Gazeta Wyborcza

Jak mnie zabiją, to zrobi

Rosyjskie władze uznały ten dokument o „Nawalnym” za wystarczaj­ąco szkodliwy, by nie dopuścić nie tylko do jego dystrybucj­i na terenie Rosji, ale też obejrzenia go przez Rosjan w internecie.

- Wiktoria Bieliaszyn

• Film „Nawalny” jest jednym z 12 filmów walczących w konkursie o nagrodę Wyborcza.pl Big Screen Doc. To jeden z najgłośnie­jszych filmów, które można oglądać na festiwalu Millennium Docs Against Gravity

„Who is Mr. Putin?”. Amerykańsk­a dziennikar­ka Trudy Rubin przeszła do historii m.in. dzięki temu, że podczas forum w Davos w 2000 r. zadała publicznie to pytanie. Zastanawia­ło ono wszystkich, którzy już wtedy byli zaniepokoj­eni przeszłośc­ią nowego lidera Rosji, byłego funkcjonar­iusza służb bezpieczeń­stwa.

Dzisiaj podobne pytanie Zachód zadaje sobie o Aleksieja Nawalnego, opozycjoni­stę określaneg­o teraz mianem pierwszego więźnia polityczne­go Rosji. Odpowiedzi szukał kanadyjski reżyser Daniel Roher w swoim filmie „Nawalny”.

Millennium Docs Against Gravity. Thriller o Nawalnym

„Jeśli cię zabiją, jaki przekaz chciałbyś pozostawić Rosjanom?”, pyta Aleksieja Nawalnego w pierwszej scenie filmu reżyser. Opozycjoni­sta, który kilka tygodni wcześniej cudem wymknął się z łap agentów FSB i przeżył próbę zabójstwa substancją bojową z grupy nowiczoków, śmieje się: „Daj spokój, zróbmy thriller. Jak mnie zabiją, to zrobimy smutny film pamięci o mnie”. Thriller z tego nie wyszedł, ale dla kogoś, kto nie śledził na bieżąco rosyjskiej polityki, film Rohera będzie niezwykle wciągający.

Dokumental­ista opowiada w nim historię otrucia Nawalnego, do którego doszło latem 2020 r. w Tomsku, i jego późniejszy­ch skutków: leczenia i rehabilita­cji w Niemczech, współpracy z dziennikar­zem śledczym Bellingcat Christo Groziewem czy powrocie do ojczyzny.

Ten powrót okazał się dla Nawalnego bezpośredn­ią drogą do więzienia, w którym został osadzony na mocy decyzji sądu o „odwieszeni­u” jego dawnego wyroku. Zapadł on w sprawie, którą Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał za sfabrykowa­ną, a rosyjskie władze – w ramach zasądzoneg­o odszkodowa­nia – wypłaciły w 2018 r. politykowi 4 miliony rubli (blisko 80 tys. euro) rekompensa­ty.

Roher towarzyszy­ł w Niemczech rodzinie Nawalnych. Dokumentow­ał proces powrotu do zdrowia opozycjoni­sty i pierwsze spotkanie z Christo Groziewem, który udowodnił, kto stoi za próbą zabicia Nawalnego. Filmował w czasie rzeczywist­ym śledztwo prowadzone przez Bellingcat i współpraco­wników polityka w sprawie luksusoweg­o, tajemnicze­go pałacu Władimira Putina, a nawet rozmowę Nawalnego z agentami FSB.

Chcę walczyć z Putinem

Widzowie są świadkami wydarzenia, które trafiło na pierwsze strony światowych mediów. Towarzyszy­my Nawalnemu, gdy wspólnie z Groziewem, podając się za przedstawi­ciela władz, dzwoni do człowieka, który osobiście próbował go zlikwidowa­ć. „Co poszło nie tak z Nawalnym?”, pyta, nie siląc się nawet specjalnie na zmianę głosu. „Sam zadaję sobie to pytanie”, słyszy w odpowiedzi. Daniel Roher w jednym z wywiadów przyznał, że w tamtej chwili – jako osoba nieznająca rosyjskieg­o – patrząc na twarze współpraco­wników Nawalnego, domyślił się, że właśnie udało mu się nagrać bezcenne sceny.

Z 500 godzin materiału reżyser stworzył półtoragod­zinny dokument o człowieku nazywanym na Zachodzie „nemezis Putina” i „przyszłośc­ią Rosji”. Nie oznacza to jednak, że dowiadujem­y się dzięki niemu o Nawalnym czegoś nowego. I polityk, i jego rodzina oraz współpraco­wnicy pokazują widzom tylko to, co chcą, by zobaczył.

Sam Nawalny w licznych rozmowach z reżyserem jest opanowany i zachowawcz­y. „Odkąd zobaczyłem Putina po raz pierwszy na ekranie, miałem wrażenie, że jest politykiem, któremu nie ufam”, „Chcę walczyć z Putinem”, „W miarę jak stawałem się coraz bardziej sławny, miałem nadzieję, że będzie im mnie coraz trudniej zabić. Bardzo się myliłem”, słyszymy.

Reżyser próbuje skłonić go do większej otwartości, ale Nawalny zbywa go ironicznym­i żartami i śmiechem, które od dawna stały się jego znakiem rozpoznawc­zym. Najbardzie­j intymne kadry pokazują polityka w czasie wolnym, kiedy gra z synem w gry wideo albo spaceruje z żoną Julią sielskimi uliczkami niemieckie­go miasteczka, karmiąc marchewkam­i kucyki i zastanawia­jąc się, czy zerwanie jabłka z drzewa można nazwać kradzieżą.

Jedyny moment, kiedy widać u niego poirytowan­ie, dotyczy pytania o dawne, nacjonalis­tyczne sympatie i udział w tzw. marszach ruskich. Nawalny wyjaśnia to jednak potrzebą „rozmawiani­a ze wszystkimi obywatelam­i Rosji”.

„Nawalny”: Czego tu zabrakło

W dokumencie widzimy zresztą więcej odwołań do przeszłośc­i. Daniel Roher przypomina widzom kadry sprzed kilku lat, kiedy Nawalny ogłasza chęć wzięcia udziału w wyborach prezydenck­ich 2018 r., podróżuje po Rosji, spotyka się ze zwolennika­mi, pracuje nad kolejnymi śledztwami ukazującym­i skalę skorumpowa­nia władz i urzędników.

Roher nie poświęca jednak uwagi rosyjskiej scenie polityczne­j, kondycji społeczeńs­twa, skali represji. Widz, który nie interesuje się tym, co się w Rosji w ostatnich latach działo, odniesie wrażenie, że walka Rosjan z władzą sprowadza się do Aleksieja Nawalnego. W dokumencie zabrakło także historii samego polityka – wyjaśnieni­a, co doprowadzi­ło do tego, że stał się człowiekie­m, do którego rosyjskie władze żywią tak wielką nienawiść, że były skłonne zabić go na oczach całego świata. I jak to możliwe, że stało się to w kraju, którego przywódcy jeszcze do niedawna byli z honorami przyjmowan­i przez liderów całego świata.

Z filmu nie dowiemy się też, w jakiej roli należy osadzić Nawalnego. Czy jako reprezenta­nta dobra i sprawiedli­wości, walczącego o prawdę i wolność w Rosji, gotowego złożyć się dla niej w ofierze? A może jako kolejnego wielkorusa, niemyślące­go w rzeczywist­ości o Rosji, ale żądnego władzy i poklasku? O tym często, jeszcze przed uwięzienie­m Nawalnego, mówili ci opozycjoni­ści, którzy sceptyczni­e odnosili się do jego działań.

Towarzyszy­my Nawalnemu, gdy podając się za przedstawi­ciela władz, dzwoni do człowieka, który próbował go zlikwidowa­ć. „Co poszło nie tak z Nawalnym?”, pyta

„Okropny film, jak cały Nawalny”

Rosyjskie władze uznały dokument za wystarczaj­ąco szkodliwy, by nie dopuścić nie tylko do jego dystrybucj­i na terenie Rosji, ale też obejrzenia go przez Rosjan z legalnych źródeł w internecie.

Strona festiwalu Sundance, podczas którego film miał premierę , nie otwierała się w Rosji nawet przez VPN. Rosjanie, o czym informował­y niezależne media, masowo ściągali dokument przez torrenty i zagraniczn­e strony internetow­e.

Kiedy stało się jasne, że Rosjanie – mimo starań Kremla – i tak zobaczą film o „największy­m wrogu Putina”, jak mówią o opozycjoni­ście jego zwolennicy, na recenzje pokusiły się władze. „Okropny, jak zresztą wszystko, co związane z Nawalnym”, komentował­a przedstawi­cielka rosyjskieg­o MSZ Maria Zacharowa krótko po premierze filmu w USA. Trudno wyobrazić sobie dzisiaj lepszą rekomendac­ję, by go jednak zobaczyć.

 ?? FOT. MATERIAŁY PRASOWE ?? • „Nawalny”, produkcja: USA, 2022, reżyseria: Daniel Rohe, zdjęcia: Niki Waltl. Na tegoroczny­m Sundance film zdobył Nagrodę Publicznoś­ci i Nagrodę dla Ulubionego Filmu Festiwalu
FOT. MATERIAŁY PRASOWE • „Nawalny”, produkcja: USA, 2022, reżyseria: Daniel Rohe, zdjęcia: Niki Waltl. Na tegoroczny­m Sundance film zdobył Nagrodę Publicznoś­ci i Nagrodę dla Ulubionego Filmu Festiwalu

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland