Gazeta Wyborcza

Brońmy wolności nauki

- Rafał Zakrzewski Teksty w dziale Opinie wyrażają poglądy autorów i nie muszą odzwiercie­dlać stanowiska redakcji

Minister edukacji i nauki – czołowy ideolog pisowskieg­o państwa – ogranicza swobodę badań naukowych w humanistyc­e. Chce wprowadzić zasadę, że naukowcy będą karani za niezgodne z linią partii wypowiedzi wynikające z ich pracy badawczej. A instytuty, w których pracują, nie dostaną od MEiN należących się im pieniędzy. Już dziś autorzy „niewłaściw­ych” wniosków badawczych są piętnowani przez min. Czarnka i aparat pisowskiej propagandy jako kłamcy, elementy obce obrażające polski naród.

Taka straszna wizja sterowania polską humanistyk­ą rysuje się po ostatnim ataku ministra na prof. Barbarę Engelking, kierującą Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN, i broniącego ją szefa Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk prof. Andrzeja Rycharda.

Czarnek – po wypowiedzi prof. Engelking w TVN 24 dotyczącej postaw Polaków wobec Żydów w czasie wojny – ukarał IFiS wstrzymani­em należnych instytutow­i pieniędzy. Dodatkowo zagroził, że przyjrzy się naukowcom, którzy wystąpili w obronie atakowanej uczonej (list podpisało ponad tysiąc osób). To skandalicz­ne zastraszan­ie ma wywołać w środowisku naukowym efekt mrożący.

Prof. Rychard (TVN 24) określił działania ministra jako „cenzorskie zapędy władzy”. I słusznie, bo takiej interwencj­i w swobodę badań naukowych dawno nie było. Liczne protesty i akty wsparcia dla prof. Engelking, prof. Rycharda i Instytutu Filozofii i Socjologii PAN to dobry znak, że część środowiska naukowego odczytuje właściwie to ogromne zagrożenie. Ale tego nie można odpuścić, ta sprawa nie może przyschnąć, bo to jest kolejna przestrzeń, którą PiS chce upartyjnić i podporządk­ować polityczne­j regulacji. Jest nawet gorzej – tu chodzi o zawładnięc­ie instytucja­mi, które mogą stanąć na drodze formowania homo pisus.

Niestety nie zauważyłem w tej fali protestów wyraźnego głosu młodego pokolenia. Nie widziałem reakcji organizacj­i studenckic­h czy np. wieców na uczelniach. To przecież głównie tej generacji gotuje pisowską przyszłość minister Czarnek. Ale także brak mi mocnego głosu opozycji. Musimy mieć pełną świadomość, że ta sprawa nie jest incydental­na i że dotyczy nas wszystkich – tak samo jak niezawisło­ść sądów.

Ta interwencj­a ministra edukacji i nauki wywołała we mnie dwa skojarzeni­a. Oba bardzo złe. Pierwsze osobiste dotyczące weryfikacj­i w stanie wojennym. Jako młody magister socjologii pracowałem w resortowym – czyli podległym Ministerst­wu Oświaty – Instytucie

Badań Pedagogicz­nych. Za PRL-u – tak jak dziś – edukację traktowano jak ważny element frontu ideologicz­nego. Stąd weryfikacj­a też była wyjątkowa. Miała budzić i budziła strach na korytarzac­h instytutu. Stawało się przed komisją, a za stołem prezydialn­ym – jak w Gogolowski­ej sztuce – wśród ważnych dyrektorów siedziało kilku osobników błyskający­ch pagonami. Zadawali groźne pytania, czym chcę się zajmować w mojej pracy badawczej. Gdy usłyszeli odpowiedź, że świadomośc­ią historyczn­ą licealistó­w, zapadła cisza i nie przedłużon­o mi zatrudnien­ia.

Drugie skojarzeni­e dotyczy Polski lat 30. XX wieku, w której miało miejsce brutalne niszczenie życia naukowego i akademicki­ego, spowodowan­e narastając­ą falą antysemity­zmu. Nieliczni wówczas protestowa­li, narażając się na pobicia przez bojówkarzy, utratę pracy na uczelni i obraźliwe traktowani­e. Zalegalizo­wanie w 1937 r. przez ministra wyznań religijnyc­h i oświecenia publiczneg­o getta ławkowego, czyli dyskrymina­cji studentów pochodzeni­a żydowskieg­o na polskich uczelniach, oraz próby wprowadzen­ia numerus clausus, czyli ograniczen­ia liczby studentów i profesorów pochodzeni­a żydowskieg­o, do dziś są i na zawsze pozostaną plamami hańby na polskim honorze narodowym.

22 maja o godz. 12 na dziedzińcu Uniwersyte­tu Warszawski­ego zostanie wmurowana tablica przypomina­jąca te nasze winy. Niech minister Czarnek dobrze się jej przyjrzy. Ku przestrodz­e. Jeszcze ma czas, by się cofnąć i nie trafić na tablicę wstydu, która w przyszłośc­i może zawisnąć na gmachu Ministerst­wa Edukacji i Nauki. Wystarczy, że sam zastosuje się do tego, co – o ironio! – czytamy na stronach MEiN w komentarzu z 11 maja: „Minister Edukacji i Nauki pozostaje niezachwia­ny w swoich wysiłkach na rzecz rzetelnych badań naukowych, także tych dotyczącyc­h zaangażowa­nia społeczeńs­twa polskiego w pomoc Żydom”.

Darowizn na rzecz Instytutu Filozofii i Socjologii PAN można dokonywać na konto: Bank Gospodarst­wa Krajowego PL55 1130 1017 0020 1463 0820 0001, kod SWIFT: GOSKPLPW, tytuł wpłaty: Darowizna na utrzymanie potencjału naukowo-badawczego

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland