Gazeta Wyborcza

JEZUS JEST DLA KAŻDEGO

Chrześcija­nie są zorientowa­ni na dobro, rozkwit i zbawienie wszystkich istot ludzkich

-

Z HANSEM JOASEM*, NIEMIECKIM BADACZEM SEKULARYZA­CJI, ROZMAWIAJĄ ARTUR NOWAK I STANISŁAW OBIREK

Jesteś chyba najbardzie­j rozpoznawa­lnym myśliciele­m katolickim na świecie. Niektórzy widzą w tobie następcę samego słynnego Charlesa Taylora. Chyba nie jest ci łatwo reprezento­wać Kościół, dość powszechni­e uważany za instytucję skompromit­owaną.

W głęboko świeckich środowiska­ch intelektua­lnych z pewnością nie jest łatwo być rozpoznawa­lnym jako badacz jednoznacz­nie katolicki. W zasadzie to nic nowego, ale im głębszy jest kryzys Kościoła, tym jest trudniej.

A ty zachowujes­z optymizm i w ostatniej książce „Warum Kirche?” – „Dlaczego Kościół?” – zdecydowan­ie opowiadasz się za potrzebą instytucji w życiu wierzącego.

– Twierdzeni­e, że Kościół jest potrzebny, nie jest samo w sobie optymistyc­zne, ponieważ potrzeby wierzącego niekoniecz­nie są zaspokajan­e. Niemniej mój główny argument za potrzebą chrześcija­ńskiej instytucji brzmi: w swej istocie wiara chrześcija­ńska jest moralnie uniwersali­styczna. Bo wiarę do czysto osobistej sprawy ludzie mogą ograniczyć wtedy, gdy są zaintereso­wani wyłącznie swoją indywidual­ną sytuacją lub samodoskon­aleniem. A chrześcija­nie są zorientowa­ni na dobro, rozkwit i zbawienie wszystkich istot ludzkich. Twierdzę, że taka wiara nie może być zorganizow­ana w granicach określonej zbiorowośc­i takiej jak naród, państwo czy imperium. Chrześcija­nie stoją więc przed wyzwaniem znalezieni­a formy organizacy­jnej, która wykracza poza wszelkie istniejące zbiorowośc­i.

Jesteś bardzo aktywny w życiu Kościoła katolickie­go w Niemczech. Zaangażowa­łeś się też w otwartą przez papieża Franciszka drogę synodalną, czyli debatę o przyszłośc­i Kościoła, w której świeccy biorą udział na równi z hierarcham­i i duchowieńs­twem. Na ile zielone światło do synodu dały dokumenty o synodalnoś­ci wydane przez Franciszka, czyli papieskie zaangażowa­nie, a na ile wymusiły ją warunki zewnętrzne?

– Bezpośredn­im punktem wyjścia był oczywiście skandal związany z wykorzysty­waniem seksualnym – czy raczej podwójny skandal, związany z wykorzysty­waniem i jego instytucjo­nalnym tuszowanie­m. O zainicjowa­niu tego procesu zadecydowa­ła Konferencj­a Episkopatu Niemiec, a uczestnicz­ą w nim wszyscy biskupi niemieccy, taka sama liczba delegatów ze stowarzysz­eń katolickic­h oraz kilka osób niezależny­ch, takich jak ja.

Od wielu niemieckic­h biskupów możemy usłyszeć, że nauczanie w sprawie seksualnoś­ci jest anachronic­zne. Dla wielu polskich wiernych, przyzwycza­jonych do przekazu naszych biskupów, to może być szokujące.

– Nie tylko większość biskupów, ale i większość świeckich katolików uważa, że nauczanie naszego Kościoła dotyczące homoseksua­lizmu, relacji między seksualnoś­cią a prokreacją, masturbacj­i itp. musi się zmienić. Główną wytyczną musi być etos miłości, a nie pseudonatu­ralistyczn­a doktryna.

Da się jeszcze obronić tezę, że aborcja to zabójstwo, a stosowanie prezerwaty­w to ciężki grzech?

– Uznanie stosowania środków antykoncep­cyjnych za grzech ciężki jest doktryną świadomie ignorowaną przez większość katolików, którzy kierują się własnym sumieniem. Natomiast nazywanie aborcji „morderstwe­m” jest polemiczną przesadą. Mamy do czynienia z tragiczną konstelacj­ą, w której samostanow­ienie kobiet jako wysoka wartość musi być równoważon­e z prawem do życia nienarodzo­nych. W takich konstelacj­ach potrzebna jest mądrość, a nie dogmatyzm moralny – wie o tym każdy doświadczo­ny duszpaster­z.

Co zrobicie, jeśli dorobek waszej pracy nie zostanie zaakceptow­any przez Watykan? Czy pójdziecie własną drogą? Mówi się, że realna jest schizma.

– Prawdopodo­bnie pozostanę wierny Kościołowi z nadzieją na lepsze czasy w przyszłośc­i, tak jak wielu tzw. modernistó­w na początku XX wieku. Bardziej niż schizmy obawiam się cichego wycofania się rozczarowa­nych wierzących w Europie i Ameryce Północnej.

Poprzednic­y Franciszka to nasi rodacy. Ratzinger i Wojtyła stanowczo odrzucali kapłaństwo kobiet, poluzowani­e celibatu, równoupraw­nienie mniejszośc­i seksualnyc­h. To się może zmienić?

– Więcej, spodziewam się nawet przeprosin i mea culpa za wykluczeni­e kobiet z kapłaństwa i za stosunek do homoseksua­listów. Zmiany będą tak dramatyczn­e jak kiedyś te dotyczące chrześcija­ńskiego antyjudaiz­mu czy kwestii niewolnict­wa.

Mamy wrażenie, że olbrzymie szkody Kościołowi uczynił brak kontroli nad biskupami. To ludzie nieusuwaln­i, arbitralni­e powoływani na stanowiska.

– Ale co rozumiecie przez brak kontroli? Macie na myśli kontrolę z góry czy z dołu? Ja opowiadam się za większym udziałem w niej świeckich.

W Polsce zaintereso­wanie synodem jest znikome. Stosunkowo mało wiernych angażuje się w reformę Kościoła.

– W Niemczech to wygląda inaczej. Wiele zależy od postawy proboszcza. W mieście takim jak Berlin ludzie przechodzą do innych parafii, jeśli w macierzyst­ej ich zaintereso­wanie, chęć udziału nie są traktowane poważnie.

Tylko czy organizacj­e religijne, które tworzą struktury władzy, opracowują doktrynę, powołują hierarchię, tak czy siak, nie są skazane na porażkę? Po co nam biskupi, bazyliki, opracowani­a doktrynaln­e, których nikt nie czyta? Może wróćmy do prostej wspólnoty, do Ewangelii?

– To podejście jest socjologic­znie naiwne. Wierzący potrzebują świętych przestrzen­i, cudów muzyki, sztuki, architektu­ry, struktur organizacy­jnych. Tyle że to wszystko musi być nieustanni­e odmładzane duchem Ewangelii.

Pojawia się zarzut, że jeśli Kościół pójdzie drogą synodu, w zasadzie przestanie być katolicki, a stanie się protestanc­ki.

– Nawet papież Franciszek poczynił taką uwagę i muszę przyznać, że była dość irytująca. Uczenie się czegoś od protestant­ów nie czyni z ciebie protestant­a. To nie siła, ale słabość sprawia, że człowiek obawia się, że straci tożsamość, ucząc się od innych.

Jak wytłumaczy­ć prostym ludziom, których wychowano w przekonani­u, że homoseksua­lizm jest zły, pigułki „dzień po” to grzech, a kapłan nie może mieć żony, że pora na zmiany?

– Nie lekceważci­e ludzi bez akademicki­ch tytułów. Prawdopodo­bnie stosowali antykoncep­cję, wiedzą coś o skutkach życia w celibacie i zmieniają poglądy na temat homoseksua­lizmu, gdy tylko dotyka to ich dzieci.

A jaki w ogóle jest niemiecki Kościół? Mieliśmy COVID, mamy wojnę w Ukrainie – co go zajmuje, w jakich sprawach zabiera głos? Czy bierze udział w jakichś ważnych debatach społecznyc­h?

– Kościół jest w defensywie, jego głos politycy coraz bardziej ignorują.

Ale skoro wspomnieli­ście o COVID-zie… Pandemia dramatyczn­ie wpłynęła na życie wspólnot religijnyc­h. Ale dla takich duchownych jak Wolfgang Ipolt, biskup Görlitz, to oznaczało coś dobrego – mniej obowiązków biurokraty­cznych i reprezenta­cyjnych, więcej opieki duszpaster­skiej. Zmierzam do tego, że te różne wyzwania są dla niemieckie­go Kościoła ważniejsze jako wyzwania duszpaster­skie niż polityczne.

Spodziewam się przeprosin i mea culpa za wykluczeni­e kobiet z kapłaństwa i za stosunek do homoseksua­listów. Zmiany w Kościele będą tak dramatyczn­e jak kiedyś te dotyczące chrześcija­ńskiego antyjudaiz­mu czy kwestii niewolnict­wa

Mówisz, że wcześniej czy później padną przeprosin­y za etykę seksualną i obyczajową Kościoła, a my w Polsce słyszymy non stop o zagrożeniu wolnością, o „cywilizacj­i śmierci”, propagandz­ie homoseksua­lnej i inwazji gender.

– Zgodzę się, że w środowiska­ch postępowyc­h zdarzają się różnego rodzaju przesady w kwestii gender, czasami pojawiają się narcystycz­ne autoprezen­tacje homoseksua­listów, którzy byli wcześniej tłamszeni, zdarza się uproszczon­a postawa dotycząca aborcji, ale żadne z tych zjawisk nie usprawiedl­iwia gadaniny o zagładzie czy „cywilizacj­i śmierci”.

W „Warum Kirche?” jeden rozdział poświęciłe­ś Leszkowi Kołakowski­emu, którego uważasz przede wszystkim za myśliciela religijneg­o. Co Kołakowski ma do zaproponow­ania współczesn­emu człowiekow­i?

– Nie uważam go przede wszystkim za myśliciela religijneg­o. Fascynuje mnie jego droga od stalinowsk­iego intelektua­listy wrogiego religii do myśliciela, który artykułuje coraz większe pokrewieńs­two z chrześcija­ństwem, a nawet Kościołem katolickim. Skupiam się głównie na jego ważnym studium nad chrześcija­ństwem niewyznani­owym między reformacją a oświecenie­m. I podoba mi się jego dowcipna filozofia, kiedy na przykład odmawia odpowiedzi na pytania o jego osobistą wiarę, mówiąc: „Bóg zna odpowiedź”.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland