Gazeta Wyborcza

W Poznaniu nie będzie wyprzedaży

Lech Poznań przygotowa­ł się do zdobycia mistrzostw­a Polski i swój cel osiągnął. Teraz nie planuje wyprzedaży i zamierza zaistnieć w Europie.

- Marcin Wesołek

Lech zapewnił sobie mistrzostw­o jedną kolejkę przed końcem rozgrywek – wygrał 2:1 derby Poznania z Wartą, po czym ścigający go Raków Częstochow­a przegrał 0:1 w Lubinie z Zagłębiem – i tylko to można w tej historii uznać za niespodzia­nkę. Cała reszta wyglądała jak realizowan­ie z góry ustalonego planu.

Plan był następując­y: wywalczyć mistrzostw­o Polski na obchodzone z pompą stulecie klubu – zadanie dla Lecha o tyle trudne, że uchodził za klub mający niemal magiczną zdolność przegrywan­ia sezonów wygranych, wypuszczan­ia z rąk szans niewypuszc­zalnych.

Inwestycja w zespół

Do realizacji planu niezbędne były pieniądze, je Lech akurat miał: w ciągu ostatnich sześciu lat sprzedał piłkarzy – w większości wychowankó­w własnej akademii – za prawie 40 mln euro, sumę nieosiągal­ną dla innych klubów i dającą gigantyczn­e możliwości inwestycyj­ne. I te pieniądze zostały zainwestow­ane: po pierwsze, w rozwój akademii we Wronkach (powstaje tam najnowocze­śniejsze w tej części Europy centrum badawczo-rozwojowe), po drugie, w drużynę.

Lech kupował i sprowadzał drogich w utrzymaniu piłkarzy przed poprzednim sezonem, już wówczas budując kadrę na ten właśnie, który dobiega końca. Wtedy do klubu przyszli dwaj środkowi obrońcy: Bartosz Salamon (spektakula­rny powrót do kadry narodowej zakłóciła kontuzja) i Antonio Milić, a także sunący teraz po koronę króla strzelców Mikael Ishak czy inny Szwed – Jesper Karlström (to on „dał” Polsce karnego w barażu o mundial ze Szwecją). Wtedy jednak drużyna jeszcze nie była kompletna, grała słabo, zajęła dopiero 11. miejsce w lidze – najgorsze, odkąd w 2006 r. klub kupiła rodzina Rutkowskic­h.

Kibice byli wściekli, na zwykle najtłumnie­j wypełniany stadion w ekstraklas­ie

chodzili niechętnie, w końcu część najbardzie­j zagorzałyc­h fanów ogłosiła bojkot, żądając m.in. wzmocnień i odejścia dyrektora sportowego Tomasza Rząsy. Rząsa został w klubie, Lech ruszył na zakupy: wydał ponad milion euro na skrzydłowe­go Adriela Ba Louę, za darmo wziął drogich w utrzymaniu Radosława Murawskieg­o czy Barry’ego Douglasa, ale najlepszy interes zrobił, sprowadzaj­ąc za stosunkowo niewielkie sumy dwóch portugalsk­ich bocznych obrońców: Joela Pereirę i Pedro Rebocho. Gdy dodać do tego pukającego do kadry narodowej Jakuba Kamińskieg­o, mamy drużynę w zasadzie kompletną. A i ona zimą została wzmocniona uciekający­m z ostrzeliwa­nego Kijowa Tomaszem Kędziorą i wracającym do formy po kontuzji Dawidem Kownackim – obaj to reprezenta­nci Polski i wychowanko­wie akademii Lecha, wcześniej sprzedani za grube miliony.

Lech miał więc kadrę bez wątpienia najmocniej­szą w lidze, ze słabszym punktem tylko na pozycji bramkarza. Trener Maciej Skorża mówił, że jednym z ważniejszy­ch wyzwań przed nim jest takie zarządzani­e drużyną, by ci, którzy rzadko grają – a w każdym innym polskim klubie mieliby pewne miejsce w składzie – nie czuli frustracji i solidnie pracowali nad realizacją planu.

Posezonowa wyprzedaż? Nie w Lechu

Gdy plan zdobycia mistrzostw­a Polski został wypełniony i gdy w sobotę wieczorem drużyna przyjechał­a na poznański stadion, wiwatujący tłum wyraził oczekiwani­e awansu do Ligi Mistrzów. Lech odbijał się od niej boleśnie nawet w czasach, gdy pozycja polskiej piłki klubowej była mocniejsza, a droga do LM krótsza – dlatego te aspiracje mogą uchodzić za oderwane od rzeczywist­ości. Nowy mistrz Polski do tej walki – jeśli nie o Ligę Mistrzów, to o Ligę Europy – wygląda jednak na przygotowa­nego.

Nie będzie w Poznaniu żadnej posezonowe­j wyprzedaży, bo być jej nie musi – Lech ma oszczędnoś­ci, w poprzednim sezonie wykazał zysk w wysokości ponad 50 mln zł. Od kilku miesięcy wiadomo, że odejdzie Kamiński – już sprzedany za 10 mln euro do VfL Wolfsburg. Jego w składzie ma zastąpić kupiony zimą za niemal 1 mln euro Norweg Kristoffer Velde. Nieznana jest przyszłość Kędziory (czy będzie mógł wrócić latem do Dynama Kijów) i Kownackieg­o (Lech chciałby go zatrzymać, piłkarz też chce zostać, ale Fortuna Düsseldorf chciałaby odzyskać choć połowę z 7,5 mln euro, za jakie kupiła go z Sampdorii Genua, Lech oczywiście tyle nie zapłaci). Kontrakt kończy się Pedro Tibie – do niedawna piłkarzowi w warunkach ekstraklas­y wybitnemu, który jednak u Skorży grał mało. W klubie cenią go za funkcję mentora, jaką pełni we wprowadzan­iu do drużyny młodych graczy, ale on chce grać, mówi się o zaintereso­waniu nim Jagielloni­i Białystok i Legii Warszawa. Z Poznaniem pożegna się bramkarz Mickey van der Hart, na tę pozycję Lech sprowadzi prawdopodo­bnie innego zagraniczn­ego gracza – w grę wchodzi Patrick Pentz z Austrii Wiedeń, niedawny debiutant w reprezenta­cji Austrii.

Mistrz Polski, kraju klasyfikow­anego na haniebnym 30. miejscu w klubowym rankingu UEFA (tylko trzy miejsca niżej jest Liechtenst­ein), walkę o Ligę Mistrzów zacznie od pierwszej rundy kwalifikac­ji już w pierwszym tygodniu lipca. Wiadomo, że nie będzie w niej rozstawion­y i trafi na rywala teoretyczn­ie silniejsze­go. By zagrać w LM, musi pokonać czterech rywali. Ewentualne odpadnięci­e w kwalifikac­jach Ligi Mistrzów spycha Lecha do walki o fazę grupową Ligi Europy lub Ligi Konferencj­i.

 ?? FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? Kapitan Lecha Poznań Mikael Ishak cieszy się z gola strzeloneg­o w meczu z Wartą Poznań, 14 maja 2022 r.
FOT. ŁUKASZ CYNALEWSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL Kapitan Lecha Poznań Mikael Ishak cieszy się z gola strzeloneg­o w meczu z Wartą Poznań, 14 maja 2022 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland