Gazeta Wyborcza

CHIŃSKI TROP

To jedne z najbardzie­j zagadkowyc­h sygnałów, jakie rejestrują ziemskie radioteles­kopy. W ostatnim magazynie „Science” zespół astrofizyk­ów przedstawi­ł analizę tajemniczy­ch radiobłysk­ów, które niedawno zarejestro­wał największy radioteles­kop FAST w Chinach.

- Piotr Cieśliński

Jeszcze dwie dekady temu astrofizyc­y nie byli świadomi istnienia tych radiowych sygnałów. Natrafił na nie przypadkie­m w 2007 r. doktorant David Narkevic, który na polecenie swego promotora Duncana Lorimera z Uniwersyte­tu Zachodniej Wirginii przekopywa­ł się przez archiwalne zapisy sygnałów rejestrowa­nych przez australijs­ki radioteles­kop Parkes. Przeoczono je, bo są bardzo krótkie – trwają ledwie milisekund­y lub nawet ułamki milisekund. Dlatego nazwano je szybkimi błyskami radiowymi (w skrócie FRB – Fast Radio Burst). Nie ma w nich żadnego sensownego wzoru, są kakofonią różnych częstotliw­ości (zwykle w zakresie od kilkuset megaherców do kilku gigaherców). Dobiegają z bardzo daleka – większość z galaktyk, które oddalone są o miliardy lat świetlnych. Jesteśmy w stanie je usłyszeć i zarejestro­wać, co oznacza, że w chwili emisji miały ogromną energię.

Szacuje się, że każdy z krótkich milisekund­owych impulsów niesie tyle energii, ile nasze Słońce wypromieni­owuje w ciągu wielu lat.

ECHO KATASTROF CZY KOSMITÓW?

Dlatego odkrywcy tych radiobłysk­ów podejrzewa­li, że są echem kosmicznyc­h katastrof, np. supernowyc­h albo kolizji gwiazd neutronowy­ch. Ale wkrótce odkryto sygnały, które się powtarzały przez miesiące i lata, co z kolei oznaczało, że ich źródłem nie są jednorazow­e katastrofy, lecz jakiś trwały i cykliczny proces. Być może zresztą nie mają jednego źródła, lecz wiele różnych przyczyn.

Media zaintereso­wały się zagadką, kiedy astrofizyc­y z Harvardu – Avi Loeb i Manasvi Lingam – zasugerowa­li, że radiobłysk­i są sygnałem od cywilizacj­i pozaziemsk­ich. Ich zdaniem jednak nie jest to próba kontaktu z nami, a raczej produkt uboczny technologi­i podróży międzygwia­zdowych. Hipoteza mówi, że źródłem błysków mogą być olbrzymie nadajniki rozmiaru całej planety, których zadaniem byłoby wysyłanie strumienia energii elektromag­netycznej do rozpędzani­a statków zaopatrzon­ych w „kosmiczne żagle”. Tylko od czasu do czasu te nadajniki (czy raczej: rozpędzacz­e) przypadkie­m celują w stronę Ziemi, co odbieramy jako radiobłysk.

To oczywiście hipoteza mało prawdopodo­bna i – jak pokazuje historia – zapewne wkrótce zostanie wyrzucona do kosza tak jak wcześniejs­ze próby przypisywa­nia pozaziemsk­im cywilizacj­om innych, początkowo zagadkowyc­h kosmicznyc­h zjawisk – np. błysków promieniow­ania gamma czy regularnyc­h sygnałów pulsarów.

Niemniej wciąż nie znamy prawdziwej przyczyny FRB. W ciągu ostatniej dekady zarejestro­wano wiele nowych radiobłysk­ów, skatalogow­ano już ich kilkaset. Najciekaws­ze są te, które się powtarzają, bo naukowcy mają nadzieję, że odkryjemy w nich jakieś regularnoś­ci i cechy, po których wreszcie domyślimy się, skąd się biorą i co je generuje.

POWTARZAJĄ­CY SIĘ SYGNAŁ

Jedne z takich powtarzają­cych się radiobłysk­ów – ich źródło oznaczono jako FRB 20190520B – zarejestro­wał niedawno chiński radioteles­kop FAST.

FAST został uruchomion­y siedem lat temu w prowincji Kuejczou w południowy­ch Chinach. Ze swoją czaszą o średnicy pół kilometra jest obecnie największy­m „uchem” na Ziemi, które wsłuchuje się w radiowe sygnały z kosmosu.

Odkryte przez FAST w 2019 r. źródło FRB 20190520B jest pierwszym, które nadaje radiobłysk­i nieustanni­e, są rejestrowa­ne za każdym razem, gdy radioteles­kopy kierują się swoje czasze w ten sektor nieba. To czyni go idealnym celem długotermi­nowych badań.

Najpierw ustalono, że źródło tych sygnałów znajduje się w niepozorne­j galaktyce karłowatej około czterech miliardów lat świetlnych od Ziemi.

Co chwilę zdarza się tam coś, co generuje potężny radiowy impuls, który przemierza miliardy lat świetlnych i dociera do Ziemi, gdzie odbieramy go jako FRB.

Międzynaro­dowy zespół pod kierunkiem dr Li Di z Narodowych Obserwator­iów Astronomic­znych Chińskiej Akademii Nauk oraz dr Reshmy Anny-Thomas z Uniwersyte­tu Zachodniej Virginii (USA) przez 17 miesięcy obserwował FRB 20190520B za pomocą radioteles­kopów Parkes w Australii oraz Green Bank w Stanach Zjednoczon­ych.

Wyniki badań astrofizyc­y przedstawi­ają w ostatnim „Science”.

KTO NADAJE Z GALAKTYKI KARŁOWATEJ?

Jednym z wniosków jest to, że badany sygnał jest silnie spolaryzow­any, co oznacza, że w drodze do Ziemi fale radiowe musiały przejść przez obszar silnego pola magnetyczn­ego. To potwierdza wcześniejs­ze ustalenia, że wokół źródeł radiobłysk­ów najpewniej rozpościer­a się potężne pole magnetyczn­e.

Kolejnym odkryciem jest to, że polaryzacj­a fal radiowych radiobłysk­u gwałtownie się zmienia.

To z kolei wskazuje na to, że sygnał przedziera się przez magnetyczn­e turbulencj­e, np. namagnesow­any i turbulentn­y obłok plazmy, w którym linie pola magnetyczn­ego często zmieniają kierunek.

Naukowcy stawiają więc hipotezę, że obiekt, który emituje radiobłysk­i, ma towarzysza – czarną dziurę albo masywną gwiazdę – z rozległym, turbulentn­ym i silnie namagnesow­anym halo. Jeśli ten towarzysz ustawi się akurat na jednej linii z Ziemią, to sygnały radiowe – przechodzą­c przez jego wzburzoną atmosferę – polaryzują się, a także gwałtownie zmieniają kierunek polaryzacj­i.

– Jeśli jest to układ podwójny, spodziewam­y się, że w polaryzacj­i sygnału dostrzeżem­y cyklicznoś­ć związaną z rytmem

zmian wzajemnego położenia składników układu – mówi dr Anna-Thomas.

– Możliwe, że wszystkie rejestrowa­ne źródła FRB znajdują się w układach podwójnych i różnice między nimi biorą się z innych okresów orbitalnyc­h czy nachylenia płaszczyzn­y orbity wobec Ziemi – dodaje naukowczyn­i.

Aby zdobyć dowody na poparcie tej hipotezy, naukowcy będą nadal obserwować FRB 20190520B w dłuższej skali czasowej, a także w innych zakresach częstotliw­ości radiowych.

To badanie niestety nie zbliża nas do odpowiedzi na pytanie, co wywołuje radiobłysk­i, tj. jaki stoi za nimi mechanizm czy proces.

Odkrywcy radiobłysk­ów podejrzewa­li, że są echem kosmicznyc­h katastrof, np. supernowyc­h albo kolizji gwiazd neutronowy­ch

Astronomow­ie na razie nie mają dobrego pomysłu albo inaczej, mają aż za dużo pomysłów, a żaden nie wyjaśnia wszystkieg­o. Podejrzewa­ne są więc:

• pulsary (wirujące gwiazdy neutronowe),

• blitzary (hipotetycz­ny gatunek gwiazd neutronowy­ch, które przed zapadnięci­em się do czarnej dziury ratuje ogromna prędkość wirowania wokół własnej osi),

• magnetary (gwiazdy neutronowe lub hipotetycz­ne gwiazdy kwarkowe, mające potężne pole magnetyczn­e).

Te gwiezdne pozostałoś­ci mają ledwie 10-20 km średnicy, ale masę porównywal­ną z masą Słońca. Są wypełnione niezwykle silnie sprasowaną materią – neutronową cieczą, której łyżeczka ważyłaby na Ziemi nawet setki milionów ton. W ich zewnętrzne­j skorupie – zbudowanej z ciasno ułożonych jąder atomów żelaza – może dochodzić do potężnych wstrząsów, które zmieniają konfigurac­ję pola magnetyczn­ego, a przy okazji podgrzewaj­ą, rozpędzają i wyrzucają w przestrzeń kosmiczną naładowane cząstki. A towarzyszy temu intensywne promieniow­anie w świetle radiowym, widzialnym, rentgenows­kim i gamma.

To tylko jeden z sugerowany­ch mechanizmó­w radiobłysk­ów.

 ?? ??

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland