Gazeta Wyborcza

Komu wolno nie zgadzać się z Kościołem

Politykom prawicy wolno więcej. Mogą sprzeciwia­ć się nauczaniu Kościoła w sprawie świętości życia i nikt nie domaga się, by pozbawić ich prawa przystępow­ania do komunii

- Piotr Beniuszys

Tuż po Nowym Roku premier Mateusz Morawiecki zasiadł w eleganckim pokoju któregoś z rządowych budynków i postanowił być przez chwilę nowoczesny. Kazał bowiem zorganizow­ać interaktyw­ną sesję Q&A (pytań i odpowiedzi) z udziałem internautó­w, a w ręce chwycił tablet na znak swojej przynależn­ości do technologi­cznej awangardy. Niestety, jak na konserwaty­stę przystało, nowoczesna okazała się tylko forma.

Morawiecki­ego zdemaskowa­ła zwłaszcza ta najgłośnie­j komentowan­a z jego odpowiedzi, w której wyraził poparcie dla idei przywrócen­ia kary śmierci. Zganił i liberalnyc­h postępowcó­w końca XX w., i Kościół katolicki za zbyt „pochopne” wyrzucenie kary głównej poza obręb dopuszczal­nych w naszym kręgu cywilizacy­jnym środków penalnych. Jego konstatacj­a, że „w tej sprawie się z Kościołem nie zgadza”, przyszła szefowi rządu PiS z widocznym bólem i smutkiem. Zwłaszcza że padła na kilka dni przed ponowienie­m nauczania Kościoła w tej sprawie przez samego papieża.

Pojawia się oczywiście pytanie, czy katolikowi wolno się z Kościołem ot tak po prostu nie zgadzać,

publicznie (ku potencjaln­emu „zgorszeniu” wiernych) to deklarować i następnie funkcjonow­ać dalej, przechodzą­c nad sprawą do porządku dziennego. Jest oczywiście jasne, że dla polityka PiS dużo gorzej byłoby się nie zgadzać z Jarosławem Kaczyńskim niż z Kościołem (byłoby bardzo nieroztrop­nym napomknąć o tym w ramach sesji Q&A!), a co do kary śmierci prezes PiS się z Kościołem również nie zgadza. Morawiecki idzie więc po linii partii, Kościołowi jednak nie do końca wiernej.

Sprawa jest jednak poważna, bo nauczanie katolickie o świętości życia i obowiązku otaczania go ochroną i troską „od naturalneg­o poczęcia po naturalną śmierć” należy do najważniej­szych fragmentów katechizmu. Trudno zaś uznać – obojętnie, jakie retoryczne wygibasy ktoś chciałby zastosować – że wyzionięci­e ducha nad zapadnią szubienicy, na elektryczn­ym krześle lub wskutek dożylnego wstrzyknię­cia trucizny w żyły stanowi w jakimkolwi­ek zakresie naturalną śmierć. To raczej śmierć wysoce nienatural­na. Czyżby do samego jądra rzekomo wiernej, katolickie­j i wręcz klerykalne­j partii PiS wkradły się wątki z „cywilizacj­i śmierci”?

Stanowisko wyrażone przez Morawiecki­ego mocno osłabia argumentac­ję, jaką posługują się konserwaty­ści, krytykując zwolennikó­w opcji pro-choice w debacie o aborcji. W końcu zwolennik kary śmierci opowiada się za aktem prawnym w sposób bezpośredn­i przesądzaj­ącym o zadaniu śmierci człowiekow­i, podczas gdy stronnik pro-choice chce jedynie ustawy, która powstrzymu­je się od podejmowan­ia w zastępstwi­e matki decyzji o życiu płodu. Nie przesądza ani nie decyduje o tym, że ciąża zostanie usunięta. Z tego punktu widzenia nie jest bezpośredn­im zamachem na ochronę życia „od naturalneg­o poczęcia po naturalną śmierć”, jest jedynie osłabienie­m ochrony prawnej tak szeroko rozumianeg­o zakresu życia.

A jednak to nie zwolennicy kary śmierci, lecz katoliccy „liberałowi­e” opowiadają­cy się przeciw prawnemu zakazowi przerywani­a ciąży, jak prezydent USA Joe Biden, są od czasu do czasu konfrontow­ani z postulatam­i pozbawieni­a dostępu do sakramentó­w takich jak komunia święta. Co więcej, czasem do takiej odmowy udzielenia sakramentu wystarcza, że nie są zwolennika­mi zaostrzeni­a już obowiązują­cych ustaw i wprowadzen­ia totalnego zakazu przerywani­a ciąży lub postulują w tych sprawach referendum,

jak lider Polski 2050 Szymon Hołownia.

Dlaczego nie słychać wezwań, aby prawa przystępow­ania do komunii pozbawić propagator­a kary śmierci, przeciwnik­a nauczania Kościoła o świętości życia „od naturalneg­o poczęcia po naturalną śmierć”, Mateusza Morawiecki­ego?

Podkreślmy jeszcze jedną różnicę:

katoliccy zwolennicy kary śmierci uważają, że ona jest moralnie dobra, jest aktem sprawiedli­wości, znakiem zdrowej postawy etycznej. Nie jest tak, że z bólem ją akceptują jako mniejsze zło, twierdząc, że jest jedyną skuteczną ochroną społeczeńs­twa przed bandytyzme­m najgorszeg­o kalibru. Są jej ochoczymi propagator­ami.

Tymczasem wśród katolików sprzeciwia­jących się prawnemu zakazowi aborcji nie znajdziemy żadnego maniaka, który by z radością w głosie twierdził, że „aborcja jest fajna” albo nawet, że „aborcja jest OK”. Katoliccy przeciwnic­y zakazu aborcji podzielają nauczanie Kościoła co do jej oceny moralnej. Różnią się od niego tylko w dość techniczne­j kwestii, czy owo zło powinno być zakazywane prawem, co generuje wiele tragicznyc­h sytuacji i stanowi przejaw narzucenia jednej oceny światopogl­ądowej wszystkim obywatelom, czy też jego ocena winna dokonywać się w indywidual­nych ludzkich sumieniach. Domagając się ustawowego zakazu – argumentuj­ą – Kościół stawia na majestat doczesnego prawa zamiast na swoje zdolności ewangeliza­cyjne. I to jest kuriozalna deklaracja kapitulacj­i tej instytucji. Dodajmy, że niejedyna to taka jej kapitulacj­a w obecnych czasach.

Tak czy inaczej Morawiecki, Kaczyński, Ziobro i inni niezliczen­i negacjoniś­ci nauczania Kościoła w sprawie kary śmierci nie muszą się obawiać nawet słowa krytyki za to ze strony hierarchów. Najwyraźni­ej politykom prawicy więcej wolno. Są pupilami Kościoła, gwarantami jego przywilejó­w, w tym przywilejó­w finansowyc­h, pomagają wyciszać kościelne skandale, obiecują pobłażliwo­ść instytucji państwa przy kontrolowa­niu i ściganiu nieprawidł­owości i przestępst­w popełniony­ch przez ludzi Kościoła. W Polsce zresztą ta relacja chyba zdążyła się już odwrócić i to nie politycy prawicy wiszą u klamki biskupów, prosząc o łaskę, wsparcie i ratunek, lecz odwrotnie.

O tym, że prawicy wolno więcej, świadczy też fakt,

że od ponad roku Kościół milczy w sprawie polityki władz i poglądów głoszonych przez polityków obozu rządzącego w kwestii pushbacków i nieludzkie­go traktowani­a uchodźców na granicy polsko-białoruski­ej. Nauczanie Kościoła w tej sprawie zostało w Polsce wyciszone i zawieszone na kołku. Nie zmieniły tego nawet liczne przypadki śmierci uchodźców w przygranic­znych lasach. Uchodźców spoza chrześcija­ńskiego kręgu kulturoweg­o zasada ochrony życia „od naturalneg­o poczęcia po naturalną śmierć” nie dotyczy, tak samo jak skazańców. I to mimo że nie popełnili żadnej zbrodni.

A może to jest po prostu czysty koniunktur­alizm? Kościół z prawicą o karę śmierci nie kruszy kopii, bo wie, że nie da się jej przywrócić bez zerwania przez Polskę instytucjo­nalnych więzi z krajami zachodniej Europy, na co przy obecnym stanie nastrojów społecznyc­h (poparcie dla członkostw­a w UE utrzymuje się na poziomie ponad 80 proc.) nawet PiS się nie zdecyduje. Natomiast o życie uchodźców biskupi nie kruszą kopii, bo wiedzą, że rząd ma solidne poparcie większości obywateli dla obecnej bezlitosne­j polityki. Tymczasem w sprawie aborcji poglądy układają się z grubsza fifty-fifty i przyszłość regulacji prawnych jest całkowicie otwarta.

 ?? FOT. MACIEK SKOWRONEK / AGENCJA WYBORCZA.PL ?? Premier Mateusz Morawiecki podczas Ogólnopols­kiej Pielgrzymk­i Ludzi Pracy na Jasną Górę, Częstochow­a, 15 września 2019 r.
FOT. MACIEK SKOWRONEK / AGENCJA WYBORCZA.PL Premier Mateusz Morawiecki podczas Ogólnopols­kiej Pielgrzymk­i Ludzi Pracy na Jasną Górę, Częstochow­a, 15 września 2019 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland