Putin się pomylił
Wniedzielę Finlandia oficjalnie potwierdziła, że będzie się starać o przyjęcie do NATO. Kiedy tylko decyzję ogłoszoną przez prezydenta Sauli Niinistö i premier Sannę Marin zatwierdzi parlament, zostanie ona przekazana do centrali NATO w Brukseli. Polska zyska bardzo silnego sojusznika.
Finowie z racji położenia geograficznego i historii wojen z ZSRR nie szczędzili wojsku pieniędzy. Fińskie siły zbrojne to ponad 20 tys. żołnierzy w czynnej służbie (w czasie wojny do 280 tys.) doskonale wyszkolonych i wyposażonych. Dysponują 200 czołgami Leopard 2, 60 wielozadaniowymi myśliwcami F-18, które przenoszą pociski manewrujące JSAM o zasięgu 370 km. F-18 za kilka lat zastąpią najnowsze, niewykrywalne dla radarów myśliwce F-35. Do tego osiem okrętów rakietowych fińskiej marynarki wojennej.
Fińscy żołnierze od lat współpracują z siłami NATO, biorą udział w misjach Sojuszu. Wszystko wskazuje na to, że po decyzji Finlandii na podobny krok zdecyduje się Szwecja dysponująca armią o zbliżonej sile i możliwościach. Flotę NATO na Bałtyku zasili wtedy pięć szwedzkich korwet klasy Visby, nowoczesnych i groźnych okrętów wojennych. Szwedzi i Finowie dołączą do państw, które w sytuacji zagrożenia przyjdą Polsce z odsieczą. A Polska wraz z innymi państwami Sojuszu będzie gwarantować ich bezpieczeństwo. Dwaj nowi, silni członkowie NATO to dwa poważne argumenty więcej do odstraszania potencjalnych agresorów.
W 2019 r. francuski prezydent Emmanuel Macron mówił, że NATO wchodzi w stan śmierci mózgowej. A wojskowi eksperci i dyplomaci zastanawiali się, czym zastąpić Sojusz, gdy amerykański prezydent Donald Trump, który podkopywał wiarygodność USA w NATO, ostatecznie go opuści. Gdy Trump przegrał wybory, wydawało się, że nowy prezydent Joe Biden nie będzie w stanie uleczyć ran zadanych wspólnocie transatlantyckiej przez poprzednika. Od końca zeszłego roku, gdy wywiady alarmowały, że rosyjska inwazja na Ukrainę jest nieunikniona, NATO wraca do życia i dawnej roli gwaranta ochrony przed zakusami Kremla. Mobilizacja Sojuszu, decyzja rządu Finlandii i pewnie wkrótce rządu Szwecji pokazują, jak bardzo diagnoza Macrona była przedwczesna.
I jak bardzo pomylił się Władimir Putin. Chciał błyskawicznie unicestwić Ukrainę i rozbić jedność Zachodu. Ukraina nie tylko się broni, ale też kontratakuje. Jedność Zachodu wobec zbójeckiej Rosji jest bezprecedensowa, sankcje niszczą rosyjską gospodarkę. A do tego liczący 1340 km odcinek rosyjsko-fińskiej granicy wkrótce stanie się granicą NATO. Putin dużo osiągnął w ciągu trzech miesięcy. Nie ma co.
Dwaj nowi i silni członkowie NATO to dwa poważne argumenty więcej do odstraszania potencjalnych agresorów