Ukraińcy zniszczyli trzy czwarte rosyjskiego batalionu w obwodzie ługańskim Poważny cios dla rosyjskiej armii
W wojnie o Donbas kluczową rolę odgrywa ukraińska artyleria. W pieczołowicie zaplanowanej akcji w okolicy Sewierodoniecka Ukraińcy zniszczyli batalion liczący 50 pojazdów i tysiąc żołnierzy.
Na zdjęciach satelitarnych znad rzeki Doniec Sewierski, ok. 30 kilometrów od wsi Łyman, widać wypalone rosyjskie czołgi z wysadzonymi wieżyczkami, zniszczony most pontonowy i wraki pojazdów opancerzonych. W poniedziałek miała tu miejsce jedna z kluczowych bitew, która miała zapewnić Rosjanom posiłki w wojnie o Donbas i ostatecznie odciąć Ługańsk od Ukrainy.
Według magazynu „Forbes”, powołującego się na amerykański wywiad, Ukraińcy zniszczyli prawie czterdzieści rosyjskich pojazdów wojskowych: siedem czołgów T-72 i T-80, siedemnaście bojowych wozów piechoty BMP, siedem pływających transporterów opancerzonych MT-LB, do tego łodzie i sprzęt inżynieryjny. Brakuje danych o zabitych, jednak zdaniem amerykańskich analityków tak poważne straty oznaczają, że zniszczeniu uległo trzy czwarte stanu rosyjskiego batalionu. Przy takich stratach nie przedstawia on już praktycznie żadnej wartości bojowej.
Atak podczas przeprawy przez Doniec
Do ataku doszło podczas przeprawy Rosjan przez most pontonowy na Dońcu. Ukraińcy wysadzili mosty przed nacierającym wojskiem rosyjskim, dlatego taka przeprawa stała się dla Rosjan jedyną możliwością, by wzmocnić ofensywę w Donbasie. Atak na wojska rosyjskie został pieczołowicie zaplanowany. Ukraińcy prowadzili rozpoznanie najprawdopodobniej za pośrednictwem dronów. Pozwolili Rosjanom na rozlokowanie swoich wojsk, ustawienie mostów pontonowych oraz przesunięcie części jednostek na drugi brzeg rzeki. Następnie 17. brygada pancerna rozpoczęła ostrzał. Według amerykańskich źródeł główne straty zadawały samobieżne haubice kalibru 122 mm 2S1 Goździk.
Gdy Ukraińcy zniszczyli pojazdy po drugiej stronie rzeki oraz most pontonowy, Rosjanie znaleźli się w pułapce, bo została odcięta im droga. Ze zdjęć satelitarnych wynika, że próbowali w pośpiechu postawić jeszcze drugi most pontonowy, ale i on został zniszczony przez Ukraińców.
Batalion, który został zniszczony w poniedziałek, był jednym ze stu, które Rosja rzuciła na podbój Donbasu. Głównym zadaniem rosyjskiej armii jest przesunięcie linii frontu na zachód, do granic obwodów ługańskiego i donieckiego. Ale Rosjanie czynią niewielkie postępy. Eksperci wojskowi od samego początku rosyjskiej ofensywy podkreślali, że kluczową rolę podczas bitwy o Donbas odgrywać będzie artyleria. Poniedziałkowa bitwa zdaje się dowodzić tej tezie.
Ukraina czeka na leopardy
Kijów prosi Zachód od dawna o przekazanie w jak najszybszym czasie samobieżnych haubicoarmat oraz czołgów. Kilka dni temu do Idar-Oberstein w niemieckiej Nadrenii-Palatynacie przyjechało 60 ukraińskich żołnierzy, którzy mają się szkolić z obsługi Panzerhaubitz 2000 – niemieckich armatohaubic samobieżnych kalibru 155 mm. Dwanaście takich wozów Niemcy i Holandia przekazały Ukrainie. Szkolenie potrwa kilkadziesiąt dni.
Na razie nie wiadomo jednak, kiedy Ukraińcy dostaną z Niemiec inny sprzęt – w tym czołgi Leopard i bojowe wozy piechoty Marder. Sto sztuk tych ostatnich gotowych jest dostarczyć w ciągu trzech tygodni ich producent Rheinmetall, który prowadzi ich modernizację. Jak powiedział dziennikowi „Süddeutsche Zeitung” Armin Papperger, prezes spółki, powodem przedłużającej się dostawy jest jednak zwlekanie z decyzją niemieckiego rządu, który wciąż nie wydał zgody na ich wysłanie do Ukrainy (mimo że Bundestag wydał zgodę na eksport ciężkiej broni do Ukrainy).