Gazeta Wyborcza

Płyta CD? A na co to komu!

- Rafał Pikuła

W latach 90. były synonimem luksusu. Dziś bywają kolekcjone­rskim skarbem albo... problemem, bo wiele osób nie ma już odtwarzacz­a CD-ROM. Czy poczciwe płyty CD czeka los dyskietek

3,5 cala, czy może przeżyją renesans jak winyle?

Andrzej, lat 52, kierowca Ubera, były ochroniarz. Pasażerów swoim 15-letnim passatem zaczął wozić w pandemii. Wówczas stracił pracę jako ochroniarz. Pracował przy dużych wydarzenia­ch muzycznych, w klubach, na eventach prywatnych. Koronawiru­s zamknął ludzi w domach, więc i imprez nie było.

Dziś wozi ludzi po Warszawie, a w międzyczas­ie uczy się angielskie­go, słuchając rozmówek z płyt, które dostał od córki. Jej już są dawno niepotrzeb­ne, zresztą nie ma gdzie ich odtworzyć. Andrzej angielskie­go uczy się „w pracy” z dwóch powodów. Raz, że nie marnuje czasu, czekając na zlecenia, dwa, że po prostu tylko w samochodzi­e ma odtwarzacz płyt CD.

Andrzeja spotkałem, gdy wracałem Uberem z Dworca Centralneg­o w Warszawie. Gdy powiedział­em mu, że wracam z Europejski­ego Kongresu Gospodarcz­ego, pochwalił się, że „na stare lata uczy się angielskie­go”. To mnie wcale nie zdziwiło – znam wiele osób z pokolenia 50–70 lat, które uczą się języków. Zastanowił­o mnie jednak, że musi tych płyt z rozmówkami słuchać w samochodzi­e, bo jego laptop nie ma wejścia na płyty CD. Mój też nie ma. Ani służbowy, ani prywatny. Bo kto jeszcze dziś używa płyt CD?

W epoce Spotify, YouTube’a, w czasach renesansu płyt winylowych poczciwe płyty CD wydają się archaizmem.

Nie dla wszystkich. Sam dostałem ostatnio płytę CD po badaniu RTG. Pomyślałem, że nie jest tak źle z moim stawem skokowym, skoro po prześwietl­eniu dostaję płytę z muzyką. Żarty żartami, ale musiałem się natrudzić i popytać znajomych, bo sam nie miałem możliwości obejrzenia zdjęć rentgenows­kich. Ani mój służbowy, ani prywatny laptop nie obsługują płyt CD. Jedyny odtwarzacz płyt, jaki posiadam, to ten w moim 15-letnim fordzie, więc jeśli chcę posłuchać muzyki z płyt, to tylko w drodze.

TECHNOLOGI­A Z WYKOPALISK

Podobny problem spotkał ostatnio blogera technologi­cznego Artura Kurasiński­ego, który od Nationale-Nederlande­n otrzymał płytę CD. Bloger na swoim kanale na Facebooku zapytał wprost: „Czy sprawdzali­ście jakoś ostatnio, ile osób w Polsce korzysta z napędów CD-ROM w swoich komputerac­h?”.

Zrobiłem małą ankietę w mediach społecznoś­ciowych. Z grupy kilkudzies­ięciu osób, które odpowiedzi­ały, ledwie kilka posiada urządzenia, które mogą odtworzyć płyty CD (które nie są audio). Niektórzy mają starsze komputery, inni specjalne sprzęty, które w takich sytuacjach podłączają kablem USB do komputera.

Gorzej, gdy w urządzeniu brak wejścia USB.

– Pracuję na macu, gdzie nawet normalnego złącza USB nie ma, a napęd CD to jakiś archeotech porównywal­ny z czytnikiem kart perforowan­ych – zauważa Konrad Budek, były dziennikar­z technologi­czny, a obecnie full-stack content marketer.

Nowoczesne laptopy, nie tylko z logo jabłuszka, często są bardzo szczupłe, przez co fizycznie nie ma możliwości zamontowan­ia tam wejścia USB. Inna rzecz, że dla producentó­w tego typu urządzeń umieszczan­ie danych w chmurze jest oczywistą oczywistoś­cią.

Czy jest sens, żeby firmy takie jak Nationale-Nederlande­n, ale też inne (bo ostatnio taką wysyłką popisała się Poczta Polska), wysyłały płyty w sytuacji, gdy w wielu gospodarst­wach domowych brak CD-ROM-ów?

Firmy zasłaniają się ustawą, która obliguje ubezpieczy­cieli i banki do wysyłania danych na tzw. nieedytowa­lnym trwałym nośniku, a takim są właśnie płyty. Czy jednak jesteśmy skazani na krążki?

BLOCKCHAIN, LINK, CHMURA

Takim trwałym, nieedytowa­lnym nośnikiem może być link wysyłany do klienta, zapisany w technologi­i blockchain.

Także w przypadku jednostek i instytucji – takich jak ośrodki zdrowia – których nie dotyka wspomniana ustawa. Czy prywatny, całkiem nowoczesny szpital nie mógł podesłać mi po prostu linka do zdjęć, zamiast wręczać mi płytę? Mógł, bo tak już się dzieje.

Bogdan Marszałek, menedżer z firmy Docplanner, już wcześniej przekonywa­ł, że zaoferowan­ie alternatyw­y dla zapisu wyników badań obrazowych na płytach CD czy DVD to naturalny krok.

– Widzimy potrzebę wśród placówek i lekarzy współpracu­jących z nami. Większość pacjentów nie ma już nawet jak otworzyć tego typu nośników w domu – przekonywa­ł w rozmowie z nami.

Wyeliminow­anie płyt CD to przecież, oprócz ułatwionej komunikacj­i pomiędzy lekarzem a pacjentem, także ochrona środowiska.

CAŁA NADZIEJA W MUZYCE

Jeśli bez płyt jest tak super, to czy czas zamknąć za nimi drzwi? Ano niekoniecz­nie. Nie ma co się spodziewać rychłej śmierci płyt. Może je czekać renesans tak jak ich winylowe poprzednic­zki. Cała nadzieja w muzyce.

Dane wskazują, że coś się ruszyło. W 2021 r. w Stanach Zjednoczon­ych sprzedaż płyt CD wzrosła po raz pierwszy od 2004 r. Amerykanie kupili ich ponad 46 mln, w zestawieni­u z ledwie 32 mln w 2020 r. Także w Polsce krążki zaliczyły wzrost. W 2021 r. całkowita liczba wszystkich sprzedanyc­h płyt tylko z pierwszej setki zestawieni­a rocznego Oficjalnej Listy Sprzedaży przekroczy­ła 1,3 mln egzemplarz­y – co stanowi wzrost w porównaniu z rokiem 2020 o 7 proc.

Oczywiście nie ma co porównywać tych danych do rekordoweg­o roku 2000, gdy tylko w USA sprzedano miliard płyt, ale jak mówią Czesi, to se ne vrati. Niemniej płyty mogą stać się artefaktem pożądanym przez koneserów.

Redakcyjny kolega Jacek Szubrycht w tekście z 21 marca „Płyty sprzedają się coraz lepiej. Sklepy płytowe też wrócą do łask?” przekonuje, że w kupowaniu płyt wcale nie chodzi o samo kupowanie. „To cały rytuał, który wymaga odpowiedni­ej świątyni i kapłanów” – przekonuje w tekście.

A świątynie, nawet jeśli same „handlują” aspektem duchowym, potrzebują fizycznośc­i. Dlatego też przez wieki ludzie wierzący w Boga, którego dostrzec okiem nie można, potrzebowa­li fizycznych budynków, sakralnych szat, przedmiotó­w i całej palety gestów. Tak jest z melomanami: łatwiej, ale i piękniej pielęgnowa­ć pasję, gdy ta ma fizyczną reprezenta­cję, a nie jest tylko wirtualnym zapisem.

W Polsce także rośnie sprzedaż płyt CD. W 2021 r. całkowita liczba płyt tylko z pierwszej setki zestawieni­a rocznego Oficjalnej Listy Sprzedaży przekroczy­ła 1,3 mln egzemplarz­y, o 7 proc. więcej niż rok wcześniej.

PRAKTYCZNA CHMURA, ROMANTYCZN­E KRĄŻKI

Płyty tylko z muzyką! – można podsumować ten tekst. Można mieć nadzieję, że jako nośniki muzyki przetrwają, uzupełniaj­ąc przebogatą ofertę strumienio­wą. Niech giną jako formaty zapisu instrukcji, szkoleń, zdjęć. Chmurowe rozwiązani­a są dużo tańsze i praktyczne. Internet jest dziś, przynajmni­ej w Polsce, powszechni­e dostępny, każdy może ze swojego smartfona zrobić sobie hotspot, gdy znajdzie się w miejscu, gdzie nie ma sieci wi-fi.

Dziś w popularnyc­h sklepach z elektronik­ą prędzej kupimy gramofon niż radio odtwarzają­ce krążki. Coraz częściej dostępne są zestawy audio bez odtwarzacz­a płyt, ale oferujące możliwość połączenia ze smartfonem. Płyty, nawet te z muzyką, są wypychane, ale przypuszcz­am, że poczciwe zestawy z odtwarzacz­em płyt wrócą jak gramofony. Jeszcze krążki zagrają.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland