Opozycja o grupie trzymającej kamienice BZ WBK
Pierwsze komentarze po naszym tekście o grupie trzymającej kamienice BZ WBK. Posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk pyta, czy sprawę zbadają służby. Wracają kwestie jawności majątku polityków.
Wczoraj opisaliśmy, jak grupa przedsiębiorców przejmowała nieruchomości po Banku Zachodnim WBK, którego prezesem do jesieni 2015 r. był premier Mateusz Morawiecki. Znaleźliśmy kilkanaście transakcji, w których uczestniczyła grupa powiązanych ze sobą przedsiębiorców. Wśród nich Paweł Marchewka, biznesmen, który wyłożył pieniądze na realizację głośnej transakcji związanej z zakupem gruntu od żony premiera.
„Sprawą zajęli się wrocławscy dziennikarze. A kiedy zajmą się odpowiednie służby?” – pyta posłanka Lewicy Agnieszka Dziemianowicz-Bąk.
Katarzyna Lubnauer z Koalicji Obywatelskiej przypomina zaś dyskusję o jawności majątków polityków, która zaczęła się, gdy „Wyborcza” przed trzema laty ujawniła historię działki na wrocławskim Oporowie, którą państwo Morawieccy kupili od parafii wojskowej.
„Polacy mają prawo do jawności majątku małżeństwa Morawieckich, jak również szczegółów transakcji związanej z działką Morawieckich. Bo to ukrywanie coraz bardziej podejrzanie wygląda” – przekonuje Katarzyna Lubnauer. Jej klubowy kolega Michał Szczerba na Twitterze nazwał nawet premiera Mateusza Morawieckiego oligarchą, też nawiązując do niejasności wokół majątku państwa Morawieckich.
Wrocławski poseł Koalicji Obywatelskiej Michał Jaros też pisał o oligarchii: „Jak mawiał klasyk, »jeśli ktoś posiada pieniądze, to skądś je ma!«. Zrobili sobie IV Rzeczpospolitą dla bogatych, oligarchów i ich nowych elit, a Polacy ledwo wiążą koniec z końcem…”.
Tymczasem Centrum Informacyjne Rządu przekonuje, że Mateusz Morawiecki jako prezes banku nie zajmował się sprzedawaniem nieruchomości, nie ma żadnych relacji z biznesmenami, których opisaliśmy, i że w ogóle „Wyborcza” „tworzy nieistniejącą, alternatywną rzeczywistość”.