Nie uda ci się wybielić
Książka księcia Harry’ego i serial Netflix prowokują pytania o rasizm. Również samej Meghan.
Richard Ragland, daleki przodek Meghan, księżnej Sussexu, urodził się w 1830 r. jako niewolnik w Georgii. Nadmieńmy, że stan ów otrzymał nazwę od Jerzego II Hanowerskiego (George II), króla Anglii i Irlandii w latach 1727-60, księcia Brunszwiku-Lüneburga, księcia elektora Świętego Cesarstwa Rzymskiego. W czasach Richarda połowę populacji Georgii stanowili czarni niewolnicy, a elitę drugiej, białej połowy – ich właściciele, magnaci pochodzący od osadników z Europy, w większości z Anglii.
Księżna Sussexu przyszła na świat w Los Angeles w 1981 r. jako Meghan Markle. Jej matka Doria Ragland jest czarna, ojciec Thomas Markle – biały. Gdy dorosła, została aktorką. W 2016 r. w czasie turnieju tenisowego w Wimbledonie poznała Harry’ego, księcia Sussexu. Dwa lata później została jego żoną i członkinią brytyjskiej rodziny królewskiej.
Dziś książka wydana przez jej męża „Ten drugi” oraz serial na Netflixie „Harry i Meghan” dostarczają argumenty do debaty o rasizmie w Wielkiej Brytanii i w USA. Prowokują też pytania o rasizm samej Meghan.
W autobiografii Harry opisuje kłótnię z bratem Williamem, pierwszym w kolejce do tronu, w czasie której prawie doszło do bójki. Poszło o Afrykę. Harry chciał się tam zaangażować w działalność na rzecz ochrony środowiska. William się wściekł. Afryka to „moja działka” – oświadczył. „Nosorożce, słonie, to moje!”
Recenzenci są zaskoczeni książką Harry’ego. „Jest historią miłosną, dramatem o dysfunkcyjnej rodzinie, kroniką żałoby, wspomnieniami z wojny w Afganistanie, rozprawką na temat prasy brukowej, medytacją nad różnicą między łowiectwem a kłusownictwem, peanem na cześć marihuany” – pisze jeden z nich. Jest też książką polityczną. Harry prześwietla sumienie nie tylko swoje i rodziny, ale całego Zjednoczonego Królestwa.
Afryka – „działka”, na której William uprawia książęcy PR – została podbita przez Anglików i innych białych z użyciem przemocy, której skala pozycjonuje ją pośród największych zbrodni w dziejach ludzkości. Później podzielono kontynent między mocarstwa na konferencji w Berlinie w 1885 r. Przybyli przedstawiciele 14 państw, Afrykanów nie zaproszono. Koronę brytyjską reprezentował Edward Malet, jej były namiestnik w Egipcie, który ma dziś ulicę w centrum Londynu. Na mapie liczącej 20 m kw. narysowano kreski z pomocą linijki. Przecięto pradawne szlaki handlowe, ludzi z różnych grup etnicznych umieszczono w granicach nowych kolonii.
Z wyjątkiem Etiopii i Liberii dzisiejsze państwa afrykańskie wywodzą się z tamtych decyzji. Badania historyków pokazują, że Berlin był zarzewiem konfliktów w krajach Afryki łącznie z ludobójstwem w Ruandzie. Do dziś spory te hamują rozwój kontynentu.
W 2020 r. Harry i Meghan wyprowadzili się z Anglii i zamieszkali w Kalifornii. Z Królestwa wygnał ich rasizm. Internet i tabloidy wytykały księżnej jej pochodzenie – w wielu przypadkach z użyciem słownej przemocy i gróźb. Gdy na świat przyszedł syn książęcej pary Archie, Danny Baker, były prezenter BBC, umieścił w sieci mema przedstawiającego Harry’ego i Meghan trzymających za ręce szympansa. Również w rodzinie królewskiej w mniej lub bardziej subtelny sposób wyrażano niezadowolenie z życiowych decyzji księcia. Jego małżeństwo wywołało tlący się od lat konflikt między nim a bratem i ojcem – dzisiejszym królem.
W serialu Netflixa Meghan powiedziała, że dopiero w Wielkiej Brytanii poczuła się czarna. Tym wyznaniem weszła na minę. Z filmu można się dowiedzieć, że w Stanach słyszała, jak jej matce ubliżano ze względu na kolor skóry. Meghan nie brała tego do siebie, bo sama – z wyglądu – jest biała. Zorganizowała swoje życie w białym świecie – pośród białych przyjaciół, w białym klubie studentek znanym z rasistowskich epizodów. Myślała, że Anglicy ją zaakceptują, „bo wygląda jak oni”.
Wielu najbliższych jej ludzi nie miało pojęcia, że pochodzi z mieszanej rodziny. Zjawisko to ma w Stanach nazwę – passing, „uchodzić za” białego – i tradycję sięgającą niewolnictwa. Dzieci pochodzące z mieszanych związków, często poczęte w wyniku gwałtu, które miały jasną skórę, wykorzystywały to, aby uciec z niewoli. Historia jest pełna dramatycznych opowieści o Amerykanach, którzy znaleźli się „pomiędzy”. Meghan nie jest oceniana przez komentatorów za swoje wybory. Niesmak wzbudził brak społecznej wrażliwości, jaki zauważono w jej wypowiedziach o matce i własnym pochodzeniu.
Historia książęcej pary pokazuje, jak głęboko gnieżdżą się uprzedzenia. Przecież w Wielkiej Brytanii i w Stanach panuje różnorodność. Burmistrzem Londynu jest Sadiq Khan. Barack Obama był prezydentem USA.
Ale setek lat programowania zbiorowej świadomości nie da się zresetować w kilka dziesięcioleci. Dotyczy to też innych kultur. Można wywiesić w oknie tęczową flagę, bo się jest liberalnym, empatycznym, miłującym bliźniego. I jednocześnie w prywatnych rozmowach przysmradzać: te pedałki to jednak wnerwiający są. Wszyscy to robimy. Te baby, ci katole, te Żydki, ci Ruscy, ci prawnicy, ci dziennikarze. Oczywiście grupy ludzi zamkniętych wspólnie na określonej przestrzeni geograficznej, kulturowej, społecznej czy zawodowej wykształcają cechy wyróżniające. Ale stereotypizacja jednych grup służy innym grupom do utrzymania władzy i przywilejów. A często po prostu dobrego samopoczucia.
Bywa to niegroźne, ale w niektórych przypadkach – choćby kobiet lub ludzi o ciemnym kolorze skóry – uwięzienie w stereotypie ma charakter instytucjonalny. Przemocą pilnował go przez wieki aparat państwa bądź religii. Narzekanie, że ci czarni, te feministki wszystko mają i nadal im mało prześlepia kontekst historii. Jak przekonali się Meghan i Harry – proces kulturowych reparacji dopiero raczkuje.
„Rewolwer obok Biblii. W co wierzy Ameryka”
– książka reportersko-eseistyczna, w której Maciej Jarkowiec płynie statkiem angielskiej ekspedycji kolonialnej z XVI w., podróżuje przez Kolorado, odwiedza kosmopolityczny Nowy Jork i Dolinę Krzemową, gdzie już dziś można kupić wieczne życie – dostępna na Kulturalnysklep.pl oraz w formie e-booka na Publio. pl.