Ameryka Południowa woli neutralność
Kanclerzowi Niemiec nie udało się przekonać najważniejszych krajów kontynentu do poparcia Ukrainy przeciw Rosji.
Podróż Olafa Scholza do Ameryki Łacińskiej miała utrwalić przywiązanie Niemiec i Unii Europejskiej do współpracy z najważniejszymi demokratycznymi krajami kontynentu, współdziałania w ochronie przyrody, w tym Amazonii, oraz wsparcia kulejącej południowoamerykańskiej integracji gospodarczej. Wszystkie te punkty zostały zakwestionowane w czasie czteroletnich rządów skrajnie prawicowego populisty Jaira Bolsonaro, który skłócił Brazylię z demokratycznym Zachodem oraz sąsiadami.
Bolsonaro nie chciał integracji gospodarczej Ameryki Południowej, stronił od układu UE-Mercosur (największej organizacji gospodarczej zrzeszającej m.in. Brazylię, Argentynę, Urugwaj, Paragwaj, Chile, Kolumbię, Peru i Wenezuelę), niszczył Amazonię i odmawiał współpracy w przeciwdziałaniu globalnemu ociepleniu.
Kanclerz Niemiec chciał także zjednać największe kraje kontynentu: Brazylię, Argentynę czy Kolumbię, na rzecz wsparcia Ukrainy w wojnie z Rosją. I to mu się nie udało.
Nowy prezydent Brazylii Inacio Lula da Silva oraz Argentyńczyk Alberto Fernandez nie tylko odmówili wysłania broni i amunicji Ukrainie, ale postanowili okazać neutralność wobec wojny. Największym rozczarowaniem była postawa Brazylijczyka.
– Rosja popełniła poważny błąd, najeżdżając na Ukrainę – mówił na konferencji prasowej z Scholzem, unikając potępienia napastnika. – Ale do bójki trzeba dwóch – dodał, jakby Ukraina była winna, że na nią napadnięto.
– Nie mamy interesu w wysyłaniu broni i amunicji, która miałaby być użyta w wojnie między Rosją i Ukrainą. Brazylia opowiada się za pokojem i nie chce brać udziału bezpośredniego i pośredniego w wojnie. A świat powinien szukać, kto może pomóc w ustanowieniu pokoju – mówił Lula.
I zaraz znalazł kandydata. – Nasi przyjaciele z Chin powinni odegrać główną rolę i pomóc doprowadzić do pokoju – stwierdził. Obiecał też, że będzie do tego przekonywał prezydenta Xi
Jinpinga, kiedy pojedzie do Pekinu w marcu.
To samo niemal co do słowa powtórzył prezydent Argentyny Alberto Fernandez: – Argentyna i Ameryka Łacińska nie będą wysyłać broni Ukrainie ani do żadnej innej strefy konfliktu zbrojnego.
Także prezydent Chile Gabriel Boric wolał nie mówić o wojnie i tylko bąknął, że jego kraj może pomóc Ukrainie w odbudowie górnictwa po wojnie.
Dla kanclerza Niemiec postawa krajów latynoskich była zawodem. Skoro Brazylia, Argentyna i Chile potępiły inwazję rosyjską w ONZ w ubiegłym roku, Scholz spodziewał się jasnego poparcia dla Ukrainy, także wojskowego. On sam dobitnie potępił napad Rosji na Ukrainę i przypomniał swoim rozmówcom, że żaden pokój w tej wojnie nie może zostać zawarty ponad głowami Ukraińców.
Przywódcom krajów Ameryki Łacińskiej wydaje się, że zachowując neutralność, łatwiej lub taniej im będzie pozyskiwać surowce energetyczne, od których kraje te są zależne, a których zwyżka cen spowodowana wojną boleśnie je uderzyła. Nie chcą też zrażać do siebie Rosji, a zwłaszcza Chin, których ekspansja gospodarcza w Ameryce Południowej interesuje wszystkie rządy kontynentu.
Niemcy zaofiarowały wznowienie finansowania funduszu ochrony Amazonii kwotą 200 mld euro, którego były po Norwegii głównym płatnikiem. Do 2018 r. fundusz wspomógł miliardem euro walkę z dzikim wyrębem Puszczy Amazońskiej i wiele innych projektów ochrony tropikalnego lasu, kluczowego dla produkcji tlenu i pochłaniania dwutlenku węgla na Ziemi. Za rządów Jaira Bolsonaro fundusz został zamrożony.
Brazylia obiecała też, że szybko doprowadzi do ratyfikacji układu handlowego UE-Mercosur, wstrzymanego od 2019 r. między innymi z powodu postawy byłego rządu Brazylii.
Przywódcom krajów Ameryki Łacińskiej wydaje się, że zachowując neutralność, łatwiej lub taniej im będzie pozyskiwać surowce energetyczne, od których kraje te są zależne