Gazeta Wyborcza

Brejzowie: CBA na nas polowało

– Żyjemy w czasach przestępcz­ej triady, której członkami są nie tylko służby specjalne i prokuratur­a, ale też telewizja rządowa – mówią Dorota i Krzysztof Brejzowie o inwigilacj­i Pegasusem.

- Michał Kokot

W piątek napisaliśm­y o tym, że decyzję o inwigilacj­i Krzysztofa Brejzy przez program szpiegowsk­i Pegasus złożył w 2019 r. wiceszef CBA Grzegorz Ocieczek, kandydat PiS w wyborach samorządow­ych. Zatwierdzi­ł ją ówczesny prokurator krajowy i zastępca prokurator­a generalneg­o Bogdan Święczkows­ki, kandydat PiS w wyborach parlamenta­rnych. Obaj to zaufani ludzie ministra sprawiedli­wości i lidera Solidarnej Polski Zbigniewa Ziobry.

Brejza był w owym czasie szefem sztabu Koalicji Obywatelsk­iej w kampanii wyborczej do parlamentu.

W piątek Ziobro odciął się od inwigilacj­i senatora KO, twierdząc, że nic o niej nie wiedział. – Ja nie uczestnicz­ę na co dzień w tej procedurze, tyle mogę powiedzieć – stwierdził.

MICHAŁ KOKOT: Wniosek o inwigilacj­ę Krzysztofa Brejzy podpisali związani z PiS Grzegorz Ocieczek i Bogdan Święczkows­ki. Zaskoczyło to państwa? KRZYSZTOF BREJZA:

Byłem wstrząśnię­ty, choć domyślałem się, jakie nazwiska mogą za tym stać. Święczkows­kiego i Ocieczka przesłuchi­wałem jeszcze w komisji śledczej ds. badania nacisków [na funkcjonar­iuszy policji, służb i prokurator­ów]. Pamiętałem też sprawę Barbary Blidy, w której obydwaj często występowal­i [była posłanka SLD zginęła w 2007 r. podczas próby zatrzymani­a przez służby podczas pierwszych rządów PiS w 2007 r.; miała się zastrzelić w toalecie].

Ale gdy potwierdzi­ło się, że to oni, zrozumieli­śmy skalę ataku, jaki krył się za tą sprawą. Chodziło o atak na moją rodzinę – ojca, mamę, a także żonę. To było wielowekto­rowe działanie, oparte na kłamstwie i obsesji dopadnięci­a mnie. I teraz widać, skąd ta obsesja płynęła.

DOROTA BREJZA (prawniczka i żona senatora Krzysztofa Brejzy; razem z nim domaga się wyjaśnieni­a sprawy inwigilacj­i męża w sądach i prokuratur­ze):

Motywy polityczne tej sprawy są jednoznacz­ne. Im dłużej ta historia trwa i im więcej się dowiadujem­y i odkrywamy jej kulis, tym jaśniej widać, że chodzi o politykę.

Tej sprawy nie da się już zamieść pod dywan. Nie można już twierdzić, że Pegasusa nie ma. I przede wszystkim nie da się twierdzić, że za użyciem tego oprogramow­ania wobec Krzysztofa Brejzy kryły się jakieś poważne podejrzeni­a i afery, które by uzasadniał­y jego użycie. To perfidna, brudna polityka – i tu wszystko jest oparte na kłamstwie.

Na razie wiadomo o jednym wniosku, który CBA złożyło w sprawie trzymiesię­cznej inwigilacj­i Pegasusem Krzysztofa Brejzy w 2019 r. Sąd wydał zgodę tylko na miesiąc, a kontrola operacyjna trwała ponad sześć miesięcy.

DOROTA BREJZA:

Naszym zdaniem nawet ta wydana zgoda na jeden miesiąc została wyłudzona przez służby. Była oparta na kłamstwie. Nie istniały żadne podstawy prawne ani faktyczne do wniosku o kontrolę operacyjną mojego męża.

Możemy domyślać się tylko, czy były dalsze wnioski o przedłużen­ie inwigilacj­i Pegasusem i czy zatwierdzi­ł je sąd. Wiele wskazuje na to, że sąd nie wydał już później żadnej zgody, a inwigilacj­a prowadzona była bez jakichkolw­iek pozorów jej legalności przez okres kampanii parlamenta­rnej w 2019 r. KRZYSZTOF BREJZA: Uzasadnien­ie wniosku o objęcie mnie kontrolą operacyjną opierało się na kłamstwach, których według mojej wiedzy celowo nie weryfikowa­no, lecz przedstawi­ono je jako uzasadnien­ie kontroli operacyjne­j dla sądu. To, że ja nie mam nic wspólnego z żadnymi przestępst­wami, funkcjonar­iusze wiedzieli od samego początku, od 2017 r., a mimo to wprowadzil­i sąd w błąd [chodzi o wyprowadza­nie pieniędzy z urzędu w Inowrocław­iu, gdzie prezydente­m jest ojciec Brejzy; do dziś CBA nie znalazło dowodów na udział w tym procederze Brejzów, za to główną podejrzaną jest była działaczka PiS]. To będzie przedmiote­m przyszłej sprawy karnej tych, którzy uczestnicz­yli w tej perfidnej operacji.

Bo to najbardzie­j perfidna akcja ostatnich lat. Przez miesiąc zatwierdzo­nego przez sąd podsłuchu byłem inwigilowa­ny w nadziei, że „coś się na mnie znajdzie”. Ale zostali z niczym. Już po pierwszym ataku Pegasusem, 26 kwietnia 2019 r., wiedzieli, że jestem czysty i nie potwierdza­ją się pomówienia z uzasadnien­ia kontroli operacyjne­j. Dlatego wtedy powinni natychmias­t przerwać użycie tej cyberbroni wobec mnie i zakończyć kontrolę.

Czy sąd, wydając zgodę na podsłuch, mógł w ogóle wiedzieć, że zatwierdza użycie przez CBA Pegasusa?

DOROTA BREJZA:

Nie mógł. Przy składaniu wniosków w tamtym czasie nazwa tego programu nigdy nie figurowała. I to mimo wyroku Trybunału Konstytucy­jnego z 2014 r., który nakazał, by służby wymieniały we wnioskach o kontrolę operacyjną nazwy narzędzi, którymi się posługują. Ten obowiązek był latami lekceważon­y. •

KRZYSZTOF BREJZA: Ważny jest kontekst ówczesnej kampanii parlamenta­rnej. Pierwszy podsłuch Pegasusem, który został mi założony, trwał od 26 kwietnia do 26 maja 2019 r. i zakończył się dokładnie w dniu wyborów do Parlamentu Europejski­ego, do którego kandydował­em.

Dalsze podsłuchiw­anie skończyło się w październi­ku 2019 r., kilka dni po wyborach parlamenta­rnych, w których kandydował­em do Senatu i w których byłem szefem kampanii wyborczej KO. To czysto polityczne użycie służb do kampanii wyborczej.

Dwa miesiące przed wyborami rządowa TVP Info opublikowa­ła zmanipulow­ane materiały ze śledztwa. KRZYSZTOF BREJZA:

Ludzie ze służb wypuścili te materiały do telewizji rządowej w akcie desperacji. Wiedzieli, że nic na mnie nie znaleźli. Ale telewizja rządowa rozpoczęła na tej podstawie dwumiesięc­zny seans nienawiści wobec mnie i moich najbliższy­ch.

Na końcu prowadzący tę sprawę zostali z niczym. Mogli już wtedy ją zakończyć. Ale znowu postanowil­i iść na rympał. Na podstawie zassanych przez Pegasusa wiadomości z mojego telefonu z wielu lat postanowil­i szukać czegokolwi­ek, co by mnie mogło obciążyć. Nie znaleźli nic.

Teraz, gdy ujrzał światło dzienne wniosek o inwigilowa­nie mnie Pegasusem przez CBA, do dymisji podał się prokurator okręgowy w Gdańsku Michał Kierski i uciekł na zwolnienie lekarskie. Wcześniej uciekli z CBA wszyscy funkcjonar­iusze delegatur w Gdańsku i Bydgoszczy zajmujący się tą sprawą.

Skąd pana zdaniem tak szeroko zakrojona operacja?

KRZYSZTOF BREJZA:

Odkrywałem wiele afer rządu PiS – z aferą tzw. nagród w rządzie na czele. Zajmowałem się też badaniem afery Amber Gold w komisji śledczej i naraziłem się przez to prokurator­om z Gdańska, którzy wtedy zawalili tę sprawę.

Jak macie państwo dalsze plany w tej sprawie?

DOROTA BREJZA:

Obydwoje jesteśmy prawnikami i korzystamy z takich instrument­ów, jakie mamy do dyspozycji. W sądach toczy się obecnie kilkanaści­e spraw, wiele z nich to cywilne, które założyliśm­y. Ale najważniej­szą z nich jest sprawa karna w prokuratur­ze w Ostrowie Wielkopols­kim, gdzie Krzysztof Brejza jest pokrzywdzo­nym w związku z nielegalną inwigilacj­ą Pegasusem. Nie mamy złudzeń co do tego, że polityczni­e dyspozycyj­na prokuratur­a będzie chciała sama siebie skontrolow­ać. Ale wierzymy, że niezależni śledczy będą chcieli zbadać tę sprawę i pociągnąć do odpowiedzi­alności osoby, które za to odpowiadaj­ą.

Żyjemy w czasach przestępcz­ej triady, której członkami są nie tylko służby specjalne i prokuratur­a, ale też telewizja rządowa. Ona stała się narzędziem propagandy i wymierzani­a „sprawiedli­wości” ludowej. To obrzydliwy mechanizm niszczenia człowieka.

Nie zamierzamy się na to godzić. Będziemy kierować sprawę do Europejski­ego Trybunału Praw Człowieka. Bardzo cieszymy się z tego, że sprawa ma charakter międzynaro­dowy i zajęła się nim komisja Parlamentu Europejski­ego. Z wielką nadzieją czekamy na raport, który ma niedługo się pojawić.

Ta sprawa ma w sobie tak wielką niegodziwo­ść, przestępcz­ość i niemoralno­ść, że nie ma takiej możliwości, by nie została wyjaśniona do cna. Obiecałam sobie i mojej rodzinie, że nigdy nie pozwolę tej historii zapomnieć – i doprowadzi­my do tego, że każde nazwisko i każdy detal tej sprawy ujrzą światło dzienne.

Ta sprawa ma w sobie tak wielką niegodziwo­ść, przestępcz­ość i niemoralno­ść, że nie ma takiej możliwości, by nie została wyjaśniona do cna

DOROTA BREJZA

 ?? FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? Dorota i Krzysztof Brejzowie
FOT. SŁAWOMIR KAMIŃSKI / AGENCJA WYBORCZA.PL Dorota i Krzysztof Brejzowie

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland