Chiński tunel
tęg wszedł w zaawansowaną fazę, a Chiny są jego liderem. W 2019 r. zaprezentowały szybowiec wyposażony w pocisk DF-17 mający zdolność manewrowania i potencjalnie uderzania w lotniskowce z prędkością dziesięciokrotnie większą od dźwięku. Współczesne systemy obronne nie potrafiłyby takiej rakiety zestrzelić.
Chińska Akademia Nauk poinformowała niedawno, że w Pekinie zbudowano naddźwiękowy tunel aerodynamiczny pozwalający symulować prędkość 30 machów, czyli 10 km na sekundę. W naturze zbliżoną prędkość osiągają tylko obiekty wpadające z kosmosu w atmosferę ziemską. Do generowania szybkiego przepływu powietrza Chińczycy użyli wybuchów powstałych w wyniku reakcji chemicznej – paliwo spalane jest z prędkością 100 mln razy większą niż w kuchence gazowej, tworząc fale uderzeniowe. Dzięki tunelowi, nazwanemu JF-22, Chiny – jak same twierdzą – wyprzedziły inne mocarstwa o 20-30 lat. W tunelu ma być testowany samolot zdolny dolecieć w dowolne miejsce globu w maksymalnie dwie godziny.
Dwa tygodnie temu Rosja stwierdziła, że po raz pierwszy z powodzeniem przetestowała wystrzeliwany z okrętu podwodnego pocisk hipersoniczny Cirkon. Latem Rosjanie informowali, że odpalili ten sam pocisk z okrętu wojennego.
Nie wiemy, czy i kiedy te nowinki uzyskają zdolność operacyjną. Ale Pentagon dopiero dwa lata temu dostał środki na rozwój broni hipersonicznej. Najbardziej zaawansowany tunel amerykański pozwala osiągnąć prędkość lotu do 9 machów.
Departament Obrony USA jest zaniepokojony rozwojem przez Chiny zdolności hipersonicznych, ponieważ mogłyby one umożliwić Pekinowi przeprowadzenie ataku od strony bieguna południowego, z ominięciem amerykańskiej obrony przeciwrakietowej.
Departament Obrony USA jest z aniepokojony rozwojem przez Chiny zdolności hipersonicznych, ponieważ mogłyby one umożliwić Pekinowi przeprowadzenie ataku od strony bieguna południowego, z ominięciem amerykańskiej obrony przeciwrakietowej
MACHÓW
•
Eksperci nie uważają ostatniego testu Chin za przełom. Jeffrey Lewis, ekspert od proliferacji z Instytutu Studiów Międzynarodowych w Monterrey, wyjaśnia na łamach „Foreign Policy”, że jest to zła wiadomość dla świata, ale nie dlatego, że to jakaś futurystyczna technologia, lecz dlatego, że to kolejny krok w „groźnym i bezsensownym” wyścigu zbrojeń.
Rakiety w czasach zimnej wojny
System bombardowania orbitalnego opracował Związek Radziecki podczas zimnej wojny. Polegał on na tym, że rakieta umieszcza na orbicie głowicę nuklearną. Do tej głowicy jest przyczepiony mały silnik rakietowy, który nią steruje. Ponieważ traktat o przestrzeni kosmicznej zabronił umieszczania broni jądrowej na orbicie, Sowieci nazwali go „frakcyjnym systemem bombardowania orbitalnego” (FOBS), gdyż nie wykonywał pełnej orbity.
Dlaczego FOBS był tak korzystny? Pocisk balistyczny (ICBM) porusza się po dużym łuku – jego apogeum podczas lotu z Rosji do USA znajduje się ok. 1,3 tys. km nad Ziemią. Tymczasem radziecki FOBS wchodził na orbitę na znacznie niższej wysokości, kilkuset kilometrów, co oznaczało, że dotarłby do Ameryki ok. 10 minut szybciej. A ponieważ dopóki nie zejdzie z orbity, nie można przewidzieć, gdzie uderzy – obrona ma tylko kilka minut na reakcję.
Dużą zaletą było też to, że FOBS mógł omijać amerykańskie radary wczesnego ostrzegania, które wypatrywały ICBM od strony bieguna północnego. FOBS mógłby przelecieć od południa, gdzie nie było radarów.
Miał też wady: potrzeba dużo więcej energii, aby umieścić głowicę na orbicie; precyzyjne wejście w atmosferę z orbity jest bardzo trudne; na rakiecie mieści się tylko jedna głowica.
W szczycie zimnej wojny w sowieckich silosach znajdowało się 18 pocisków FOBS gotowych do ataku na Stany Zjednoczone od południa. Sowieci zrezygnowali z nich dopiero wówczas, gdy Amerykanie zrezygnowali z systemu obrony przeciwrakietowej Safeguard, który miałby pokonać FOBS-y.
W 1972 r. USA i ZSRR uzgodniły traktat ABM, który wzajemnie ograniczał liczbę ośrodków obrony przeciwrakietowej. W 2002 r. prezydent George W. Bush wycofał Stany Zjednoczone z tego traktatu i zbudował narodową bazę obrony przeciwrakietowej na Alasce, aby chronić się przed atakami ICBM ze strony bieguna północnego.
Podczas zimnej wojny Chińczycy nie wdrożyli FOBS-ów, ponieważ Pentagon porzucił system rakietowy zorientowany na Chiny. Wygląda na to, że teraz przetestowali podobną do FOBS-ów technologię, choć unowocześnioną. Według „Financial Timesa” pojazd wszedł na orbitę i zatoczył pełne koło wokół Ziemi.
Co może Pekin
Gdyby Pekin zechciał zaatakować USA od południa, Amerykanie mieliby kłopot. Zdaniem Lewisa mogą oni w przyszłości rozbudować swoje systemy obronne i np. dogadać się z Australią, Kolumbią lub innym krajem, by tam zbudować bazę obrony przeciwrakietowej, ale nie byłoby to łatwe ze względu na prawdopodobny opór opinii publicznej i byłoby kosztowne.
Kiedy Kongres rozważał dodanie nowej bazy przeciwrakietowej w Fort Drum w stanie Nowy Jork, jej koszt oszacowano na 3,6 mld dol. w ciągu pierwszych pięciu lat – a ów system byłby zdolny przechwycić zaledwie pięć wrogich pocisków.
•
l