„Minerwa” szaleje nad Włochami
Po raz drugi w ciągu kilkunastu dni rzęsiste deszcze spowodowały wystąpienie wód z wielu rzek i zalały miasteczka w regionach Emilia-Romania i Marche oraz w północnej Toskanii. „To katastrofa, jakiej jeszcze nie doświadczyliśmy”.
– Rzeczywistość przewyższyła najgorsze prognozy – ocenił prezydent regionu Emilia-Romania Stefano Bonaccini.
W środę na konferencji prasowej władze regionu podały najnowszy bilans: dziewięć ofiar, 40 gmin pod wodą, najbardziej krytyczna sytuacja w mieście Faenza.
– To katastrofa, jakiej jeszcze nie doświadczyliśmy. Cała nasza infrastruktura poddana jest ciężkiej próbie, być może trzeba będzie ją budować od początku – powiedział prezydent Emilii-Romanii.
„Emilia-Romania na kolanach”
Tak zatytułowała swoją relację lokalna gazeta „Il Resto del Carlino”. W tym regionie wystąpiło z brzegów aż 21 rzek. 50 tys. osób pozostaje bez prądu. We wtorek wieczorem wiatr pędził tam z prędkością 120 km na godz.
W Rimini fala morska sięgnęła dwóch metrów, w Riccione woda wdarła się do szpitala, w Faenzie i innych miasteczkach ludzie musieli uciekać przed podchodzącą powyżej pierwszego piętra wodą.
W Bolonii eksplodował podziemny prąd Ravone, zalewając część centrum i blokując ruch w mieście, zalał też parking jednego ze szpitali. Ulice zamieniły się w rzeki.
Pozamykano szkoły i dworce. Część dróg, w tym fragmenty autostrady A14 łączącej Bolonię z południem kraju, jest nieprzejezdna. W Livergnano, na południowy wschód od tego miasta, zapadł się most.
W Cesenie ludzie musieli uciekać przed wodą na dachy domów, skąd zabrały ich helikoptery.
Podobnie jest w wielu innych miastach na wybrzeżu nad Adriatykiem.
Poprzednia fala dwa tygodnie temu pozbawiła życia dwie osoby. Teraz jest kolejnych osiem ofiar – to m.in. dwaj mężczyźni znalezieni w piwnicach swoich domów w Forli i pod Ceseną oraz kobieta, na której zwłoki natrafiono na plaży w Cesenatico (być może jej ciało zostało tam zaciągnięte przez rwącą wodę).
Ewakuowano już ponad 10 tys. mieszkańców.
W Emilii-Romanii pomoc niesie ponad 500 strażaków, przybyło około tysiąca wolontariuszy obrony
cywilnej z Trydentu, Wenecji Euganejskiej i Friuli-Wenecji Julijskiej. Używają pontonów i helikopterów.
Apele o pomoc
W Faenzie (także region Emilia-Romania) z brzegów wystąpiły rzeki Marzeno i Lamone.
Fatalna sytuacja panuje też w Castel Bolognese pod Rawenną. „Rzeka Senio wdarła się do centrum – alarmował w mediach społecznościowych w środę rano burmistrz Luca Della Godenza. – W całej gminie nie ma elektryczności, musimy ewakuować 3,7 tys. osób mieszkających na parterze. Potrzebujemy pojazdów i ludzi oraz środków z obrony cywilnej i straży pożarnej. Zapewnili
mnie, że są w drodze, ale tutaj sytuacja jest katastrofalna”.
Władze nadmorskiego miasteczka Riccione informują na Facebooku, że wszystkie przejścia podziemne i mosty są tam zablokowane, a policja i wolontariusze obrony cywilnej zamykają najbardziej niebezpieczne ulice. „Odradza się używania samochodów w całej gminie. Błagamy mieszkańców, aby nie wychodzili z domów” – apelują.
Cyklon uderzył nie tylko w Emilię-Romanię, ale też w regiony Marche, północną Toskanię, a nawet Sycylię (w Palermo konieczne było zamknięcie szkół).
Jeszcze przez dziesięć dni
„Minerwa” narodziła się gdzieś między Algierią, Tunezją i Libią. Według prognoz ma się dawać we znaki całemu Półwyspowi Apenińskiemu jeszcze przez dziesięć dni. W czwartek na chwilę zwolni, w weekend znowu uderzy.
Zaskakujący zdaniem meteorologa Luki Lombroso z Obserwatorium Geofizycznego Uniwersytetu w Modenie i Reggio jest rodzaj opadów: – To klasyczne ulewy jesienne, październikowo-listopadowe. Wchodzimy w paradygmat ekstremalnych zjawisk pogodowych. Będzie cieplej i będzie mniej padać, ale uwaga: kiedy będzie padać, to znacznie bardziej intensywnie. Według meteorologa Włochy – wraz z innymi państwami UE – muszą redukować emisję gazów cieplarnianych.
„Minerwa” według prognoz ma się dawać we znaki całemu Półwyspowi Apenińskiemu jeszcze przez dziesięć dni