Brońmy wolności nauki
Minister edukacji i nauki – czołowy ideolog pisowskiego państwa – ogranicza swobodę badań naukowych w humanistyce. Chce wprowadzić zasadę, że naukowcy będą karani za niezgodne z linią partii wypowiedzi wynikające z ich pracy badawczej. A instytuty, w których pracują, nie dostaną od MEiN należących się im pieniędzy. Już dziś autorzy „niewłaściwych” wniosków badawczych są piętnowani przez min. Czarnka i aparat pisowskiej propagandy jako kłamcy, elementy obce obrażające polski naród.
Taka straszna wizja sterowania polską humanistyką rysuje się po ostatnim ataku ministra na prof. Barbarę Engelking, kierującą Centrum Badań nad Zagładą Żydów IFiS PAN, i broniącego ją szefa Instytutu Filozofii i Socjologii Polskiej Akademii Nauk prof. Andrzeja Rycharda.
Czarnek – po wypowiedzi prof. Engelking w TVN 24 dotyczącej postaw Polaków wobec Żydów w czasie wojny – ukarał IFiS wstrzymaniem należnych instytutowi pieniędzy. Dodatkowo zagroził, że przyjrzy się naukowcom, którzy wystąpili w obronie atakowanej uczonej (list podpisało ponad tysiąc osób). To skandaliczne zastraszanie ma wywołać w środowisku naukowym efekt mrożący.
Prof. Rychard (TVN 24) określił działania ministra jako „cenzorskie zapędy władzy”. I słusznie, bo takiej interwencji w swobodę badań naukowych dawno nie było. Liczne protesty i akty wsparcia dla prof. Engelking, prof. Rycharda i Instytutu Filozofii i Socjologii PAN to dobry znak, że część środowiska naukowego odczytuje właściwie to ogromne zagrożenie. Ale tego nie można odpuścić, ta sprawa nie może przyschnąć, bo to jest kolejna przestrzeń, którą PiS chce upartyjnić i podporządkować politycznej regulacji. Jest nawet gorzej – tu chodzi o zawładnięcie instytucjami, które mogą stanąć na drodze formowania homo pisus.
Niestety nie zauważyłem w tej fali protestów wyraźnego głosu młodego pokolenia. Nie widziałem reakcji organizacji studenckich czy np. wieców na uczelniach. To przecież głównie tej generacji gotuje pisowską przyszłość minister Czarnek. Ale także brak mi mocnego głosu opozycji. Musimy mieć pełną świadomość, że ta sprawa nie jest incydentalna i że dotyczy nas wszystkich – tak samo jak niezawisłość sądów.
Ta interwencja ministra edukacji i nauki wywołała we mnie dwa skojarzenia. Oba bardzo złe. Pierwsze osobiste dotyczące weryfikacji w stanie wojennym. Jako młody magister socjologii pracowałem w resortowym – czyli podległym Ministerstwu Oświaty – Instytucie
Badań Pedagogicznych. Za PRL-u – tak jak dziś – edukację traktowano jak ważny element frontu ideologicznego. Stąd weryfikacja też była wyjątkowa. Miała budzić i budziła strach na korytarzach instytutu. Stawało się przed komisją, a za stołem prezydialnym – jak w Gogolowskiej sztuce – wśród ważnych dyrektorów siedziało kilku osobników błyskających pagonami. Zadawali groźne pytania, czym chcę się zajmować w mojej pracy badawczej. Gdy usłyszeli odpowiedź, że świadomością historyczną licealistów, zapadła cisza i nie przedłużono mi zatrudnienia.
Drugie skojarzenie dotyczy Polski lat 30. XX wieku, w której miało miejsce brutalne niszczenie życia naukowego i akademickiego, spowodowane narastającą falą antysemityzmu. Nieliczni wówczas protestowali, narażając się na pobicia przez bojówkarzy, utratę pracy na uczelni i obraźliwe traktowanie. Zalegalizowanie w 1937 r. przez ministra wyznań religijnych i oświecenia publicznego getta ławkowego, czyli dyskryminacji studentów pochodzenia żydowskiego na polskich uczelniach, oraz próby wprowadzenia numerus clausus, czyli ograniczenia liczby studentów i profesorów pochodzenia żydowskiego, do dziś są i na zawsze pozostaną plamami hańby na polskim honorze narodowym.
22 maja o godz. 12 na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego zostanie wmurowana tablica przypominająca te nasze winy. Niech minister Czarnek dobrze się jej przyjrzy. Ku przestrodze. Jeszcze ma czas, by się cofnąć i nie trafić na tablicę wstydu, która w przyszłości może zawisnąć na gmachu Ministerstwa Edukacji i Nauki. Wystarczy, że sam zastosuje się do tego, co – o ironio! – czytamy na stronach MEiN w komentarzu z 11 maja: „Minister Edukacji i Nauki pozostaje niezachwiany w swoich wysiłkach na rzecz rzetelnych badań naukowych, także tych dotyczących zaangażowania społeczeństwa polskiego w pomoc Żydom”.
●
Darowizn na rzecz Instytutu Filozofii i Socjologii PAN można dokonywać na konto: Bank Gospodarstwa Krajowego PL55 1130 1017 0020 1463 0820 0001, kod SWIFT: GOSKPLPW, tytuł wpłaty: Darowizna na utrzymanie potencjału naukowo-badawczego