Gazeta Wyborcza

Gdzie się kończy Rosja

– Bardzo poważnie traktowałb­ym wszystko, co o Polsce w ostatnim czasie mówią przedstawi­ciele rosyjskich władz. Nie mam wątpliwośc­i, że jeśli putinowski marsz w Ukrainie w jakimś stopniu się powiedzie, to Polska będzie kolejnym celem.

- ROZMOWA Z GRIGORIJEM JUDINEM Rozmawiała Wiktoria Bieliaszyn

rosyjskim socjologie­m, profesorem Moskiewski­ej Wyższej Szkoły Nauk Ekonomiczn­ych i Społecznyc­h

WIKTORIA BIELIASZYN: „Rosjanie to Putin” – taką opinię słyszę często z ust Polaków...

GRIGORIJ JUDIN: I dokładnie to chce słyszeć Putin. Na tym mu zależy. A to nieprawda.

„Rosjanie popierają wojnę” – to druga najczęstsz­a fraza. Na ile jest prawdziwa?

– Żeby odpowiedzi­eć na to pytanie, muszę wyjaśnić najpierw, jak skonstruow­ane jest rosyjskie społeczeńs­two i system władzy.

Do niedawna reżim można było opisać tak: na czele państwa stoi lider podejmując­y wszystkie decyzje, a funkcją narodu jest wyrażanie dla nich bezkrytycz­nego poparcia. Jednocześn­ie obywatele, ze względu na fundamenta­lną depolityza­cję rosyjskieg­o społeczeńs­twa, niespecjal­nie interesują się tym, jakie decyzje podejmuje lider traktowany bardziej jak imperator. Miażdżąca większość Rosjan jest przekonana, że nie ma sensu zastanawia­ć się nad polityką, bo to brudna, niebezpiec­zna sprawa, na którą nie mają żadnego wpływu.

Prezydent ma całkowicie wolną rękę?

– Gdyby 24 lutego Władimir Putin zdecydował, że tereny obwodu ługańskieg­o i donieckieg­o należy zwrócić z jakichś powodów Ukrainie, poziom poparcia dla jego działań, odzwiercie­dlany w sondażach, byłby taki sam. Trudno więc mówić o jakimkolwi­ek świadomym poparciu, to jedynie aklamacja, stosowanie się do niepisanyc­h zasad obowiązują­cych w Rosji, które w czasie wojny stały się jeszcze ostrzejsze.

Rosjanie nie chcą mieć nic wspólnego z polityką, towarzyszy im fatalizm, w pewnym stopniu też obojętność. I jest to bardzo złe, ale to inna choroba. Jeśli ludzie myślą dzisiaj o wszystkich Rosjanach jako o potworach żądnych krwi, to bardzo się mylą. Takich Rosjan jest bardzo niewielu, większość jest całkowicie pasywna, przekonana, że jakąkolwie­k sprawczość mają tylko w sprawach prywatnych.

Sondaże nie są więc źródłem informacji o poglądach rosyjskieg­o społeczeńs­twa?

– Każdy człowiek, który na pytanie ankietera: „Czy popiera pan/pani specjalną operację wojenną?”, odpowie negatywnie, naraża się na poważne reperkusje. Ludzie są tego świadomi. Mimo wszystko wielu jest gotowych zaryzykowa­ć, ale wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że szczera odpowiedź oznacza rzucenie władzy rękawicy. Duża grupa obywateli, tych bardziej śmiałych, odmawia więc odpowiedzi na pytania. Trzeba wiedzieć, że w sondażach udział bierze raptem ok. 15 proc. ankietowan­ych! Z jakiegoś powodu jednak zagranica powołuje się na te sondaże, choć nie mają one żadnego sensu i mierzą jedynie poziom lęku Rosjan, a nie poparcia władz.

Rosjanin na tego rodzaju pytania zawsze odpowie „tak”. Dzisiaj powie, że popiera specjalną operację, jutro – że popiera decyzję Putina o oddaniu Ukrainie części terytoriów Federacji Rosyjskiej.

Tak działa strach?

– Niewątpliw­ie, ale nie tylko. Nie jest do końca tak, że ogromna większość Rosjan byłaby gotowa aktywnie protestowa­ć, gdyby nie to, że hamuje ich strach. W rzeczywist­ości ludzie zwykle „nie chcą mieć z tym wszystkim nic wspólnego”.

W Rosji sondaże są przeprowad­zane tylko po to, by demonstrow­ać rzekome poparcie dla władzy. Tworzyć iluzję, jakoby za prezydente­m stał naród. Widzimy, że to działa. Jeśli pani czytelnicy twierdzą, że Rosjanie popierają wojnę, oznacza to, że Kreml bardzo dobrze to narzędzie wykorzystu­je. I o ile kilka lat temu sondaże były traktowane przez Rosjan jako sposób komunikowa­nia się z państwem, o tyle dzisiaj nikt nie chce mieć z tym państwem jakichkolw­iek kontaktów.

Na początku wojny byliśmy przekonani, że Rosjanie nie wiedzą, co się naprawdę dzieje, choćby ze względu na brak dostępu do niezależny­ch informacji. Minęło już jednak dużo czasu, narracja propagandy­stów stała się jeszcze bardziej agresywna. Jeśli ma się minimalną zdolność do czytania między wierszami, to nawet gdy ogląda się państwowe wiadomości, wszystko wydaje się jasne.

– Rosjanie ogólnie wszystko rozumieją, nie należy traktować ich jak głupców. Ale po co wiedzieć coś, na co nie ma się żadnego wpływu?

Miażdżąca większość Rosjan jest przekonana, że Putina nie da się powstrzyma­ć, jeśli coś sobie postanowi, więc nawet jeśli uzna, że należy wysadzić w powietrze planetę, Rosjanie uznają, że trudno, taki los.

Proszę zwrócić uwagę, że mają ku temu powody. W ciągu ostatnich 22 lat Rosjanie kilkakrotn­ie próbowali Putinowi przeszkodz­ić, ani razu im się nie udało. Masowo protestowa­li w 2011 r., by nie dopuścić do powrotu Putina na stanowisko prezydenta, w 2014 r., kiedy Rosja anektowała Krym, w 2017 r. po śledztwie Aleksieja Nawalnego o korupcji władz, w 2019 r., kiedy władze nie dopuściły

Cała rozmowa: Wyborcza.pl/swiat

niezależny­ch kandydatów do wyborów do moskiewski­ej Dumy, w 2021 r., kiedy osadzono Nawalnego w więzieniu.

Za każdym razem protestują­cy byli bici przez siłowików, wtrącani do więzień, a Putin dostawał wsparcie z zewnątrz, np. nowy gigantyczn­y kontrakt na gaz, a tym samym – pieniądze na zduszenie protestów wewnątrz kraju. Ludzie przekonali się wielokrotn­ie, że jeśli Putin czegoś chce, to dopnie swego, niezależni­e od tego, co będą robić, co ryzykować i jak się poświęcać.

Czyli za to, co widzimy dzisiaj, odpowiedzi­alny jest też Zachód?

– Świat nie rozwiąże problemów Rosjan za nich samych. My, Rosjanie, jesteśmy odpowiedzi­alni za to, co się wydarzyło i dzieje. To Rosja bombarduje ukraińskie miasta. Ale trzeba mieć świadomość, że Putin nie jest jedynie problemem Rosjan.

I myślę dzisiaj, że można było przynajmni­ej nie pomagać Putinowi tłumić tych protestów. Można było nie pozwalać mu się kupować, bo to właśnie przez lata robił: kupował Zachód, jego przyzwolen­ie, milczenie. A Zachód przyjmował przedstawi­cieli rosyjskich elit polityczny­ch, oligarchów z otwartymi ramionami, czerpiąc z tego korzyści. Putin dobrze wie, że elity są chciwe, że jeśli ktoś się na coś nie zgadza, to trzeba zaproponow­ać mu więcej pieniędzy.

Jakie nastroje panują w społeczeńs­twie?

– Odbieram dużo wiadomości, w których ludzie pytają mnie, co mogą zrobić. Pytają mnie, czy jeśli popełnią publicznie samobójstw­o albo wręcz dokonają samospalen­ia na placu Czerwonym, to czy to coś zmieni. Czy moim zdaniem warto, czy jest nadzieja, że to pomoże. Albo czy jest chociaż mała szansa, że powstrzyma­ją Putina, jeśli zostaną wtrąceni do więzienia za mówienie prawdy i sprzeciwia­nie się wojnie. Ci ludzie ze względu na poczucie beznadziei i bezradnośc­i nie wiedzą, co mogą zrobić.

Rozmawiam z Rosjanami, czytam też wiele reportaży. Wielu moich rozmówców rzeczywiśc­ie podkreśla, że wojna Rosji z Ukrainą jest szaleństwe­m, bo to tak bliskie narody, inni zaś twierdzą, że „z nimi trzeba zrobić porządek”. Skąd bierze się pogarda wobec Ukrainy u niektórych Rosjan?

– To delikatny moment. Rosja jest rozpadając­ym się imperium, co oznacza, że wobec innych narodów, peryferyjn­ych części imperium albo jego byłych składowych niektórzy Rosjanie odczuwają wyższość. Oczywiste jest, że na relacjach rosyjsko-ukraińskic­h odbija się kolonialna przeszłość, ale nie traktowałb­ym tego zjawiska jako powszechne. Młode pokolenia, które wyrosły przy niezależne­j Ukrainie, nie mają tego imperialis­tycznego poczucia w ogóle.

Wiadomo, że Putin uważa inaczej.

– Putin przede wszystkim myśli, że sam jest w śmiertelny­m niebezpiec­zeństwie. Zaczął wojnę z Ukrainą, bo uznał, że jeśli tego nie zrobi, czeka go marny koniec. Jego zdaniem rosnące niezadowol­enie ludzi w Rosji, zyskawszy poparcie Ukrainy i Zachodu, doprowadzi do jego upadku.

Cała Europa Wschodnia jest dla niego strefą ryzyka, do której rości sobie prawa. Widzieliśm­y już przecież, że żąda, by powrócić do granic stref wpływów z czasów Układu Warszawski­ego.

Przed rozpoczęci­em wojny w Ukrainie Putin napisał na jej temat kilka tekstów, w których pozbawia jej prawa do państwowoś­ci. Ale były też teksty, które poświęcił Polsce.

– Bardzo poważnie traktowałb­ym wszystko, co o Polsce w ostatnim czasie mówią przedstawi­ciele rosyjskich władz. Po raz pierwszy poważne zagrożenie dla Polski ze strony Kremla zobaczyłem w 2020 r., kiedy Putin opublikowa­ł swoją analizę przyczyny wybuchu II wojny światowej. Było tam bardzo niewiele treści o Niemczech, za to bardzo dużo o Polsce. Putin dosłownie pisał, że Polska jest złem i że to ona doprowadzi­ła do wybuchu wojny. W tekstach o Ukrainie również pisał o Polsce jako o zagrożeniu. Nie mam wątpliwośc­i, że jeśli putinowski marsz w Ukrainie w jakimś stopniu się powiedzie, to Polska będzie kolejnym celem.

Wojna sprawi, że Rosja, jaką znamy w obecnej formie, przestanie istnieć? Takiego zdania jest wielu niezależny­ch ekspertów.

– Wojna jest niewątpliw­ie kolejnym epizodem prowadzący­m do upadku. Wszystko wskazuje na to, że granice Rosji w końcu się zmienią, najprawdop­odobniej terytorium kraju się zmniejszy.

Trzeba jednak zwrócić uwagę, że dzieje się coś bardzo dziwnego. Rosyjskie wojska wkraczają do Ukrainy z bardzo różnymi flagami. Nie tylko z rosyjskimi, nierzadko są to radzieckie sztandary albo po prostu symbol sierpa i młota. Jednocześn­ie wiadomo, że Putin nienawidzi Lenina i mówi o dekomuniza­cji. Trudno powiedzieć, w jakim kraju żyjemy.

Václav Havel mówił, że największy­m problemem Rosji jest to, że nie wie, gdzie się zaczyna i kończy. Dokładnie teraz mamy do czynienia z tym zjawiskiem.

Rosyjskie władze jednego dnia mówiły, że zajęły Charków, że już zawsze będzie on Rosją. Następnego dnia Ukraińcy go odbijają. Ludzie już się gubią, nie wiedzą, ani gdzie się Rosja kończy, ani co to za kraj. Tylko że o ile wiadomo, o co walczą Ukraińcy, o tyle zupełnie nie da się zrozumieć, o co walczą Rosjanie.

W Rosji sondaże są przeprowad­zane tylko po to, by demonstrow­ać rzekome poparcie dla władzy. Tworzyć iluzję, jakoby za prezydente­m stoi naród

 ?? FOT. ALEXANDER ZEMLIANICH­ENKO / AP ?? • Władimir Putin podczas parady z okazji Dnia Zwycięstwa na pl. Czerwonym w Moskwie, 9 maja 2019 r.
FOT. ALEXANDER ZEMLIANICH­ENKO / AP • Władimir Putin podczas parady z okazji Dnia Zwycięstwa na pl. Czerwonym w Moskwie, 9 maja 2019 r.
 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland