Jeszcze zieleniej i bez Putina
Bruksela chce pogodzić szybkie odchodzenie od rosyjskich surowców energetycznych z przyspieszeniem Zielonego Ładu. Zapowiada limit unijnej ceny na gaz w razie nagłego zerwania dostaw z Rosji.
Komisja Europejska przedstawiła wczoraj plan RePowerEU, który – po uzgodnieniu konkretów z krajami Unii oraz częściowo z europarlamentem – ma być podstawą uniezależniania się Wspólnoty od surowców energetycznych z Rosji „długo przed 2030 rokiem”, a najlepiej do 2027.
– Dzięki przedstawionym propozycjom zwiększymy bezpieczeństwo Europy – powiedział Frans Timmermans, wiceszef Komisji Europejskiej.
Bruksela określa RePowerEU jako „turbodoładowanie” zeszłorocznego planu Fit for 55 z jego celem redukcji emisji dwutlenku węgla o 55 proc. w 2030 r. i unijnej neutralności klimatycznej w 2050 r.
– Możemy zastąpić rosyjskie paliwa kopalne, działając na trzech poziomach, czyli po stronie popytu poprzez oszczędzanie energii, a po stronie podaży – poprzez dywersyfikowanie naszego importu oraz przyspieszając przejście na czystą energię – powiedziała Ursula von der Leyen, przewodnicząca Komisji Europejskiej.
Jednak potrzeba szybkiego odchodzenia Unii od importu surowców z Rosji sprawia, że na samym początku może być „brudniej”, by później szybciej przeskoczyć na zieloną energię.
Niektóre istniejące moce energetyczne oparte na węglu mogą być wykorzystywane dłużej, niż pierwotnie zakładano – zakłada RePowerEU. Ale jednocześnie wyznaczony na 2030 r. cel produkcji źródeł odnawialnych w miksie energetycznym ma być podniesiony z 40 do 45 proc., a wskaźnik efektywności energetycznej – z 9 do 13 proc. łącznie dla całej Unii, co będzie rozbite na nieco różniące się wskaźniki dla poszczególnych krajów UE. Po wstępnych ocenach polski rząd nie jest przeciwny założeniom RePowerEU.
UE stawia na słoneczne przyspieszenie
Przyspieszenie w Zielonym Ładzie ma się opierać m.in. na podwojeniu produkcji z fotowoltaiki w całej Unii do 2025 r. za sprawą stopniowo wprowadzanego obowiązku montowania paneli na nowych budynkach publicznych i komercyjnych (od 2025 r.), a ostatecznie na nowych budynkach mieszkalnych (od 2029 r.).
– Proponujemy też przyspieszenie procedur wydawania pozwoleń na budowę odnawialnych źródeł energii i związanej z nimi infrastruktury, np. sieci energetycznych – powiedziała von der Leyen.
Komisja Europejska chce też przyspieszenia w sprawie paliwa wodorowego. I dla wzmocnienia efektywności energetycznej (i ograniczenia importu ropy i gazu) proponuje VAT-owskie zachęty dla montowania energooszczędnych instalacji grzewczych.
Dodatkowe inwestycje, których wymaga RePowerEU, oszacowano na 210 mld euro do 2027 r., na co mają się złożyć m.in. unijne środki przekierowywane na ten cel w ramach budżetowych kopert krajowych – i za zgodą poszczególnych rządów Unii – w polityce spójności, rolnej, a także w ramach Funduszu Odbudowy.
To nie wystarczy, ale największe „nowe pieniądze” zaproponowane wczoraj w RePowerEU to „tylko” około 20 mld euro dotacji pochodzące ze sprzedaży – obecnie zamrożonej w celu utrzymania dobrej ceny CO2 – rezerwy uprawnień na jego emisje (ETS).
– Straci klimat. A jeśli dochody z tych uprawnień pójdą na infrastrukturę gazową w RePowerEU, to klimat straci podwójnie – protestuje zielony europoseł Bas Eickhout z Holandii.
Co z oporem Węgrów
– Zamierzamy zmobilizować także do 2 mld euro na infrastrukturę naftową w związku z rezygnacją z dostaw rosyjskiej ropy – powiedziała wczoraj von der Leyen.
To pula, w której Bruksela będzie szukać pieniędzy na „kupienie” zgody Węgier na objęcie sankcyjnym embargiem ropy z Rosji.
Budapeszt twierdzi, że konieczne inwestycje w ropociąg z Chorwacji na Węgry i przestawienie rafinerii na ropę nierosyjską to koszt 500--700 mln euro. Unia nie jest gotowa na aż taką „cenę”, ale rokowania o sankcjach z rządem Orbána dotyczą nie wielkiej polityki międzynarodowej, lecz właśnie pieniędzy.
– Teraz piłka jest po stronie Komisji Europejskiej. Jeśli propozycja będzie dość hojna, Węgry nie będą mogły zrobić kolejnego kroku – tłumaczył w tym tygodniu węgierski minister Péter Szijjártó na posiedzeniu za zamkniętymi drzwiami szefów dyplomacji 27 krajów UE.
Bruksela nadal chce embarga, choć Amerykanie ponownie w tym tygodniu próbują przekonywać kraje Unii, by na razie grożące wywindowaniem światowych cen ropy embargo UE zastąpić sankcyjnym cłem lub pułapem cenowym. To odebrałoby Rosji dużą część dochodów bez ograniczania podaży tego surowca.
Gaz zamawiany przez UE jak szczepionki?
Przywódcy 27 krajów Unii już zgodzili się na tworzenie przez chętne państwa wspólnych „platform zakupowych” dla gazu. Ale teraz Komisja Europejska proponuje – na zasadzie dobrowolności – jeszcze większą koordynację poprzez wspólne zakupy i negocjacje cenowe prowadzone przez Brukselę (na wzór wspólnych umów na szczepionki). Oznaczałoby to możliwość wynegocjowania niższych cen, ale pomogłoby też uniknąć nowego uzależnienia się od LNG – a tym samym zagrożenia dla transformacji klimatycznej – poprzez bardzo długie, wieloletnie kontrakty poszczególnych krajów UE. M.in. Niemcy nie mają apetytu na udział we wspólnych zamówieniach i wolą działać samodzielnie.
Komisja Europejska już w lutym ogłosiła wspólnie z Amerykanami, że USA są gotowe zwiększyć dostawy LNG o 15 mld m sześc. w 2022 r. (to 10 proc. rosyjskiego gazu sprzedawanego rocznie do UE) i o 50 mld m sześc. do 2030 r. W celu znalezienia innych źródeł zaopatrzenia Bruksela kontaktuje się z Norwegią, Katarem i Algierią. Gdyby jednak nagle doszło do zerwania przez Rosję dostaw gazu do Unii, to Komisja Europejska jest gotowa poprzeć odgórny, kryzysowy limit hurtowej ceny gazu w UE.
– Bardziej ekologiczna Europa będzie również bardziej zależna od importu produktów i surowców, które służą jako wkład w rozwój czystej energii i technologii – komentuje Susi Dennison z European Council on Foreign Relations. – Np. metale ziem rzadkich, których największym producentem są Chiny, są niezbędne do produkcji akumulatorów. By poradzić sobie ze wszystkimi problemami, potrzebna jest solidna strategia polityki zagranicznej UE, która pozwoli zbudować polityczną determinację do zarządzania geopolitycznym wymiarem Zielonego Ładu.
Przywódcy 27 krajów Unii już zgodzili się na tworzenie przez chętne państwa wspólnych „platform zakupowych” dla gazu