Wyśpiewana zemsta za zdradę
Niewiernego męża można wystawić z walizką za drzwi. Można też ośmieszyć w piosence albo pokazać mu w teledysku, co stracił. Tak zrobiły Shakira i Miley Cyrus, a świat im przyklasnął.
Kobiety dziś nie płaczą, kobiety dostają zapłatę” – śpiewa Shakira w „Bzrp Music Sessions, Vol. 53” znanej też jako „Out of Your League”.
Najpopularniejsza po Glorii Estefan latynoska piosenkarka kpi w niej z byłego partnera, hiszpańskiego piłkarza Gerarda Piqué, którego zdrada miała doprowadzić do zakończenia ich trwającego dekadę związku. Piqué związał się z o 22 lata młodszą kobietą, co Shakira w piosence wyśmiała, śpiewając, że jest warta więcej niż dwie 22-latki i Piqué „zamienił Ferrari na Twingo, Rolexa na Casio”.
Kolumbijka śpiewa, że niewierny partner zostawił ja z matką jako sąsiadką i długiem wobec skarbówki (para mieszkała obok rodziców piłkarza, a piosenkarka została oskarżona o niezapłacenie 14,5 mln euro podatków), i kilka razy powtarza, że „wilczyca” jak ona jest spoza ligi kogoś, kto dużo mówił o byciu mistrzem, a zaprezentował najgorszą wersję siebie.
REKORDY W SIECI
Piosenka, która zadebiutowała 11 stycznia, lotem błyskawicy rozeszła się po sieci. Zajęła pierwsze miejsce w serwisach streamingowych, w tym w Spotify, jako pierwsza hiszpańskojęzyczna piosenka w historii. Natychmiast trafiła też na TikToka, gdzie fanki Shakiry, ale też dziewczyny po rozstaniach, wykorzystują ją jako tło swoich własnych opowieści.
Na YouTubie „Bzrp Music Sessions, Vol. 53” ma już ponad 200 mln odtworzeń.
Piqué starał się sytuację rozbroić humorem. Ogłosił, że Casio zostało sponsorem jego zabawy piłkarskiej Kings League, po czym zaprezentował nowy srebrny zegarek marki, mówiąc, że wystarczy mu do końca życia. A potem przyjechał do nowej pracy renault twingo.
Jeśli jednak sądził, że w ten sposób załagodzi sytuację, mógł się przeliczyć. Historia jego niewierności, którą Shakira miała odkryć dzięki słoikowi dżemu truskawkowego (Piqué go nie lubi, a dżemu w domu piosenkarki ubyło), obiegła świat. I zyskały na tym obie firmy.
KWIATY ZA TANTIEMY
Diss, czyli piosenka, w której atakuje się konkretną osobę, to w muzyce nic nowego. Od początku są fundamentem hip-hopu, a raperzy często krytykują w nich, wyśmiewają czy okazują brak szacunku muzycznym konkurentom, czasem niewiernym kobietom. Teraz po gatunek sięgnęły popowe gwiazdy.
Dwa dni po Shakirze zadebiutowała kolejna piosenka „zdradzonej żony”, tym razem amerykańskiej gwiazdy Miley Cyrus.
„Flowers” to pierwszy singiel z nowej płyty Miley „Endless Summer Vacation”, która ukaże się w marcu. Cyrus śpiewa w niej o tym, że samej jest jej lepiej. Nie jest tak bezpośrednia jak Shakira, jej piosenka to raczej klasyczny utwór o rozstaniu niż diss.
Ale w dobie wszechwiedzącego internetu natychmiast pojawiły się interpretacje, że to piosenka o jej byłym mężu, aktorze Liamie Hemsworcie.
Poznali się na planie filmu „Ostatnia piosenka” gdy byli jeszcze nastolatkami. Przez kolejne lata schodzili się i rozchodzili, w końcu wzięli ślub, który zakończył się rozwodem po zaledwie roku. O żadnym z tych wydarzeń nie ma słowa w piosence. Jedyne, co wskazuje, że Miley śpiewa o byłym mężu, to fragment o zbudowaniu wspólnego domu i patrzeniu, jak płonie – kalifornijski dom pary spłonął w pożarze w 2018 roku.
Ale internet wie swoje. Wie, że piosenka zadebiutowała w dniu urodzin Hemswortha. Wie też, że aktor był niewierny i jako „tę drugą” wskazuje aktorkę Jennifer Lawrence. Dowód? Złota sukienka. W złotej, oszałamiającej kreacji vintage YSL z początku lat 90. Miley pojawia się na początku teledysku. A właśnie w złotej sukience, choć w porównaniu wypadającej blado, Lawrence pozowała z Hemsworthem na premierze jednej z części „Igrzysk śmierci”, w których oboje grali.
Internetowym śledczym nie przeszkadza, że sama Miley napisała w 2019 roku, że jej rozstanie z Hemsworthem nie wynikło ze zdrady.
Z drugiej strony zapewne nie narzeka na popularność „Flowers”, bo piosenka bije kolejne rekordy. Co prawda do popularności bezpośredniego i złośliwego utworu Shakiry na YouTubie jej daleko – ma połowę jego odtworzeń, ale za to świetnie sobie radzi w Spotify.
Potrzebowała zaledwie tygodnia, by minąć granicę 100 mln odtworzeń i tym samym ustanowiła nowy światowy rekord w serwisie. Jeszcze nigdy żadna piosenka nie zrobiła tego tak szybko. Na dodatek na listach Billboardu liczących najpopularniejsze piosenki na świecie Miley trafiła od razu na miejsce pierwsze, wyprzedzając Shakirę debiutującą na miejscu drugim.
Internet szczerością Shakiry się zachwycił, choć niektórzy krytykowali jej porównywanie ludzi do przedmiotów, ale nadal taka bezpośredniość poza światem rapu jest rzadkością. Za to piosenki na rozstanie takie jak „Flowers” to już klasyka rock and rolla, popu czy R’n’B.
JOE TEX ODPOWIADA NA LIST
Zaczęło się ponoć właśnie od piosenkarza R’n’B Joego Texa i piosenki „You Keep Her” z 1963 roku adresowanej do muzycznego rywala Jamesa Browna. Ale chodziło w niej nie o muzykę, ale o byłą żonę Texa, Beę Ford, która zostawiła go dla Browna. Gdy ich związek się rozpadł, Brown napisał do Texa list, że może sobie Ford wziąć z powrotem. Brzmi obraźliwie, nie tylko dla Texa, ale przede wszystkim dla jego byłej żony.
Tex w „You Keep Her” śpiewa więc, że dostał list, ale osoba, której dotyczy, nie odezwała się do niego, więc Brown może ją sobie zatrzymać, a on poszuka nowej miłości. Co ciekawe, rywalizacja między Texem a Brownem wkrótce jeszcze się zaostrzyła – Brown wpadł z bronią w ręku na koncert, na którym rywal go parodiował, i ponoć postrzelił kilka osób, samego Texa nie trafił.
W 1972 roku swoją piosenkę zemsty napisała amerykańska piosenkarka Carly Simon. W „You’re So Vain” śpiewa o byłym kochanku, który był tak zaabsorbowany sobą, że przestał ją zauważać, a jest na tyle próżny, że teraz zapewne uważa, że piosenka jest o nim.
Kto był tym kochankiem, do dziś jest przedmiotem spekulacji. Krótko przed napisaniem piosenki Simon wyszła za mąż za muzyka Jamesa Taylora, ale mówiła w wywiadach, że choć piosenkę zainspirowało trzech mężczyzn, Taylor nie był jednym z nich. Jedynym, którego wymieniła z nazwiska, był aktor Warren Beatty. Zastrzegła jednak, że Beatty’ego dotyczy tylko drugi wers piosenki, ale „on jest taki próżny, że myśli, że cała jest o nim”. Wśród potencjalnych bohaterów prasa wymieniała m.in. Davida Bowiego, Davida Cassidy’ego, Cata Stevensa i Micka Jaggera. Tylko tego ostatniego Simon definitywnie wykluczyła.
KRÓLOWA PIOSENEK O ROZSTANIACH
Piosenki o zdradzie, rozstaniu, złamanym sercu i urażonej dumie są ponadczasowe, nic zatem dziwnego, że wciąż wracają. W ostatnich latach królową takich piosenek długo była Taylor Swift. Miała 16 lat, gdy na debiutanckim albumie w utworze „Picture To Burn” śpiewała, że były chłopak nie jest niczym więcej niż jeszcze jednym zdjęciem do spalenia i o zemście na nim – umówieniu się po kolei ze wszystkimi jego przyjaciółmi.
Cztery lata później w „Dear John” śpiewała, że były kochanek wciąż zmieniał zasady ich relacji, a ona jako 19-latka jest za młoda na jego mroczne, pokręcone gry. Piosenka miała być skierowana do dużo starszego muzyka Johna Mayera. Mayer powiedział „Rolling Stone”, że poczuł się upokorzony i że nie zasłużył na takie potraktowanie.
Sama Taylor nigdy nie potwierdziła, że piosenka jest o Mayerze, „Dear John letter” to anglosaskie określenie na list zrywający związek, ale fani wiedzą swoje. Ci najwierniejsi zwani Swifties analizują każdą linijkę każdej z jej piosenek, szukając kluczy czy ukrytych znaczeń.
A piosenkarka długo dostarczała im nowych zagadek.
Najciekawsze było śledztwo w sprawie szalika z piosenki „All Too Well” z wydanej w 2012 płyty „Red”. Taylor śpiewa w nim o sercu złamanym przez kogoś, u kogo siostry zostawiła swój szalik, a kto jej zdaniem wciąż ten szalik trzyma w szufladzie. Ponieważ w piosence jest też mowa o tym, że ten ktoś nie przyszedł w jej 21. urodziny, podejrzanym został aktor Jake Gyllenhaal, z którym Taylor spotykała się w tym czasie. I on, i jego siostra, aktorka i reżyserka Maggie Gyllenhaal, bywają czasem o ten szalik pytani.
Piosenki o zdradzie, rozstaniu, złamanym sercu i urażonej dumie są ponadczasowe, nic zatem dziwnego, że wciąż wracają
MĘSKI REWANŻ
Ale nie tylko panie wystawiają rachunek za złamane serce. Równie popularne były przeboje choćby Justina Timberlake’a, Justina Biebera czy CeeLo Greena.
Timberlake w „Cry Me a River” ze swojego debiutanckiego albumu z 2002 roku miał śpiewać o Britney Spears, która miała nie być mu wierna. Justin Bieber z kolei w swoim hicie „Love Yourself” z 2015 roku (1,6 mld wyświetleń na YouTubie) śpiewa o dziewczynie, której nie lubi jego mama, „a moja mama lubi wszystkich”, która jest równie próżna co bohater piosenki Carly Simon i która powinna się pokochać.
Z tego ostatniego szybko wysnuto teorie, że piosenka jest o byłej dziewczynie Biebera, Selenie Gomez, która ma na plecach tatuaż „Love Yourself First”. Bieber tego nie potwierdza, a autorem słów piosenki jest Ed Sheeran, więc raczej nie chodzi w niej konkretnie o Gomez. Sheeran zresztą w pierwszej wersji zamiast „go love yourself” napisał „go fuck yourself” – i w takiej wersji sam śpiewa tę piosenkę na koncertach.
Ostatni z wymienionych, raper CeeLo Green, w najpopularniejszej piosence w swojej karierze i wielkim przeboju 2011 roku już się nie cenzurował. Napisał piosenkę o dziewczynie, którą kochał, ale która zostawiła go, bo był za biedny, zatytułowaną po prostu „Fuck You” (w radiu i w telewizji przed godz. 22 puszczano ją jednak w złagodzonej wersji jako „Forget You” czy „FU”).
Podobnie jak dziś Shakira też zastosował porównanie do przedmiotów. W jego wersji bogaty rywal jest Xboxem, a on sam komputerem Atari. Pojawia się też Ferrari. Ciekawe, czy Shakira zna tę piosenkę…