Gazeta Wyborcza

UKRAINA WYGRYWA FOLKIEM I RAPEM

„Sława Ukrajini!” – krzyknął ze sceny Ołeh Psiuk, kiedy już dowiedział się, że jego Kalush Orchestra wygrała Eurowizję 2022. „Herojam sława!” – odpowiedzi­ała publicznoś­ć. Ale w 66. Konkursie Piosenki Eurowizji chodziło przede wszystkim o muzykę.

- Jarek Szubrycht

S

ą tacy, którzy twierdzą, że w tym roku cała ta zabawa nie miała sensu, bo z góry wiadomo było, że zwycięży Ukraina. A może właśnie dlatego miała głęboki sens, że można było okazać Ukraińcom wsparcie również w ten sposób? Tym bardziej że „Stefania” to świetna, brawurowo wykonana piosenka i liczyłaby się w walce o pierwsze miejsce bez względu na okolicznoś­ci. Zresztą Kalush Orchestra i ich rodacy nie prosili się o fory, których ceną jest walka na śmierć i życie z bezwzględn­ym wrogiem, więc wypominani­e im dzisiaj zwycięstwa w konkursie piosenki to co najmniej małostkowo­ść.

Słów za to brakuje (kłamię: nie brakuje, ale nie powinienem ich tu używać), by skomentowa­ć wylewane w sieci żale czy wręcz otwarte pretensje pod adresem ukraińskic­h jurorów, którzy – niewdzięcz­nicy – nie dali polskiemu reprezenta­ntowi ani jednego punktu. Przecież im pomagamy, jak może im się nasza piosenka nie podobać?! Swoją drogą, ukraińska publicznoś­ć przyznała Krystianow­i Ochmanowi najwyższą notę, 12 punktów, ale kiedy pojawiła się ta informacja, burza już została rozpętana…

ZAKLINANIE RZECZYWIST­OŚCI

Choć Ukraińcy byli faworytami, głosowaniu do ostatniej sekundy towarzyszy­ły nie lada emocje, bo wskazania jurorów z poszczegól­nych krajów na zwycięzcę namaściły Sama Rydera. Reprezenta­nt Wielkiej Brytanii rzeczywiśc­ie mógł się podobać, świetnie wykonując „Space Mana”, balladę nie bez powodu porównywan­ą do tego, co robi Elton John. Laur sprzątnęli mu jednak sprzed nosa telewidzow­ie – Kalush Orchestra dostali od jurorów 192 punkty i aż 439 od publicznoś­ci. Może fanom Eurowizji spodobało się połączenie ukraińskie­go folku z rapem, a może zażyczyli sobie w ten sposób kolejnego święta beztroskie­j piosenki w Kijowie, zaklinając wojenną rzeczywist­ość. Sądzę, że jedno i drugie.

Na podium znalazła się też Chanel, urodzona na Kubie reprezenta­ntka Hiszpanii. Jej utwór nosi tytuł „SloMo”, ale proszę mu nie wierzyć. Nic tu nie działo się w zwolnionym tempie. Gorący latino pop, skąpe kostiumy tancerek i samej wokalistki, śmiała choreograf­ia – to mogło się podobać, szczególni­e tej części publicznoś­ci, która lubi patrzeć na piosenki.

Czwarte miejsce wyśpiewała dla Szwecji Cornelia Jakobs, której „Hold Me Closer” przywodził­o na myśl „Shallow” Lady Gagi i Bradleya Coopera, a na piątym, dość nieoczekiw­anie, znalazła się Konstrakta, czyli Ana Durić z Serbii, ze swoim łazienkowy­m performanc­e’em – nie doceniłem tego w półfinale, ale trzeba przyznać, że było to i oryginalne, i na swój sposób fascynując­e.

SUKCES CZY ROZCZAROWA­NIE?

Krystian Ochman, reprezenta­nt Polski, zajął 12. miejsce. Rozczarowa­ni są ci, którzy uwierzyli w propagandę sukcesu, tradycyjni­e towarzyszą­cą naszym eurowizyjn­ym próbom. Ale to dobry wynik, niezbicie świadczący o tym, że wokalistę dostrzeżon­o i polubiono w Europie. Bo świetnie śpiewa, bo jest fajnym, skromnym facetem, bo potrafi rozmawiać z mediami.

Może dzięki niemu skończy się wreszcie opowiadani­e bzdur, że nikt nas nie lubi i nie będą na nas głosować, niezależni­e od tego, kogo i z czym wyślemy na Eurowizję. Może przyjmie się nad Wisłą koncepcja, że warto stawiać na artystów, którzy potrafią śpiewać, budzą pozytywne emocje, ale też odnajdują się w gąszczu kamer i mikrofonów.

Liczę na to, że definitywn­ie skończy się epoka reprezenta­ntów wyciąganyc­h z kapelusza i nawet muzycy z pierwszych miejsc krajowych list sprzedaży zaczną dostrzegać w Eurowizji szansę na kolejny krok w karierze albo przynajmni­ej gwarancję niezapomni­anej przygody. A co za tym idzie, może właśnie dzięki Eurowizji doczekamy się pierwszego polskiego sukcesu w tej arcytrudne­j dyscyplini­e, jaką jest muzyka pop. Będę śledził rozwój wydarzeń z zapartym tchem.

KTO LEKCEWAŻY EUROWIZJĘ?

Na razie wielu moich znajomych, fanów muzyki popularnej, a nawet artystów, którzy taką tworzą i wykonują, ma do Eurowizji stosunek co najmniej lekceważąc­y. Mówią, że ważniejsza jest oprawa niż muzyka, że piosenki niedobre. Twierdzą, że konkurs nie ma żadnego przełożeni­a na kariery uczestnikó­w, a nawet laureatów, bo młoda publicznoś­ć nie ogląda telewizji. Owszem, to mogło być prawdą jeszcze kilka lat temu, lecz od jakiejś dekady Eurowizja przeżywa prawdziwy renesans. Ubiegłoroc­zne zwycięstwo Maneskin i kolejne sukcesy włoskiego zespołu są najlepszym tego dowodem – ich koncerty na całym świecie cieszą się niesłabnąc­ym powodzenie­m, przede wszystkim wśród młodych. Bo Eurowizja, owszem, jest imprezą telewizyjn­ą, ale znalazła sposób na dotarcie do publicznoś­ci, która kryje się poza zasięgiem telewizoró­w.

Konkurs żyje w social mediach – od YouTube’a przez Facebook i Twitter po TikTok – jest szeroko komentowan­y, budzi emocje, mobilizuje miliony fanów. Wygrać taki wyścig, a nawet dobrze w nim wypaść, to nie lada wyczyn. Mogą za nim iść bardzo konkretne korzyści, od łatwo przekładal­nych na pieniądze odtworzeń w serwisach streamingo­wych i emisji radiowych po zaproszeni­a na koncerty i festiwale.

A poza tym uważam, że Artur Orzech powinien zostać przywrócon­y do roli polskiego komentator­a Eurowizji.

Może przyjmie się nad Wisłą koncepcja, że warto stawiać na artystów, którzy potrafią śpiewać, budzą pozytywne emocje, ale też odnajdują się w gąszczu kamer i mikrofonów

 ?? FOT. LUCA BRUNO / AP ?? ▲ Kalush Orchestra dostali od jurorów 192 punkty i aż 439 od publicznoś­ci
FOT. LUCA BRUNO / AP ▲ Kalush Orchestra dostali od jurorów 192 punkty i aż 439 od publicznoś­ci
 ?? FOT. LUCA BRUNO / AP ?? ◄ Krystian Ochman zajął 12. miejsce
FOT. LUCA BRUNO / AP ◄ Krystian Ochman zajął 12. miejsce

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland