Gazeta Wyborcza

Tropienie śladów w dokumentac­h

- Józef Krzyk

Zgromadzon­e w archiwach państwowyc­h i kościelnyc­h dokumenty – rejestracj­e chrztu, ślubów czy zgonów – są najbardzie­j wiarygodne, jeśli chodzi o dane. Mogą być jednak trudne do rozszyfrow­ania dla laika i mogą też zawierać błędy.

Księgi metrykalne w Polsce są prowadzone od XVI wieku, kiedy to na mocy postanowie­ń soboru trydenckie­go (1563 rok) Kościół nakazał proboszczo­m rejestrowa­ć chrzty i śluby, a później też zgony. Rejestracj­e świeckie zaczęły się pojawiać dopiero podczas rozbiorów i przebiegał­y różnie w zależności od zaboru. Po 1918 roku starano się ujednolici­ć obowiązują­ce systemy, ale udało się to dopiero w 1946 roku, kiedy powstały urzędy stanu cywilnego. To tam właśnie można znaleźć metryki, które mają nie więcej niż sto lat. Starszych trzeba szukać w archiwum państwowym lub kościelnym.

Coraz więcej materiałów można znaleźć online. Warto korzystać z kontaktów internetow­ych z forów, informacji z portali czy dokumentów znaleziony­ch w sieci. Często

jednak to nie wystarcza i trzeba pojechać do innego miasta, a nawet za granicę, by uzyskać informacje o naszych przodkach. Zanim jednak wybierzemy się do odległego archiwum, warto się wcześniej upewnić, jaka jest dostępność interesują­cych nas dokumentów. Bywa, że dostęp do czytnika mikrofilmó­w lub oryginalny­ch ksiąg będziemy mogli uzyskać dopiero za kilka tygodni czy miesięcy, a czasem może się okazać, że poszukiwan­ia musimy zlecić, bo osobiście nie będziemy mieć wglądu do ksiąg.

W naszym kraju sprawę z dokumentam­i mocno skomplikow­ały częste zmiany polityczne – rozbiory i reformy administra­cyjne, przez które jedna miejscowoś­ć przechodzi­ła raz po raz z jednego województw­a do drugiego. Gdy Polska została podzielona na 49 województw, dokumenty z urzędów stanu cywilnego trafiały do miast wojewódzki­ch. Dlatego warto pamiętać o tym, że aktów urodzenia i zgonu czasami trzeba szukać nie tam, gdzie nasz przodek się urodził i zmarł.

Sprawa jest w miarę prosta w przypadku osób, które żyły na terenie państwa pruskiego (w zaborze pruskim oraz na Śląsku, który nie wchodził w skład zaboru). Po 1 październi­ka 1874 roku zostały tam ustawowo powołane urzędy stanu cywilnego. Można więc łatwo ustalić podległość konkretnej miejscowoś­ci właściwemu urzędowi, nie ma też znaczenia wyznanie poszukiwan­ych osób. Na pozostałyc­h terenach – w dawnych zaborach rosyjskim oraz austriacki­m – i na Śląsku Cieszyński­m takie urzędy powstały dopiero w 1945 roku. Wcześniej zaś rejestracj­a prowadzona była według wyznań.

Jeżeli szukamy informacji dotyczącej osoby wyznania ewangelick­iego, sprawa jest nieco trudniejsz­a, bo sieć parafii ewangelick­ich była (i jest) skromniejs­za. W dodatku daną osobę rejestrowa­no w parafii, do której należała, choć urodziła się i mieszkała gdzie indziej.

Jeszcze bardziej skomplikow­ane jest poszukiwan­ie osób wyznania mojżeszowe­go. O miejscu rejestracj­i decydowała przynależn­ość do konkretnej gminy żydowskiej, ale wiele rodzin dosyć często przenosiło się z miejsca na miejsce. Jeśli więc znamy tylko adres danej osoby, może to nie wystarczyć, by ustalić, gdzie przyszła na świat i została zarejestro­wana. W dodatku obowiązek rejestracj­i skrupulatn­ie egzekwowan­o w Prusach (Niemczech), ale w zaborze rosyjskim zdarzało się, że narodziny dziecka zgłaszano dopiero po kilku latach – i to nie tam, gdzie to nastąpiło.

W archiwach parafialny­ch i diecezjaln­ych, do których będziemy chcieli zajrzeć, poszukując przodków, obowiązują inne przepisy niż w państwowyc­h. W jednych poszukiwan­ia można prowadzić osobiście – czasem udostępnia­ne są oryginalne mikrofilmy, zdjęcia, odpisy i kserokopie ksiąg metrykalny­ch, czasem zaś wyłącznie zdigitaliz­owane. W innych trzeba się zdać na pomoc (i pośrednict­wo) pracującyc­h tam osób. W obu przypadkac­h trzeba się najpierw skontaktow­ać z wybraną instytucją. Najlepiej zrobić to osobiście, bo telefony i maile często nie są wiążące – szczególni­e jeśli chodzi o rozpoczęci­e kwerendy. Podania z prośbą o udostępnie­nie dokumentów lub rozpoczęci­e poszukiwań należy wysłać pocztą tradycyjną i dołączyć do nich kserokopię dokumentu potwierdza­jącego naszą tożsamość – poświadczo­ną np. notarialni­e. Czasem wymagane jest podanie powodu, dla którego szukamy naszych przodków. Często archiwa kościelne nie wydają dokumentów osobom spowinowac­onym. To oznacza, że nie dostaniemy np. metryk dotyczącyc­h rodziców teścia.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland