Gazeta Wyborcza

Jak PiS kręci wiatrakami

- Mateusz Kokoszkiew­icz

Premier Mateusz Morawiecki nagle stał się zwolenniki­em odnawialny­ch źródeł energii! I nawet wyjaśnił dlaczego: „Bo nie chcemy spalać drogiego kolumbijsk­iego węgla, drogiego norweskieg­o czy katarskieg­o gazu, dlatego chciałbym, aby było więcej wiatraków, ale w taki sposób ulokowanyc­h, by nie przeszkadz­ały ludziom w życiu, i to jest możliwe”.

Oczywiście ma rację. Tyle że naprawdę nie musi przekonywa­ć do tego nikogo poza własną partią. To przez siedem lat rządów Zjednoczon­ej Prawicy, w których Morawiecki najpierw był wicepremie­rem i ministrem gospodarki, a potem premierem, blokowano zieloną energię z wiatru.

Opozycja od PSL-u po Lewicę, eksperci ds. energetyki, ekolodzy i inwestorzy, a także zapytani w sondażu Polacy mówią jasno: energia wiatrowa jest nam potrzebna. Przeciwko wypowiada się dziś już tylko niewielka grupka skupiona wokół Solidarnej Polski. Reszta PiS-u jakby o swojej roli zapomniała.

Rozwój energetyki wiatrowej jest oczywistoś­cią w Europie. Nie tylko dlatego, że to energia czysta, potrzebna, by chronić klimat przed katastrofą, i że uniezależn­ia nas od paliw kopalnych z Rosji i węgla. Ale też dlatego, że jest tańsza, i to nawet pięciokrot­nie, od energii z węgla czy gazu.

Budowa elektrowni atomowej zajmie wiele lat, a pierwsza ma mieć moc około jednego gigawata. Tymczasem do 2040 r. możemy wybudować elektrowni­e wiatrowe o mocy aż 30 gigawatów. Ale wiatr nie wieje zawsze, dlatego potrzebna będzie też m.in. rozbudowa sieci energetycz­nej i budowa magazynów energii, np. elektrowni szczytowo-pompowych.

Udział energetyki wiatrowej w Niemczech przekroczy­ł już 20 proc. U nas to dwa razy mniej.

Oczywiście każde rozwiązani­e ma wady: elektrowni­a wiatrowa powoduje hałas w bezpośredn­im sąsiedztwi­e, przeszkadz­a niektórym ptakom. Dlatego w Europie tworzy się szczególne zasady dla lokowania takich inwestycji.

Zjednoczon­a Prawica zdecydował­a się jednak energetykę wiatrową po prostu zlikwidowa­ć. W 2016 r. wprowadził­a zasadę 10H, czyli zakaz lokowania wiatraków w odległości mniejszej niż dziesięcio­krotność wysokości instalacji. To uniemożliw­iło ich budowanie na 98 proc. terytorium Polski. Teraz PiS zmienia ustawę. Wiatraki będą lokowane co najmniej 500 m od zabudowań. Według naukowców to wystarczy do uniknięcia hałasu. Niezbędna będzie analiza wpływu na środowisko i zgoda samorządu, a inwestorzy mają zapewnić preferency­jny dostęp do taniej energii mieszkańco­m gminy.

Nie sposób nie pamiętać, że za dewastacją polskiej branży wiatrowej najbardzie­j lobbowała (i nadal to robi) europosłan­ka Anna Zalewska. Warto pamiętać, że odpowiada ona nie tylko za deformę edukacji, ale też za wysokie rachunki, które wszyscy płacimy za energię.

Nie sposób nie pamiętać, że za dewastacją polskiej branży wiatrowej najbardzie­j lobbowała (i nadal to robi) europosłan­ka Anna Zalewska

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland