Gazeta Wyborcza

Co łączy tych dwoje na zdjęciu

- Bartosz T. Wieliński

Zpanią Le Pen mamy tyle wspólnego, co z panem Putinem – słowa Jarosława Kaczyńskie­go wygłoszone w 2017 r. nabierają dziś nowego znaczenia. Robi się straszno. Bo z Marine Le Pen Kaczyński wspólnego ma coraz więcej.

Kilka miesięcy temu podpisał z nią i innymi przywódcam­i skrajnej prawicy (w tym z partiami finansowan­ymi tak jak ugrupowani­e Le Pen przez Kreml) deklarację współpracy w obronie tradycyjny­ch wartości i suwerennoś­ci, którym rzekomo zagraża Unia Europejska. A w piątek spotkał się z nią premier Mateusz Morawiecki. To pierwszy tej rangi polityk Europy, który spotyka się z przywódczy­nią francuskie­j skrajnej prawicy. Pierwszy, nie licząc oczywiście Władimira Putina.

W dyplomacji gest ma znaczenie. W czwartkowy wieczór Morawiecki na unijnym szczycie przekonywa­ł szefów rządów krajów UE, że jego rząd chce rozmawiać z Komisją Europejską i absolutnie nie zamierza wyprowadza­ć Polski z Unii. Życzliwi słuchacze mogli się w jego tyradach doszukać nawet pewnej woli kompromisu. Przed szczytem rozmawiał z Emmanuelem Macronem, który uważa, że Polsce za łamanie praworządn­ości nie należy zakręcać kurka z unijnymi funduszami, tylko wobec rządu PiS dalej stosować łagodną perswazję.

Dzień później Morawiecki spotkał się z rywalką Macrona w przyszłoro­cznych wyborach prezydenck­ich, a Le Pen opublikowa­ła zdjęcia z tego spotkania. „Mamy wiele wspólnych poglądów, jeśli chodzi o obronę suwerennoś­ci narodów europejski­ch” – napisała Le Pen, dodając, że zaoferował­a Morawiecki­emu wsparcie przeciw niedopuszc­zalnemu szantażowi Komisji Europejski­ej. Polskę wspiera więc polityczka broniąca polityki Kremla, uznająca Ukrainę za rosyjską strefę wpływów, domagająca się demontażu UE.

To nie było przypadkow­e spotkanie. To była manifestac­ja. Kilka lat temu emisariusz­e Kaczyńskie­go sondowali przywódców Europejski­ej Partii Ludowej w sprawie przyjęcia doń PiS. Odprawiono ich z kwitkiem. Teraz Kaczyński nie kryje się z coraz intensywni­ejszym flirtem z proputinow­ską skrajną prawicą. PiS zamierza iść z Unią na zwarcie. Wzmacniani­e antyunijne­j międzynaro­dówki byłoby tego zwieńczeni­em. Bardziej czytelnego sygnału niż zdjęcie polskiego premiera z Marine Le Pen wysłać się nie dało.

Kaczyński mówił, że z Le Pen ma tyle wspólnego, co z Putinem. Łączy ich niechęć (jeśli nie wrogość) do demokracji, rządów prawa, otwartego społeczeńs­twa. Czy połączy ich niszczenie Unii? Czy Polska stanie się rosyjskim koniem trojańskim w Europie?

+

W dyplomacji każdy gest ma znaczenie. Morawiecki spotkał się z Marine Le Pen, a szefowa skrajnej francuskie­j prawicy opublikowa­ła ich wspólne zdjęcie

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland