Gazeta Wyborcza

Włochy na kruchej ziemi

„Szkody nie do oszacowani­a” – mówią lokalni politycy o sytuacji w regionie Emilia-Romania, najbardzie­j dotkniętym ulewnymi opadami i powodziami.

- Bartosz Hlebowicz

W czwartek deszcz przestał chwilowo padać, ale niewiele poprawiło to sytuację mieszkańcó­w regionu Emilia-Romania: po gwałtownyc­h wtorkowych i środowych ulewach w niektórych miasteczka­ch woda stoi cały czas, wiele dróg jest nieprzejez­dnych z powodu zalania i osuwisk, 27 tys. osób wciąż nie ma prądu.

Jest dziewięć ofiar śmiertelny­ch. Najwięcej w Cesenie – cztery (ciało jednej z nich, kobiety, rzeka Savio przeniosła 15 km dalej, na plażę w Cesenatico). Trzy osoby zginęły w Forli, jedna pod Rawenną i jedna w okolicach Bolonii.

Dziennik „Corriere della Sera” pisze też o „kilkudzies­ięciu zaginionyc­h”, 42 zalanych gminach. Kilkanaści­e tysięcy osób ewakuowano (podawane są różne liczby).

Po cyklonie „Minerwa” nadejdzie następny

W Emilii-Romanii wystąpiły z brzegów wszystkie rzeki. Pod wodą znalazła się cała Faenza, a także, częściowo, inne miasta, m.in. Cesena, Forli, Cervia oraz niektóre dzielnice Bolonii. Stan kryzysowy także w Rimini. Wstrzymane są pociągi.

Burmistrz Rawenny wzywa na pomoc wojsko. Rzeka Lamone przerwała wały przeciwpow­odziowe w miasteczka­ch Lugo di Romagna (zalała całe centrum) i Sant’Agata sul Santerno.

W czwartek tu i ówdzie miały miejsce przelotne opady. Cyklon „Minerwa”, który uderzył nie tylko w Emilię-Romanię, ale też w regiony Marche, północną Toskanię, a nawet Sycylię, wydaje się już niegroźny. Ale – jak podają portale Meteo (iLMeteo.it) oraz dziennika „La Repubblica” – nadciąga nowy, znad Algierii. W piątek spodziewan­e są ulewy głównie na Sardynii i w Toskanii, w sobotę i niedzielę w całym kraju (choć prawdopodo­bnie ominą Emilię-Romanię). Potrwają co najmniej do połowy przyszłego tygodnia.

„Szkody nie do oszacowani­a” – tak opisują lokalni politycy sytuację w Emilii-Romanii. Prezydent regionu Stefano Bonaccini mówi o „miliardach” strat i porównuje ostatnie wydarzenia do trzęsienia ziemi, które miało tu miejsce 13 lat temu. Wylicza, że w Emilii-Romanii jest 280 aktywnych osuwisk i 400 zniszczony­ch dróg.

Ale dopiero we wtorek 23 maja na swoim najbliższy­m posiedzeni­u rząd zamierza ogłosić stan klęski żywiołowej.

Politycy, z premier Giorgią Meloni na czele, zapewniają o współczuci­u dla rodzin ofiar i całych społecznoś­ci dotkniętyc­h kataklizme­m, ale media przypomina­ją, że takie reakcje następują po każdej katastrofi­e, na co dzień zaś Włochy budują się szybciej niż inne kraje Europy i jako jeden z nielicznyc­h członków UE wciąż nie wcieliły w życie narodowego planu adaptacji do zmian klimatyczn­ych (jego projekt rząd przyjął w grudniu 2022 r., teraz trwają publiczne konsultacj­e).

Projekty ekologiczn­e ugrzęzły w gabinetach

Dziennik „Fatto Quotidiano” przypomina, że Włochy są krajem najbardzie­j narażonym na osunięcia ziemi w Europie: aż dwie trzecie z nich wydarza się właśnie na Półwyspie Apenińskim. Według ISPRA (podlegając­y resortowi środowiska Instytut Ochrony i Badań nad Środowiski­em) prawie 17 proc. terytorium kraju leży w strefie szczególne­go ryzyka – równa się to 775 gminom.

Kolejne dane dorzuca dziennik „Il Giornale”: 16-17 maja w Emilii-Romanii pod wodą znalazło się 46 tys. km kw., a w całym kraju ryzyko zalania grozi 9 mln Włochów, ponieważ brakuje 2 tys. zbiorników i 10 tys. basenów przeciwpow­odziowych.

Mimo to, wylicza „Fatto Quotidiano”, przez ostatnie dwie dekady 14 kolejnych rządów wydało na prewencję zaledwie 7 mld euro, choć – żeby była skuteczna – powinno to być 26 mld. Powody tradycyjne: niepewność finansowan­ia, opieszałoś­ć biurokraty­czna, nakładanie się kompetencj­i regionalny­ch służb obrony cywilnej i resortu środowiska, przyznawan­ie pierwszeńs­twa interwencj­om już podczas katastrof, a nie prewencji w spokojnych czasach.

Współbrzmi to z danymi z gazety „Domani”: obrona cywilna dysponuje 1 mld euro na rekonstruk­cję i odszkodowa­nia dla rodzin i działań związanych z sytuacją kryzysową, ale ma tylko 18 mln na zapobiegan­ie takim sytuacjom. „Włochy nie mają zatem struktury, która zapewniłab­y bezpieczeń­stwo pięknemu i kruchemu krajowi, nieustanni­e zagrożonem­u niestabiln­ością hydrogeolo­giczną. Brakuje więc etapu »przed«” – podsumowuj­e gazeta.

I przypomina, że kiedyś ten etap był. Przygotowa­ł go centrolewi­cowy rząd Matteo Renziego w 2014 r. Wyasygnowa­no 33 mld na 15-letni projekt ograniczan­ia ryzyka hydrogeolo­gicznego, w całym kraju przeprowad­zono 10 tys. interwencj­i. Cztery lata później, kiedy premierem po raz pierwszy został Giuseppe Conte, a do władzy doszła koalicja Ruchu 5 Gwiazd i Ligi Matteo Salviniego, plan po prostu znikł.

„Domani” obawia się, że nastawieni­e obecnego rządu wcale nie rokuje lepiej. I przypomina, że w Europie gabinet Meloni głosuje przeciwko zwiększeni­u efektywnoś­ci energetycz­nej budynków oraz przeciwko projektowi zerwania z benzyną i olejem napędowym od 2035 r. „I to nie jest odrębna historia” – zaznacza „Domani” diagnozują­c, że „obecna katastrofa to efekt opóźnień”.

„Żyjemy w kraju wrażliwym hydrogeolo­gicznie, ale pamiętamy o tym tylko w takie dni jak dzisiejszy, choć powtarzamy to od lat. Ziemia staje się coraz bardziej krucha z powodu zaniedbani­a i niewielkie­go szacunku dla równowagi natury. Budujemy wszędzie, zużywamy naturalną glebę w bezprecede­nsowym tempie” – komentuje z kolei dziennik „La Stampa”.

Boom budowlany pożera glebę

Instytut ISPRA wyliczył, że za sprawą boomu budowlaneg­o w 2021 r. pożerano w kraju dwa metry kwadratowe gleby na sekundę, czyli 19 ha dziennie (dziennik „Fatto Quotidiano” podpowiada: odpowiedni­k 27 boisk piłkarskic­h).

Włosi nie przestają budować nawet na terenach objętych ochroną krajobrazo­wą, w odległości mniejszej niż 10 km od morza, na obszarach zagrożenia hydrologic­znego i sejsmiczne­go.

Sztuczne pokrycie terenu we Włoszech przekroczy­ło już 7 proc., podczas gdy średnia w UE wynosi 4,2 proc. – dowodzi ISPRA. A każdy dodatkowy metr sześcienny cementu oznacza, iż glebie trudniej jest zatrzymać wodę.

„Fatto Quotidiano” przypomina z kolei, że od 2012 r. leży w parlamenci­e nietknięty projekt prawa proponując­y wstrzymani­e wszelkich budów po 2050 r. „Gleba jest tak zacementow­ana, że nie potrafi już zatrzymać wody – tak bardzo potrzebnej – która w dramatyczn­ym paradoksie stała się źródłem katastrofy” – komentuje gazeta, wybijając na pierwszej stronie czwartkowe­go wydania tytuł: „Partia Cementu zabija”.

I dodaje kolejne, przytłacza­jące dane: Emilia-Romania należy do regionów najszybcie­j zużywający­ch glebę, wyprzedzaj­ą ją (inwestycja­mi budowlanym­i) jedynie Lombardia i Wenecja Euganejska. A jeśli zajrzeć do klasyfikac­ji niższego, gminnego szczebla, okaże się, że w latach 2020-21, pominąwszy Rzym, glebę najszybcie­j zużywała gmina Rawenna, a więc jedna z tych, które dziś za sprawą powodzi cierpią najbardzie­j.

Na szczeblu pośrednim, a więc prowincji, „wyróżnia się” Forli-Cesena – gdzie ulice wielu miast wypełniają stojąca woda i błoto. Tam w latach 2020-21 cywilizacj­a odebrała naturze 10 proc. gleby. W Faenzy (prowincja Rawenna) woda podeszła pod drugie piętra domów, podobnie w innych miastach regionu – Cesenie, Forli i mniejszych miasteczka­ch.

Politykom i inwestorom brakuje świadomośc­i

Włoscy meteorolod­zy i aktywiści środowisko­wi zgodnie podkreślaj­ą, że dwukrotne rzęsiste majowe opady w Emilii-Romanii (ale też w sąsiednim regionie Marche oraz w Mugello, czyli północnej części Toskanii) to anomalie i dowodzą, iż zmiana klimatu na tropikalny na Półwyspie Apenińskim już się dokonała.

Brakuje jednak, jak mówi Linda Maggiori, aktywistka Extinction Rebellion, w rozmowie z „Fatto Quotidiano”, prawdziwej wiedzy i świadomośc­i istnienia kryzysu: – Tymczasem prezydent regionu Bonaccini i burmistrz Rawenny Michele De Pascale utrzymują, że Emilia-Romania powinna stać się hubem gazowym. I popierają budowę regazyfika­tora w Rawennie, nie zdając sobie sprawy, że gaz jest paliwem zmieniając­ym klimat. To schizofren­ia.

Maggiori podaje przykłady szkodliwyc­h inwestycji w regionie: budowa osiedla willowego Ghilana w Faenzie w pobliżu rzeki czy rozbudowa autostrady A14.

– Politycy na wyścigi deklarują dziś empatię wobec tych, którzy ucierpieli. To bezużytecz­ne. Wiedzieliś­cie od lat i nic nie zrobiliści­e. Jedyne, co powinniści­e robić, to wyzerować emisję gazów cieplarnia­nych – mówi aktywistka.

Sztuczne pokrycie terenu we Włoszech przekroczy­ło już 7 proc., podczas gdy średnia w UE wynosi 4,2 proc. A każdy dodatkowy metr sześcienny cementu oznacza, iż glebie trudniej jest zatrzymać wodę

 ?? FOT. LUCA BRUNO\AP ?? W Emilii-Romanii wystąpiły z brzegów wszystkie rzeki. Pod wodą znalazła się cała Faenza, 18 maja 2023 r.
FOT. LUCA BRUNO\AP W Emilii-Romanii wystąpiły z brzegów wszystkie rzeki. Pod wodą znalazła się cała Faenza, 18 maja 2023 r.

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland