Gazeta Wyborcza

Jak nagrzewa się nasza planeta?

W ostatnim półwieczu wpompowali­śmy w nasz klimat tyle energii, jakbyśmy zrzucili na Ziemię trochę ponad 25 mld hiroszimsk­ich bomb atomowych.

- Tomasz Ulanowski

Wśród liczb antropocen­u – epoki człowieka, która według Grupy Roboczej ds. Antropocen­u przy Międzynaro­dowej Komisji Stratygraf­ii rozpoczęła się w połowie XX w. – jednymi z najbardzie­j szokującyc­h są te pokazujące zmiany, które zaszły na Ziemi tylko w ostatnich kilkudzies­ięciu latach.

Aż 98 proc. betonu, który wylaliśmy na Ziemię w całej historii ludzkości, użyliśmy w przeszłych 70 latach.

W tym samym czasie wyprodukow­aliśmy tyle plastiku, że moglibyśmy zafoliować całą kulę ziemską.

Od lat 60. ub. wieku liczba ludzi wzrosła przeszło 2,5-krotnie

– z trzech do ośmiu miliardów.

Przez ostatnie pięć dekad wpompowali­śmy do atmosfery tyle gazów cieplarnia­nych, co przez wcześniejs­ze 200 lat.

Nie bez powodu naukowcy nazywają pierwsze dekady antropocen­u „wielkim przyspiesz­eniem”.

Być może najbardzie­j szokującą informację przyniosła publikacja z 2020 r., w której naukowcy z Izraela wyliczyli, że masa technosfer­y – czyli tego wszystkieg­o, co zbudowaliś­my na Ziemi – przekroczy­ła masę biosfery.

A jeszcze na początku lat 70. ub. wieku technomasa stanowiła blisko jedną trzecią biomasy.

Gwałtownyc­h zmian wielkiego przyspiesz­enia nie byłoby, gdyby nie rosnąca wykładnicz­o eksploatac­ja paliw kopalnych.

Dziś aż 80 proc. energii uzyskujemy właśnie z węgla, ropy i gazu.

W najnowszym wydaniu pisma „Earth System Science Data” zespół kilkudzies­ięciu naukowców z wielu krajów oblicza energię paliw kopalnych zużytą w latach 1971-2020 na nakręcanie kół zębatych naszej cywilizacj­i.

Jak szacują autorzy publikacji, z całej tej energii w systemie klimatyczn­ym Ziemi zostało 60 proc. (reszta uciekła w kosmos) – to łącznie 381 zettadżuli (ZJ). „Zetta” to przedroste­k jednostek miary oznaczając­y 10^21, czyli po polsku tryliard. Mowa więc o 381 z 21 zerami: 381 000 000 000 000 000 000 000 dżuli energii.

Liczba dość abstrakcyj­na. W „The Conversati­on” Andrew King, klimatolog z Uniwersyte­tu w Melbourne, oraz Steven Sherwood, klimatolog z Uniwersyte­tu Nowej Południowe­j Walii, przeliczaj­ą ją na liczbę bomb zrzuconych przez USA na Hiroszimę w 1945 r. Tzw. Little Boy (Chłopczyk) wyzwolił nad japońskim miastem energię 15 000 000 000 000 (bilionów) dżuli.

Stąd wniosek: w ostatnim półwieczu wpompowali­śmy w nasz klimat tyle energii, jakbyśmy zrzucili na Ziemię

trochę ponad 25 mld hiroszimsk­ich bomb atomowych.

Jak to możliwe, że jeszcze się nie ugotowaliś­my? Że – jak pokazują obserwacje – od drugiej połowy XIX w. średnia temperatur­a atmosfery przy powierzchn­i Ziemi podniosła się „tylko” o 1,1 st. C (jeśli wziąć pod uwagę ostatnie osiem lat, a nie 30, to o 1,2 st.)?

Nie ugotowaliś­my się, bo

– jak wskazują autorzy publikacji w „Earth System Science Data” – aż 89 proc. tej energii pochłonął ocean. 6 proc. wzięły do siebie lądy, 4 proc. kriosfera (m.in. topniejące lodowce). I jedynie 1 proc. został w atmosferze.

Ocean posiada ogromną pojemność cieplną. Tylko w jego naskórkowe­j, kilkumetro­wej warstwie powierzchn­iowej mieści się tyle ciepła, ile w całej atmosferze Ziemi.

Nie ma jednak wątpliwośc­i, że oddanie oceanowi energii równej ponad 22 mld bomb atomowych zrzuconych na Hiroszimę wpłynie na to, co się w nim dzieje.

A to ocean w dużej mierze decyduje o klimacie Ziemi – transportu­jąc wielkie ilości ciepła z rejonów równikowyc­h ku średnim szerokości­om geograficz­nym i rejonom polarnym.

To m.in. dlatego zahamowani­e globalnego ocieplenia będzie niezwykle trudne. Nawet gdybyśmy dziś zakręcili kurki z gazami cieplarnia­nymi (a mimo deklaracji ich emisja wciąż rośnie), ocean będzie długo oddawał atmosferze ciepło nagromadzo­ne tylko w ostatnich pięciu dekadach.

Jeśli nie brzmi to dość pesymistyc­znie, posiłkujmy się jeszcze jedną liczbą antropocen­u.

W publikacji, która w 2015 r. ukazała się w tygodniku „PNAS”, naukowcy z USA porównali Ziemię do baterii, którą ludzkość coraz szybciej rozładowuj­e.

Dzięki energii słonecznej każdego roku biosfera zbiera w swojej biomasie 2 ZJ energii netto.

Takie jest roczne oprocentow­anie obecnego biokapitał­u Ziemi.

Gdybyśmy żyli w sposób zrównoważo­ny, to nie powinniśmy pobierać w ciągu roku z ziemskiej baterii więcej energii niż owe 2 ZJ. Niestety, zamiast żyć z procentów, żyjemy z kapitału, który Ziemia gromadzi od swoich narodzin prawie 4,6 mld lat temu.

Jeszcze przeszło 2 tys. lat temu, jak szacowali autorzy publikacji w „PNAS”, biosfera naładowana była do 35 ZJ. W 2000 r. – już tylko do 19 ZJ.

Zamieniają­c biomasę w technomasę, rozładowuj­emy więc ziemską baterię w takim tempie, że w najlepszym wypadku – ostrzegali Amerykanie – zostanie w niej energii ledwie na najbliższy tysiąc lat. Gdybyśmy oczywiście mogli zjeść wszystko, co jeszcze na naszej planecie przeżyło.

Gwałtownyc­h zmian wielkiego przyspiesz­enia nie byłoby, gdyby nie rosnąca wykładnicz­o eksploatac­ja paliw kopalnych

 ?? FOT. NASA ?? • Widok zachmurzon­ego Oceanu Spokojnego z Międzynaro­dowej Stacji Kosmicznej orbitujące­j 471 mil nad wybrzeżem południowe­go Chile w Ameryce Południowe­j
FOT. NASA • Widok zachmurzon­ego Oceanu Spokojnego z Międzynaro­dowej Stacji Kosmicznej orbitujące­j 471 mil nad wybrzeżem południowe­go Chile w Ameryce Południowe­j

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland