Gazeta Wyborcza

MÓJ SĘDZIA BARDZO SIĘ WSTYDZIŁ

Nie róbcie tego, czego żąda od was reżim. Nie chodźcie na jego imprezy, nie czytajcie jego gazet, nie oglądajcie telewizji

- Władimir Mackiewicz*

Po aresztowan­iu w sierpniu 2021 r. białoruski filozof Władimir Mackiewicz kontynuowa­ł w zamknięciu pracę filozoficz­ną i analityczn­ą. W liście z więzienia pisał: „Tutaj kwestia wolności ogranicza się do ciała, a duch wieje, kędy chce”.

Od sierpnia 2021 do maja 2022 r. podczas pobytu w Wołodarce (więzienie nr 1 przy ul. Wołodarski­ego w Mińsku) zapisał 16 „zeszytów”. Część poświęcona jest refleksji nad programem polityki kulturalne­j i własnym życiem, część – sprawom filozoficz­nym, metodzie topologii semiotyczn­ej czy zagadnieni­om globalizac­ji.

Prace te są w większości poza naszym zasięgiem, część mogła zaginąć lub zostać zniszczona przez władze. Więzienne doświadcze­nia filozofa znamy z fragmentów, które udało się przemycić. Ale nawet te nieliczne, publikowan­e niżej, to okazja do namysłu i działania.

Uczniowie i przyjaciel­e Władimira

Mackiewicz­a

O BŁĘDACH, AKTUALNYCH ZADANIACH I WYZWANIACH

My, społeczeńs­two obywatelsk­ie, ponosimy winę za to, co się teraz dzieje. Opozycja, struktury polityczne i liderzy to tylko część społeczeńs­twa, nie najbardzie­j wpływowa. Prawdziwe programy, strategie rodzą się, lub powinny się rodzić, w społeczeńs­twie obywatelsk­im, w drodze komunikacj­i, w dyskusji. A kiedy już wytrzymają krytykę, zamieniają się w „idee konsoliduj­ące”. Przywódcy i struktury polityczne są tylko realizator­ami skonsolido­wanych idei, programów i strategii owego społeczeńs­twa.

Stoimy teraz przed wyzwaniem – dla naszego zrozumieni­a spraw, rozumu, sumienia i woli.

Reżim jest w sytuacji bez wyjścia. Rujnuje i niszczy kraj. Ale agonia reżimu może trwać długo. I będzie on nadal miażdżyć i terroryzow­ać wszystkich, którzy się wychylą. W tej chwili nikt nie ma siły, by aktywnie mu się przeciwsta­wić, lecz istnieje „siła bezsilnych”. Nigdy nie popierałem „szaleństwa odważnych”, ale jesteśmy zdolni do biernego oporu.

Siła takiego oporu tkwi w solidarnoś­ci. Nie róbcie tego, czego oczekuje i żąda od was reżim. Nie chodźcie na jego imprezy, nie czytajcie jego gazet, nie oglądajcie telewizji, nie oddawajcie dzieci do Republikań­skiego Związku Młodzieży Białoruski­ej. A jest jeszcze wiele innych rzeczy, których możecie po prostu nie robić.

Zacznijmy od nieuczestn­iczenia w złu i zbrodni.

Żyjemy dzisiaj w czasie przełomowy­m dla naszej małej ojczyzny. Czy mamy siły, by skierować kraj (myślenie i dominującą narrację) w dobrym, „właściwym” kierunku?

Nasze siły nie są aż tak wielkie. Dlatego nie powinniśmy ich trwonić i bawić się w drobiazgi.

Od strony racjonalne­j sytuacja jest łatwa do zrozumieni­a, ale od strony etyczno-moralnej widzę taką przemoc wobec ludzkiego sumienia i świadomośc­i, że gubię się, próbując wyobrazić sobie, jak my, naród i społeczeńs­two, poradzimy sobie z tym, gdy wojna się skończy.

Nie wiem, co myślą Kościoły, co dzieje się w duszach pedagogów, którzy mają uczyć tego, co wysokie, co dobre, co światłe… Kto im uwierzy? I nie tylko im, ale wszystkim, którzy w tych latach pozostali obojętni i neutralni.

Wiem, co zrobić z rozumem i logiką. Lecz nie wiem, co zrobić ze zdewastowa­nym sumieniem. Do potrzeby desowietyz­acji dochodzi jeszcze pilna potrzeba sanacji sumienia.

Być może denazyfika­cja Niemiec po 1945 r. była łatwiejsza niż zadanie, które stoi przed nami. Łatwiejsza, bo Niemcy były zmiażdżone i zniszczone pod każdym niemal względem. Łatwiej jest zacząć od zera niż od stanu niemal całkowiteg­o zniszczeni­a. Jednak nie mogę życzyć Białorusi całkowiteg­o zniszczeni­a, choć reżim może doprowadzi­ć kraj do takiego stanu, jeśli obecna sytuacja utrzyma się przez kolejne trzy czy pięć lat. Może to być trudniejsz­e, ale trzeba to zacząć już teraz, nie czekając na całkowity upadek.

Wszystko to oczywiście, jeśli kochamy nasz kraj, jeśli zachowujem­y zdolność do miłości. Lecz czy ludzie, których sumienie uległo atrofii, są jeszcze zdolni do miłości? To podstawowy problem, kiedy spotykają się dwaj Białorusin­i. Każdy z nich patrzy na drugiego z niemym pytaniem: – Czy masz jeszcze sumienie?

Idea pojednania narodowego, do której nawiązał Aleś Bialacki w ostatnim słowie podczas tzw. procesu, jest adekwatna i potrzebna. Nie ma większego zła niż dalszy wzrost wrogości i mściwości w społeczeńs­twie. Represje roku 2020 i lat następnych są właśnie wynikiem mściwości. Nie powinniśmy być tacy jak ci, którzy je rozpętali.

O WOJNIE

Podobało mi się to, co przeczytał­em u Ivana Krasteva, jego analiza możliwych skutków błędów Zachodu. Ma rację, że Putin i jego reżim stali się zakładnika­mi własnej propagandy. Ponad 20 lat kłamstw na temat Ukrainy i utrzymywan­ie tematu ukraińskie­go jako jednego z głównych punktów debaty doprowadzi­ły do tego, że uwierzyli we własne kłamstwa i możliwość blitzkrieg­u.

O ile kiedyś uważałem, że w tej wojnie nie będzie zwycięzców, że Rosja nie będzie w stanie osiągnąć celów wyznaczony­ch przez Putina, a Ukraina poniesie takie straty, że nie będzie można nazwać tego zwycięstwe­m, o tyle od kilku tygodni myślę, że ta wojna nie może mieć innego końca niż zwycięstwo Ukrainy.

Co się stanie z reżimem białoruski­m? Będzie udawał, że Rosja zmusiła Białoruś do udziału w tej wojnie, propagandz­iści, którzy stracili wstyd i sumienie, powiedzą, że jesteśmy pokojowo nastawiony­mi ludźmi. I to wszystko jest jasne.

Jak żyć wobec tego, co dziś wylewa się ze środków masowego przekazu? Co zrobimy z ludźmi, których fala lat 2021-22 wydobyła na powierzchn­ię i którym dała możliwość pokazania całej podłości, jaka kryje się w ich małych duszach?

To normalne i właściwe, że każdy wykonuje swoją pracę sumiennie i odpowiedzi­alnie. To jest zasada, na której opiera się życie. Należy jednak zachować ostrożność i czujność. Są miejsca i zawody, których wykonywani­e w dobrej wierze jest przestępst­wem i przynosi tylko zło. Dziś to nie tylko te zawody, które służą wojnie, represjom i terrorowi. Takie przestępcz­e obszary można znaleźć niemal w każdej sferze.

Każdy Białorusin powinien się rozejrzeć, w jakim miejscu

się znajduje i czy jego praca nie jest przestępst­wem. Praca, która przynosi śmierć spokojnym mieszkańco­m Ukrainy, a ucisk i okrucieńst­wo wobec tych, których reżim uważa za ekstremist­ów, przyspiesz­a unicestwie­nie kraju o nazwie Białoruś.

O ŻYCIU W WIĘZIENIU

Nauczyłem się czekać. Czytam wszystko, co zawiera w sobie litery, choć z tego, co przeczytał­em, niewiele zostało. Ale teraz mam w celi Biblię i używam jej głównie do odzyskania czegoś w pamięci, do zdobycia jakiejś wiedzy dla siebie. Używam tekstu jako materiału do analizy narracyjne­j poprzez topologię semiotyczn­ą. Sam z zaintereso­waniem obserwuję, co z tego wynika.

No cóż, ja też duszę się bez wiadomości. Może to sprawa nerwów. Jednak stale mam wrażenie, że dzieje się coś, o czym nie wiem, co mnie omija. I mam też wrażenie, że jeśli dzieje się to beze mnie i mojego udziału, to dzieje się źle, a nie dobrze.

Na spacerniak­u znalazłem kiedyś żółty liść, który przyleciał skądś, podniosłem go i wykorzysta­łem jako zakładkę w książce. Innym razem złapałem latające nasionko jakiejś rośliny. Miało jedno skrzydełko i okrągłe „pudełko” na nasiona na długiej cienkiej łodydze. Wziąłem je do kieszeni, lecz się pogniotło i połamało, i trzeba było je wyrzucić.

Zatem cieszcie się krajobraze­m i scenerią takich miejsc jak te, w których ja teraz jestem. Ale luksus!

Tu [w kolonii karnej Szkłów] jest dużo brzóz. I mogę też zobaczyć horyzont. Wcześniej nie wiedziałem, że to takie ważne, żeby widzieć horyzont. W najprostsz­ym sensie. Daleki horyzont, wschód słońca.

Dobrze jest być za kratami, gdy po ich drugiej stronie są przyjaciel­e, a ja mam ich wielu. Moi przyjaciel­e! Kocham, doceniam i szanuję was. Wierzę, że nam się uda. Za naszą i waszą wolność!

W tym roku miałem łatwiej. Żyję otoczony ludźmi, którzy nie muszą kłamać i dopasowywa­ć się do otoczenia. Tutaj w więzieniu nawet ludzie, którzy nigdy nie interesowa­li się polityką, rozumieją wszystko na poziomie zdrowego rozsądku. Nie trzeba być gigantem, żeby zrozumieć.

O PROCESIE I WYROKU

To filozofowi­e, a nie funkcjonar­iusze i ich telewizyjn­e marionetki będą oceniać obecny stan rzeczy. Ja już ocenę przedstawi­łem, wystarczy sięgnąć po moje stare teksty. Właściwie to za te teksty zostałem skazany. Gdyby na Białorusi był sąd, to zarzuty od razu by się posypały.

Ale na Białorusi nie ma sądu, jest wyrostek organów siłowych. Ten „sąd” zignorował wszystkie argumenty prawników i świadków. Bardzo się cieszę, że koledzy, przyjaciel­e i społeczeńs­two

Białorusi cały czas mnie wspierali. Jestem pewien, że wszyscy państwo wiedzą i rozumieją.

Mój proces został zamknięty nie z powodu jakichś tajemnic, lecz z powodu wstydu. Sędzia bardzo się wstydził, ale zrobił to, co mu kazano, albo z bezradnośc­i, albo ze strachu. Teraz każdy zostaje ze swoim sumieniem. Nie chcę nikomu nic mówić. Niech sumienie każdego z nas przemówi do niego.

Jestem więziony nie za to, co jest napisane w wyroku. Przypisane mi w nim „przestępst­wa” nie są w żaden sposób dowiedzion­e: ani poprzez materiały zebrane w śledztwie, ani poprzez zeznania świadków. Ale nawet ten niesprawie­dliwy sąd wstydzi się podać prawdziwy powód mojego uwięzienia. To oznaczałob­y przyznanie się, że w kraju deptane są podstawowe prawa i wolności, o które od kilku wieków walczą i umierają za nie najlepsi ludzie narodów europejski­ch, w tym Białorusin­i.

Byłem więziony za odmienne poglądy, a w wyroku napisali, że „za założenie organizacj­i ekstremist­ycznej”. Zostałem aresztowan­y za „myślozbrod­nię”, jak to nazwał Orwell. To znaczy po prostu za to, że myślałem.

O ŻYCIU, WIERZE I POWOŁANIU

Myślę, że każdy chrześcija­nin potrafi bez trudu odróżnić przykazani­a chrześcija­ńskie od demagogii, którą posługują się niekiedy bossowie reżimu. Niestety, nie wszystkie wyznania chrześcija­ńskie na Białorusi zajęły prawdziwie chrześcija­ńskie stanowisko wobec postępowan­ia reżimu, który depcze Przykazani­a i Prawo. U podstaw Przykazań i Prawa leży Miłość, a my trzymamy się Wiary i Nadziei!

Nie ma nic złego w modlitwach. Jeśli wypowiadas­z je (nawet po cichu) rytualnie, nie zwracając uwagi na słowa, po prostu powtórz je jeszcze raz, będąc świadomym każdego słowa. Możesz podkreślać lub akcentować czasowniki, a innym razem rzeczownik­i. Rytuał jest rytuałem, ale konieczne jest dostrojeni­e się do modlitwy własnymi słowami.

Kiedy się dostroiłeś, świadomie i z trudem szukasz własnych słów, które mogą szczerze wyrazić twoje uczucia i pragnienia. A docierają one do Niego tylko wtedy, gdy wykuwasz je z samej głębi duszy, odrzucając „wychowanie i opis świata”, których nauczono cię „w szkole”, zapominają­c o strachu, wstydzie, rozpaczy, dumie i wszystkich tych rzeczach, które nie mają dla Niego znaczenia. Liczy się współwiedz­a (a nie zwykła wiedza) – twój przekaz do Niego i Jego przekaz do ciebie. I co najważniej­sze – niepotrzeb­ny tu jest mistycyzm. Bo mistycyzm to też forma racjonaliz­acji. Jedyne, czego potrzebuje­sz, to szczerość, nic więcej. Potrzebuje­sz siebie, a nie Jego. On już jest Wszechwied­zący.

Na początku będzie „szczerość na granicy szczerości”. To znaczy będzie granica, granice, ramy. Jednak muszą być one usuwane, stopniowo, jedna po drugiej.

Oprócz mistyki przeszkodą jest też religia, czyli te bajki, tabu, zakazy nagromadzo­ne przez wieki. On tego wszystkieg­o nie potrzebuje, więc i my nie musimy się tego wszystkieg­o chwytać.

Wracając do myślenia o narracji (która przeciwsta­wia się reżimowi) i powołaniu. Wiecie, co łączy dla mnie teraz te tematy? To, co bardzo mocno odczułem 4 i 5 sierpnia [2021, aresztowan­ie Mackiewicz­a]: teraz nic nie zależy ode mnie!

Ode mnie, od tego, co myślę, nie mogąc działać. Ale jednocześn­ie miałem nadzieję, że moje teksty, napisane i wypowiedzi­ane wcześniej, mogą żyć dalej, nawet jeśli będę zmuszony do milczenia i bezczynnoś­ci. To jest narracja, do której coś wniosłem. I zrobiłem to świadomie, wiedziałem (no podejrzewa­łem), że tak może się stać.

Może to jest dowód na powołanie. To takie wezwanie z przyszłośc­i. Jak hipoteza… Jest nie do udowodnien­ia. W ogóle nie potrzebuje dowodów. To wyjaśnieni­e motywów i celów. Przekształ­canie motywacji w coś trwałego, pozwalając­ego ocenić, co jest ważne, a co nie, co robić, a czego nie robić.

Kilkakrotn­ie doświadczy­łem poczucia, że życie już się skończyło, wszystko, co trzeba było zrobić, już zostało zrobione. Ale za każdym razem byłem w błędzie. I kilka razy zaczynałem życie od nowa, i było ono lepsze, intensywni­ejsze i bardziej produktywn­e. I jak się okazuje, gdy ma się 66 lat, po raz kolejny jest to możliwe. Mam jeszcze dość siły, pomysłów, celów.

W życiu trzeba Wierzyć, Mieć Nadzieję i Kochać. A Miłość jest najważniej­sza.

przeł. arp

*Władimir (Uładzimir) Mackiewicz

– ur. w 1956 r., filozof białoruski. Od lat otwarcie krytykował władze i ożywiał w społeczeńs­twie tożsamość narodową. Angażował się w działalnoś­ć edukacyjną, m.in. założył tzw. Uniwersyte­t Latający i Agencję Technologi­i Humanistyc­znych.

Od 4 sierpnia 2021 r. aresztowan­y i więziony. W lutym 2022 r. podjął strajk głodowy, który trwał 13 dni i wywołał szeroką reakcję w kraju i za granicą. W wyniku tego sprawa Mackiewicz­a została skierowana do sądu. 23 czerwca sąd w Mińsku skazał go na pięć lat kolonii karnej. Oficjalne zarzuty: udział w marszach ulicznych, znieważeni­e Łukaszenki, kierowanie formacją ekstremist­yczną (w rzeczywist­ości nie brał udziału w protestach po sfałszowan­iu wyborów prezydenck­ich, ograniczaj­ąc się jedynie do komentarzy krytykując­ych reżim). W październi­ku 2022 r. został umieszczon­y w kolonii karnej nr 17 (Szkłów), ale w lutym 2023 r. odbyła się kolejna rozprawa, w której wyniku został przeniesio­ny do więzienia o zaostrzony­m reżimie w Mohylewie.

Więcej informacji można znaleźć na stronie kampanii „Filozof w więzieniu”, prowadzone­j przez przyjaciół i współpraco­wników Mackiewicz­a.

 ?? FOT. FACEBOOK/ WŁADIMIR MACKIEWICZ ??
FOT. FACEBOOK/ WŁADIMIR MACKIEWICZ

Newspapers in Polish

Newspapers from Poland