Ta wojna zmienia wszystko
Pierwszy raz w historii Polacy się cieszą, że Niemcy się zbroją. To jest trzęsienie ziemi. Ale nie tylko tej ziemi. Jeszcze do nas nie dociera, ile ta wojna zmienia.
Przez pół wieku wielka strategia demokratycznego i kapitalistycznego Zachodu wobec konkurencyjnych systemów polegała na przerzucaniu mostów i tworzeniu współzależności.
Mosty to przekonywanie, jak dobrze mogą żyć ludzie, gdy autorytaryzmy zamienią na demokratyczny kapitalizm. Blok sowiecki upadł w dużym stopniu dlatego, że dały się przekonać masowo zapraszane na Zachód komunistyczne elity i społeczeństwa podziwiające zachodnią jakość życia.
Współzależność to pogłębianie międzynarodowego podziału pracy.
Rosja sprzedaje nam surowce, a my jej – maszyny. My mamy technologie, a Chińczycy – fabryki. To tworzyło globalne łańcuchy dostaw. W airbusie A380 są części z 40 państw. Elementy szczepionki na COVID dostarcza blisko 100 firm z wszystkich kontynentów poza Antarktydą.
Zmianę zaczęła pandemia, ale wojna postawiła kropkę nad „i”. Bo przekonywanie innych do zachodnich wartości okazało się powierzchowne. Teraz sankcje wysadzają w powietrze latami budowane mosty. Nie tylko rosyjscy i białoruscy politycy i oligarchowie, lecz także sportowcy i artyści nie mają czego szukać na Zachodzie. Pustką zieje nawet rosyjski pawilon na Biennale w Wenecji.
Łańcuchy dostaw opasujące Ziemię też przestały być fajne.
Unijna Agenda Terytorialna 2030 zakłada repatriację fabryk z Azji do Europy. Paliwa z Rosji mają zostać w UE zastąpione przez zieloną energię i atom. Chcą tego 85 proc. Europejczyków i niemal wszystkie rządy. Kiedy Rosja uniemożliwiła eksport ukraińskiego zboża, wszyscy zaczęli szukać żywnościowej samowystarczalności. Trudno jeszcze mówić o euroautarkii, ale globalizacyjny trend odwraca się nie tylko w stosunku do Rosji, która chce być pierwszym krajem występującym ze Światowej Organizacji Handlu.
Politycy nawykowo gadają o unii państw narodowych, ale trzy czwarte Europejczyków chce już silniejszej współpracy wojskowej w UE, a Komisja planuje kolejne wspólne długi – tym razem na odbudowanie Ukrainy po wojnie. Za wspólnymi długami muszą przyjść wspólne podatki, a opuszczenie UE będzie jeszcze trudniejsze, bo exit będzie wymagał spłacenia swojej części długu.
Przyzwyczailiśmy się żyć w świecie, który się coraz bardziej łączył. Teraz świat się rozłącza, co wymusi silniejsze lokalne integracje – np. w Europie. Spektakularne jest odłączanie wagonu Putina. Ale proces jest szerszy. Jedwabny Szlak załamuje się nie tylko na trasie przez Rosję i Ukrainę, lecz także w Azji i Afryce, gdzie bankrutuje jego infrastruktura.
W spokojnych czasach współzależność dała ogromne korzyści.
Teraz widzimy w niej raczej ryzyka rosnące z odległością. Nawet liczenie na ropę i gaz z Zatoki okazało się słabe, bo Arabowie nie chcą być z Zachodem przeciw Rosji i Chinom. A Australijczycy coraz bardziej żałują, że bezcenne surowce pozwolili eksploatować Chińczykom i Rosjanom.
Nie wiem, czy to źle, czy dobrze. Wiem, że wiatr wieje inaczej, co zmienia w naszym życiu więcej, niż dziś widzimy. Kto tego nie widzi, ten przegra.
●