonym dywanie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland