Bicepsy wzięły górę
Aryna Sabalenka uderzała z prędkością prawie 150 km/h i nie chodzi o serwowanie. Magda Linette rozegrała bardzo dobry mecz, była nieustraszona i wszechstronna, ale przegrała 6:7(1-7), 2:6 w półfinale Australian Open.
To był 10. w tym roku mecz 24-letniej Białorusinki. W poprzednich nie straciła żadnego seta. Była najlepsza na turnieju w Adelajdzie, podczas Australian Open wygrywała kolejno: 6:1, 6:4, 6:3, 6:1, 6:2, 6:3, 7:5, 6:2, 6:3, 6:2. Sety jak w przypadku Igi Świątek na kortach Rolanda Garrosa.
Dopiero w półfinale została zmuszona do gry w tie-breaku. A to bardzo często jest trudność dla faworytki, decydować mogą pojedyncze punkty. Zwłaszcza dla takiej z wybuchowym temperamentem. Ale Sabalenka wszystko rozegrała perfekcyjnie, zwyciężyła w nim 7-1.
Praca nad sobą
– Myślę, że wcześniejsze trzy półfinały wielkoszlemowe przegrałam dlatego, że nie byłam na korcie opanowana – oceniła Sabalenka przed czwartą próbą, przed meczem z Linette. – Wszystkiego było za dużo. I pośpiechu, i krzyków – tłumaczyła mierząca 182 cm wzrostu tenisistka, zapewniając, że to już za nią.
Za nią też już dramatyczne problemy z trafieniem w kort zarówno pierwszym, jak i drugim serwisem. Na początku ubiegłego roku doszło do tego, że serwowała z dołu, by uniknąć kolejnych upokorzeń; w ciągu sezonu popełniła ponad 400 podwójnych błędów serwisowych. Teraz – po pracy z biomechanikiem – jest o wiele lepiej.
– Naprawdę jest maszyną – mówił o niej przed turniejem trener Maciej Synówka. Sugerował, że to właśnie potężnie zbudowana i eksplozywna z rakietą w ręce Białorusinka będzie największym tenisowym zagrożeniem dla Igi Świątek w najbliższych tygodniach, miesiącach i latach.
Świątek odpadła w Melbourne w IV rundzie (z Jeleną Rybakiną), naprzeciwko Sabalenki stanęła znacznie niższa od niej (171 cm) i jeszcze wyraźniej drobniejsza Magda Linette. Niespełna 31-letnia tenisistka, która przed Australian Open 2023 nigdy nie przeszła przez III rundę szlema, przyjechała do Melbourne jako 45. na światowej liście.
Jak równa z równą
I jeśli polscy kibice mogli myśleć groza, to Linette przełamała rywalkę już w pierwszym gemie, i to do zera. Polka zagrywała w różnych kierunkach, Sabalenka demonstrowała, że będąc w pełnym biegu, nie umie odgrywać zbyt dobrze. As serwisowy Linette już w kolejnym gemie mógł być dowodem, że ona się tu niczego bać nie zamierza.
Rywalka popełniała zaskakująco dużo błędów i słuszna była intuicja, że ich częstotliwość będzie się zmniejszać w miarę upływu czasu. Po czterech gemach był już remis. W piątym Sabalenka miała pewne problemy, ale forhend, po którym licznik pokazał 142 km/h, doprowadził do stanu 30:30. Piąta w rankingu Białorusinka wyszła na prowadzenie 3:2. Kolejnego gema rozpoczęła mocnym returnem w linię, ale Linette nie dała sobie zabrać podania.
Po ośmiu gemach był remis, nasza reprezentantka też błysnęła forhendem – po prostej w linię kortu.
Pomyłka z forhendu i podwójny błąd serwisowy Linette pojawiły się w 12. gemie, gdy Sabalenka prowadziła 6:5. Polka przegrywała 0:30, ale doprowadziła do tie-breaka. Widać było, że jest w Melbourne w fantastycznej formie – piłka po jej uderzeniach lądowała blisko linii końcowej, w miejscach niewygodnych dla przeciwniczki.
Sabalenka przyspiesza
W tie-breaku Polka zdobyła tylko punkt, lecz drugiego seta zaczęła dobrze – utrzymała serwis. Problemy zaczęły się trochę później – Sabalenka wyszła na prowadzenie 3:1, a następnie – 4:1. Gdy Polka miała szansę na przełamanie i doprowadzenie do wyniku 2:4, Białorusinka zaserwowała asa.
Mecz trwał godzinę i 35 minut, zakończył się wynikiem 7:6 (7-1), 6:2 dla faworytki, która w swoim pierwszym finale szlema zagra w sobotę z Jeleną Rybakiną, reprezentantką Kazachstanu (wygrała w półfinale z Wiktorią Azarenką, rodaczką Sabalenki).
Białorusinka całowała teatralnie i z przymrużeniem oka swoje bicepsy podczas wywiadu pomeczowego na korcie, gdy powiedziano jej, że forhendem uderza właściwie z taką samą prędkością jak mężczyźni.
Linette w żadnym razie nie odpuściła, gdy zwycięstwo rywalki było już bardzo blisko. Przegrywając 1:5, Polka obroniła trzy meczbole przy własnym serwisie i wygrała gema. Kończy turniej, którego, jak powiedziała po ćwierćfinale, „nie zapomni do końca życia”. Pokonała czwartą w rankingu Caroline Garcię, wygrała z Karoliną Pliskovą, byłą liderką światowej listy, dwukrotną wicemistrzynią wielkoszlemową.
W nowym rankingu Polka będzie już bardzo blisko 20. miejsca. Sabalenka zostanie nową wiceliderką niezależnie od wyniku finału (przewaga Igi Świątek wciąż będzie ogromna).
Jan Zieliński w finale Australian Open
Za chwilę może powtórzyć australijskie zwycięstwa Wojciecha Fibaka (1978) i Łukasza Kubota (2014), a Polska prawie nic o nim nie wie. Kilka miesięcy temu 26-letni Jan Zieliński w parze z Monakijczykiem Hugonem Nysem grał w ćwierćfinale US Open, przegrali z późniejszymi mistrzami. W Melbourne wzięli rewanż, rozstawionych z dwójką Rajeeva Rama i Joego Salisburyego pokonali w III rundzie. O finał grali z francuską parą Jeremym Chardym - Fabrice’em Martinem i wygrali 6:3, 5:7, 6:2. W sobotnim meczu o triumf w Australian Open rywalami polsko-monakijskiego duetu będą Australijczycy Rinky Hijikata i Jason Kubler. Transmisja w Eurosporcie i na Player.pl.
W nowym rankingu WTA Magda Linette będzie już bardzo blisko 20. miejsca